Wojna w Ukrainie rozpoczęła poszukiwanie przez inwestorów spółek związanych z branżą militarną i mających w swojej ofercie sprzęt, produkty czy usługi wykorzystywane przez wojsko. Wygranych z GPW pierwszych dni wojny już mamy.


Kryzys sprzed dwóch lat związany z COVID-19 nauczył inwestorów szukać spółek z branż, które potencjalnie na kryzysie mogą wyjść zwycięsko. Wojna i zapowiedziane przez rządy wielu państw zwiększone wydatki budżetowe na wojsko zwróciły uwagę inwestorów w stronę bardzo szeroko pojętej grupy spółek produkujących dla armii i z armią handlujących.
O ile przemysł zbrojeniowy nie ma swoich przedstawicieli na GPW, o tyle istnieje grupa spółek, które mogą zyskać nowe zamówienia od armii i zyskać znaczne przychody. Jak wiemy, w czasie wojny koszty schodzą na dalszy plan, co pokazała już wojna z koronawirusem. Miliardy dla armii polskiej czy niemieckiej to tort tak duży, że nawet producenci żywności mogą skorzystać na większych zamówieniach i rozbudowie nie tylko siły militarnej, ale również całej infrastruktury związanej z utrzymywaniem kilkusettysięcznej armii.
Pierwszym wygranym giełdowej rozgrywki z tego obszaru jest Lubawa - spółka z tradycjami sięgającymi 1951 r., notowana na GPW już od 1996 r. Główną osią działalności Lubawy jest wytwarzanie, przetwórstwo i sprzedaż tkanin i dzianin. Segment tkanin to najważniejszy obszar działalności spółki generujący większość przychodów. Kolejnym jest segment materiałów reklamowych. W ostatnim opublikowanym raporcie za III kwartały 2021 r. segment tkanin przyniósł 98,2 mln zł przychodów i 20,3 mln zł zysku segmentu. Segment materiałów reklamowych osiągnął 81,1 mln zł przychodów i 12,4 mln zł zysku. Segment, który może najbardziej interesować inwestorów to ten dotyczący sprzętu specjalistycznego. Zanotował w tym okresie 3,9 mln zł przychodów i 3,9 mln zł straty.
Warto zaznaczyć, że w zakresie sprzętu dla służb mundurowych kontrakty pozyskiwane są głównie w drodze przetargów publicznych. Jak wskazuje spółka, produkty uzależnione od budżetów centralnych najczęściej sprzedawane są w ostatnim kwartale roku. Proces ofertowania na te wyroby rozpoczyna się najczęściej na przełomie II oraz III kwartału. Współpraca z państwem daje szanse na duże zamówienia, jak np. z Inspektoratem Uzbrojenia na dostawy maskowania i pozoracji dla systemu WISŁA za gwarantowane 36,6 mln zł i opcji dodatkowych za 33,2 mln zł, czy ostatnia z grudnia 2021 r. z rządową Agencją Rezerw Strategicznych na dostawę szeroko pojętych logistycznych systemów ochrony zbiorowej za ponad 22 mln zł.
Akcje producenta różnego rodzaju maskowań pojazdów, namiotów stelażowych, hełmów, kamizelek kuloodpornych, indywidualnych oporządzeń taktycznych w ciągu kilku sesji podrożały o ponad 300 proc., wynosząc cenę jednej akcji do ponad 4 zł. Dla przypomnienia w 2020 r. główny akcjonariusz złożył wezwanie na 22,2 mln akcji Lubawy po 0,86 zł za walor. Wówczas nikt nie złożył zapisów na sprzedaż.
Kolejna spółka z koszyka około militarnego to Protektor, który jest producent obuwia ochronnego, militarnego oraz specjalistycznego służb ratowniczych i policji. Jej produkty eksportowane są na ponad 30 rynków w Europie, Azji, Afryce i Ameryce Południowej. Protektor posiada jeden zakład produkcyjny w Lublinie oraz dwa na Mołdawii (Naddniestrze). Swoją historię spółka rozpoczyna od produkcji w 1944 r. obuwia dla Ludowego Wojska Polskiego. Od 1958 r. funkcjonuje jako Lubelski Zakład Przemysłu Skórzanego, który w 1993 r. ulega całkowitej prywatyzacji i Protektor wchodzi w 1998 r. na GPW.
Głównymi rynkami zbytu produktów Protektor były Niemcy, które w 2020 roku odpowiadały za 50,8 proc. Dalej była Polska z prawie 18 proc. i Francja z nieco ponad 9 proc. przychodów. W 2020 r. spółka wypracowała 90,7 mln zł przychodu i 1,25 mln zł zysku netto. Według prognoz z ostatniej rekomendacji DM BOŚ w 2021 r. miały wynieść 95,3 mln zł, co przełożyć się miało na 1,5 mln zysku. W spółce inwestorzy upatrują potencjalnego beneficjenta zwiększonych dostaw dla wojska, z którym w przeszłości już współpracowała jak m.in. Akademia Marynarki Wojennej, Straż Graniczna czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Akcje spółki są już wyżej od ponad 110 proc. od wyceny sprzed wybuchu wojny.
