Nieznaczna podwyżka oprocentowania obligacji oszczędnościowych w lutym oraz zapowiedź pozostawienia oferty bez zmian w marcu wystarczyły, by przekonać Polaków do wyraźnego zwiększenia zakupów rządowego długu.


W lutym Ministerstwo Finansów pozyskało ze sprzedaży obligacji oszczędnościowych aż 5,36 mld zł, co jest drugim najwyższym wynikiem w historii. Podobnie jak w rekordowym kwietniu 2020 r. był to zapewne efekt zmian w rządowej ofercie dla oszczędzających. Pod koniec stycznia resort zapowiedział, że papiery sprzedawane w lutym będą miały nieznacznie wyższe oprocentowanie, więc inwestorzy w pierwszym miesiącu roku wstrzymywali się od zakupów, co widać w danych o sprzedaży. Z kolei pod koniec lutego poinformował, że oprocentowanie marcowej serii pozostanie takie jak w lutym, co mogło przekonać oszczędzających, by nie odkładali inwestycji.


Polaków nie zniechęca do zakupów rządowego długu bardzo niski zwrot z inwestycji. Obligacje trzymiesięczne dają zarobić 1 proc. brutto w skali roku., tymczasem inflacja oscyluje w okolicach 10 proc. W lutym oszczędzający ulokowali w tych papierach rekordowe 2,46 mld zł. Biorąc pod uwagę, że MF odkupiło wówczas obligacje trzymiesięczne wyemitowane w listopadzie za blisko 2 mld zł, to zaangażowanie inwestorów wzrosło w miesiąc o ok. 500 mln zł, po tym jak spadło o przeszło 600 mln zł w lutym. Obecnie w obligacjach trzymiesięcznych (przynoszących prawie dwucyfrową realną stratę!) inwestorzy mają ulokowane ok. 5,5 mld zł.
ReklamaBlisko 5 razy tyle Polacy zgromadzili w obligacjach czteroletnich, w samym lutym zwiększając zaangażowanie w te papiery o ok. 1,6 mld zł, wynika z szacunków Bankier.pl. Inwestorzy wciąż redukowali ekspozycję na obligacje dwuletnie, przynoszące stały zwrot w wysokości 1,5 proc. brutto w skali roku.


Własny rekord popularności pobiły w lutym obligacje dziesięcioletnie. Na ich zakup oszczędzający przeznaczyli blisko 630 mln zł. Oprocentowanie "dziesięciolatek", podobnie jak "czterolatek", jest od drugiego roku zmienne - zależne od wysokości inflacji CPI raportowanej przez GUS.
Ile można zarobić na obligacjach oszczędnościowych?
W pierwszym roku papiery czteroletnie przynoszą zwrot w wysokości 1,8 proc. brutto, a dziesięcioletnie - 2,2 proc. W świetle obecnych prognoz makroekonomicznych inwestorzy muszą się liczyć z realną stratą rzędu 10 proc. na tych papierach. Niestety również w kolejnych latach faktyczny zarobek będzie niższy niż inflacja za 12 miesięcy poprzedzające punkt odniesienia dla zmiany oprocentowania. Jeśli w grudniu 2022 r. inflacja CPI wyniesie 10 proc., to w lutym 2024 r. nabywcy obligacji czteroletnich wyemitowanych w lutym 2022 r. dostaną odsetki w wysokości niecałych 9,6 proc., ponieważ od zysku brutto w wysokości inflacji 10 proc. i marży 1,8 p. proc. należy odliczyć podatek Belki.
Jeśli wzrost cen będzie się utrzymywał w kolejnych latach na bardzo wysokim poziomie, to - z powodu niskiego oprocentowania w pierwszym roku i podatku od zysków kapitałowych - nawet "obligacje antyinflacyjne" mogą nie uchronić kapitału przed erozją. Ulgą dla inwestorów byłaby podwyżka początkowego oprocentowania i marży od drugiego. Ale Ministerstwo Finansów do tego się nie kwapi mimo wyraźnego wzrostu stóp procentowych.
Pod koniec marca 2020 r., gdy resort ustalał oprocentowanie serii kwietniowej, stopa referencyjna NBP wynosiła 1 proc., a rentowność 10-letnich obligacji skarbowych nie przekraczała 2 proc. Pod koniec lutego 2022 r., gdy MF ogłaszał ofertę na ten miesiąc, stopa referencyjna NBP dobiła do 2,75 proc. i jasne było, że w marcu również wzrośnie, a rentowność 10-letnich obligacji skarbowych zbliżała się do 4 proc. Tymczasem w marcu 2020 r. oszczędzający mogli kupić obligacje czteroletnie oprocentowane na 2,4 proc. brutto w pierwszym roku, a od drugiego marża wynosiła 1,25 p. proc. Teraz oszczędzający mogą kupić obligacje czteroletnie oprocentowane na 1,8 proc. brutto w pierwszym roku, a od drugiego marża wyniesie 1,00 p. proc.
Rządowy dług detaliczny kupowało w ubiegłym roku średnio ponad 32 tys. osób miesięcznie, a w swoim portfelu inwestycyjnym miało je na koniec grudnia przeszło 210 tys. osób. Ponadto blisko 35 tys. nabyło je poprzez IKE. W samym ubiegłym miesiącu oszczędności ulokowało w tych papierach blisko 42 tys. osób, co było drugim najwyższym wynikiem w historii.