REKLAMA

Metale szlachetne (jeszcze?) nie wróciły z wakacji

Krzysztof Kolany2021-09-16 06:00główny analityk Bankier.pl
publikacja
2021-09-16 06:00

W sektorze metali szlachetnych wakacyjna flauta trwa w najlepsze. Złoto i srebro nie reagują na wysoką inflację i głęboko ujemne realne stopy procentowe. Zamiast oczekiwanych zysków srebro, pallad i platyna tylko pogłębiają straty.

Metale szlachetne (jeszcze?) nie wróciły z wakacji
Metale szlachetne (jeszcze?) nie wróciły z wakacji
fot. Pla2na / / Shutterstock

Po wiosennym szoku latem 2021 roku inflacja cenowa ustabilizowała się na poziomach niewidzianych od lat. W Stanach Zjednoczonych roczna dynamika oficjalnego wskaźnika CPI  obniżyła się z 5,4% do raptem 5,3%. W Wielkiej Brytanii przekroczyła ona 3% i sięgnęła najwyższego poziomu od 9 lat. Nawet w Niemczech ceny koszyka dóbr konsumpcyjnych rosną w tempie niemal 4%, a w całej strefie euro inflacja HICP w wysokości 3% jest najwyższa od 2008 roku. W Polsce GUS oszacował sierpniową inflację CPI na 5,5% - czyli najwyżej od 20 lat.

Równocześnie wszystkie największe banki centralne na Zachodzie (oraz w Japonii) utrzymują krótkoterminowe stopy procentowe w pobliżu zera lub nawet poniżej. Bardzo niskie (i nierzadko ujemne) pozostają także rentowności długoterminowych obligacji skarbowych. W takich warunkach złoto czy srebro traktowane jako zabezpieczenie antyinflacyjne powinny bujać w stratosferze.

Ale tak nie jest. Co więcej, sektor metali szlachetnych praktycznie jako jedyna część rynku finansowego pozostaje w letargu. Giełdowe indeksy biją historyczne szczyty już nawet w Polsce. Ceny nieruchomości mieszkaniowych prawie na całym świecie rosną jak podczas bańki sprzed 15 lat. Cenowe szaleństwo trwa też w wielu częściach rynku surowcowego, gdzie ceny aluminium czy węgla wspięły się na poziomy nienotowane od przeszło dekady.

Słaby jak metal szlachetny

Na tym tle metale szlachetne wypadają po prostu fatalnie. Dolarowe notowania kontraktów terminowych na złoto od początku roku obniżyły się o ponad 5%. Wydaje się, że złoto w marcu wyszło z długiej korekty zeszłorocznych zwyżek (spadając z 2077,5 USD do 1675 USD/oz.) tylko po to, aby później utkwić w jeszcze bardziej męczącym trendzie bocznym. Od kwietnia kurs królewskiego metalu oscyluje w strefie 1700-1900USD/oz., przy czym od trzech miesięcy przez większość czasu nie odrywa się znacząco od środka tego przedziału.

Same rozczarowania przynosi srebro, które przecież miało być rynkowym hitem A.D. 2021. Na biały metal wskazywał nie tylko skokowy wzrost inflacji jak również wzrost zapotrzebowania w przemyśle oraz zorganizowana oddolnie akcja „wyciskania” dużych spekulantów z krótkich pozycji na rynku terminowym. Jak na razie niewiele z tego wyszło, a dolarowe ceny srebra powróciły do poziomów z ubiegłej jesieni, jak dotąd w tym roku przynosząc niemal 10-procentową (dolarową) stratę.

A co dopiero mają powiedzieć entuzjaści palladu – lidera metali szlachetnych w poprzednich 5 latach? Jeszcze w marcu notowania tego surowca biły absolutne (i nawet nieco niewiarygodne) rekordy w strefie 3 000 USD za uncję. Teraz za biały metal płacą niespełna 2 000 USD/oz. – czyli już blisko o 20% mniej niż na początku roku. Zawiodła także platyna. Królowa metali szlachetnych jeszcze zimą spisywała się świetnie, podwajając swą cenę względem covidowego dołka i  opuszczając trwający blisko 10 lat (!) trend spadkowy.  Póki co na tym się jednak skończyło i  notowania platyny ponownie spadły poniżej tysiąca dolarów za uncję.

Co tu jest grane?

Ta słabość metali szlachetnych może mieć wiele źródeł. Po pierwsze, chodzi o tzw. sentyment. Metale szlachetne miały swoje wielkie chwile w czasie covidowego załamania. Strach w połączeniu z bilionami dolarów (i euro) kreowanych bez opamiętania przez rządy i banki centralne sprzyjał inwestowaniu w złoto. Ale już gospodarcze odrodzenie i wybuch optymizmu, jaki towarzyszy nam od listopada 2020, już nie zachęca ludzi do masowego gromadzenia „twardych” aktywów. Główny strumień spekulacyjnego kapitału od miesięcy idzie w akcje, nieruchomości, surowce przemysłowe oraz kryptowaluty.  Są to teraz (ale do czasu!) po prostu modniejsze tematy inwestycyjne.