Obuwniczych spółek zdolnych produkować dla wojska jest więcej. To także Wojas, który duże zlecenia ma już za sobą, w tym dla NATO, dla którego spółka dostarczyła w 2021 r. ok. 100 tys. par butów za ponad 6,4 mln dolarów. Samej spółki nie trzeba nikomu przedstawiać, bo to znany producent obuwia z Nowego Targu, mające swe salony w wielu lokalizacjach w całej Polsce, notowany na GPW od 2008 r. Oprócz czysto komercyjnej działalności Wojas dostarcza także obuwie specjalistyczne dla wojska, straży pożarnej, straży granicznej, służb leśnych, celnych oraz transportowych. Warto dodać, że przetargi na obuwie specjalistyczne określają szereg szczegółowych wymagań rodzaj materiałów na cholewkę, aż po kształt sznurowadeł, które utrudniają samorozwiązanie.
Ostatnie pełne zaraportowane wyniki za III kwartały 2021 r. pokazały 187,4 mln przychodów i 19,4 mln zł zysku netto. Przychody z wykonania zamówień dla armii nie są stałe i zależą od liczby ogłoszonych przetargów i zapotrzebowania na sprzęt. Te mogą się wkrótce pojawiać w większej liczbie i zazwyczaj opiewają na miliony złotych.
Kurs obuwniczej spółki wzrósł w ostatnich dniach o ponad 100 proc. Handel w środę, podobnie jak na innych gorących walorach jest wstrzymywany ze względu na duży popyt i wzrosty w trakcie sesji o ponad 30 proc.
Zremb jest producentem konstrukcji stalowych oraz kontenerów dla wojska. To tylko początek wizytówki firmy na stronie Bankier.pl, ale już wystarczy do tego, by zainteresować się spółką w związku z ostatnimi wydarzeniami. Produkty Zrembu mogą być wykorzystane zarówno na potrzeby wojska, jak i służb, które muszą sobie poradzić z kryzysem humanitarnym, jaki już dotyka Ukrainę i jej sąsiadów, w tym przede wszystkim Polskę. Modułowe kontenery mieszkalne mogą być jednym z rozwiązań dla rzeszy uchodźców z ogarniętego wojna kraju.
Firma powstała w Chojnicach w 1973 r., a od 1982 r. funkcjonuje jako niezależnie przedsiębiorstwo państwowe. Po prywatyzacji w 1997 r. nastąpił kilkuletni proces zmian właścicielskich, który doprowadził do debiutu giełdowego w 2008 r.
Spółka oprócz kontenerów i konstrukcji stalowych ma doświadczenie również w dostarczaniu specjalistyczne zestawy mobilnych do budowy mostów taktycznych. Takie zamówienie realizuje dla sił zbrojnych Norwegii. Przychody Zrembu są w miarę stabilne i z roku na rok utrzymują się na poziomie ok. 30 mln zł. Jeszcze w lutym spółka informowała o kontrakcie na rynku niemieckim na budowę nowej innowacyjnej bazy wojskowej opartej na standardowych wojskowych kontenerach hakowych za ponad 1,2 mln zł.
Kurs akcji na fali wojennej narracji zdrożał już ponad 340 proc. W środę akcje drożeją o ok. 40 proc.
Teraz inwestorzy muszą zadać sobie podstawowe pytanie: czy spółki zdołają wykazać wyniki i perspektywy na tyle lepsze, by odzwierciedlać skokowy wzrost wyceny. Nagle otwiera się przed nimi szansa na skorzystanie z okazji i zarobienie przy okazji rosyjskiej inwazji. Inwestorom ciężko jednak oszacować skalę potencjalnych korzyści, tym bardziej, że spółki nie informowały jeszcze o nowych kontraktach czy zleceniach. To właśnie wspomniana niepewność dodatkowo napędza zmienność.
Warto także pamiętać, że potencjalne wzrosty zysków o kilkadziesiąt procent wcale nie uzasadniają wzrostu wyceny o kilkaset procent. W szerszym ujęciu ważnym jest także, czy poprawa wyników będzie chwilowa, czy spółka na stałe zawita na nowym poziomie rezultatów. Koniec końców o wycenie decydują bowiem fundamenty i warto o tym pamiętać, gdy spółkę kupuje się nie na chwilową spekulację opartą na ruchach tłumu, a na dłuższy okres. Zawsze przecież następuje sprzedaż faktów, o czym przekonali się inwestorzy w Mercatora.