Po drugie, pomimo inwestycyjno-medialnej gorączki inflacyjnej prawdziwy głos rynku od kilku miesięcy mówi nam, że uważa obecny wyskok inflacji za przejściowy. Czyli zgadzałoby się to z propagandą głoszoną przez bankierów centralnych. Wystarczy spojrzeć na śmiesznie niskie rentowności obligacji skarbowych (a także korporacyjnych) czy radośnie rosnący (choć mocno przewartościowany) rynek akcji – tak nie zachowują się inwestorzy przerażeni widmem galopującej inflacji.  Możliwe więc, że rok 2022 faktycznie przyniesie trendy dezinflacyjne – nawet jeśli okażą się one krótkotrwałe.

Po trzecie, inwestorzy dobrze wiedzą, że inflacyjnego paliwa w postaci covidowych stymulantów może nie starczyć na zbyt długo. We wrześniu wygasną ostatnie transfery socjalne zawarte w dwubilionowym „pakiecie Bidena”. Amerykanie będą musieli albo przyciąć wydatki, albo wrócić do pracy. Spekuluje się także, że jeszcze tej jesieni Rezerwa Federalna może rozpocząć ograniczanie programu skupu obligacji (tzw. tapering). A to będzie oznaczało przykręcenie kurka z dolarami, które w kwocie 120 mld USD miesięcznie zalewają rynki finansowe. To wszystko są czynniki anty-inflacyjne i raczej niesprzyjające utrzymaniu hossy na rynkach. Rykoszetem mogą oberwać także metale szlachetne, w ramach przejścia cyklu koniunkturalnego do fazy dezinflacyjnego spowolnienia.

I wreszcie po czwarte, na rynkach metali szlachetnych nigdy do końca nie możemy wykluczyć kwestii manipulacji dokonywanych przez dużych graczy. Co bardziej „spiskowe” teorie głoszą, że do końca roku tzw. banki bulionowe mogą grać na spadek cen złota i srebra, aby w ten sposób łatwiej zamknąć gigantyczne krótkie pozycje przed wejściem w życie nowych reguł bazylejskich. Więcej na ten temat można przeczytać w artykule zatytułowanym „Złoto, banki i Bazylea III”.

Złoto na długi termin

Póki co są to jednak czyste dywagacje. Nikt nie zna przyszłości i nie potrafi trafnie wskazywać, w którą stronę pójdzie rynek. To, co może zrobić inwestor, to dostosować swój portfel do zmiennych warunków rynkowych. Patrząc w długim terminie złoto znajduje się w trendzie wzrostowym i w perspektywie kolejnych 20-30 lat jest bardzo prawdopodobne, że będzie zyskiwać względem regularnie tracących na sile nabywczych walut fiducjarnych.

Trend ten znakomicie widać na polskim rynku. Ćwierć wieku temu uncja złota była do kupienia za niespełna tysiąc nowych polskich złotych. Do wybuchu globalnego kryzysu walutowego w 2007 roku cena złota w Polsce nie przekraczała 2 000 zł/oz. Niemal równo dekadę temu notowania królewskiego metalu osiągnęły szczyt tuż poniżej 6 000 zł/oz. Poziom ten został przekroczony dopiero pod koniec 2019 roku, a covidowa fala wyniosła wycenę złota do przeszło 7,5 tys. złotych. W tym roku ceny kruszcu wahają się w przedziale 6,5-7,0 tys. zł, do czasu do czasu dostarczając okazji do akumulacji dla długoterminowego inwestora.

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.

Tematy
Karta kredytowa - wygodny dostęp do dodatkowych pieniędzy

Karta kredytowa - wygodny dostęp do dodatkowych pieniędzy

Komentarze (18)

dodaj komentarz
bankster-kreator
"inwestorzy" obudzą się dopiero jak będzie nowa pandemia, kryzys, kataklizm czy inne anomalia. "Inwestorzy" nie kupują jak jest tanio tylko jak jest drogo. Dziwne też czemu nie kupują w sklepie pralki jak jest droga tylko kupują na promocji albo targują się o 5zł. Natomiast jeśli chodzi o inwestycje to zawsze "inwestorzy" obudzą się dopiero jak będzie nowa pandemia, kryzys, kataklizm czy inne anomalia. "Inwestorzy" nie kupują jak jest tanio tylko jak jest drogo. Dziwne też czemu nie kupują w sklepie pralki jak jest droga tylko kupują na promocji albo targują się o 5zł. Natomiast jeśli chodzi o inwestycje to zawsze lubią przepłacać na samej górce. Tak też będzie tym razem jak złoto wybije nowe szczyty "inwestorzy" rzucą się na nie jak pies na kiełbasę.
daniel_1
Zobaczcie wykres 10 letni dla złota.
Powtórka.
the_mind_renewed
"Nie będziesz posiadał nic i będziesz szczęśliwy." I to ma sens. Odejdą kłopoty posiadania i majętności, gdzie np. Partnera albo partnerkę i wszystkie dobra bedziesz nabywal w kontrakcie. Wspaniała przyszłość czeka narody. wideoprezentacje https://www.youtube.com/watch?v=XLKacg_6IYs
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
innowierca
Zaraz, kolego, spokojnie, policzmy bez hahhaaha i piany na ustach po kolezensku, co komu lepiej wychodzi, ale tylko w odniesieniu do biednych pracujacych, ktorzy nie wiedza ze sa biedni i mysla ze inwestuja.Kupilem mieszkanie za 350 000 PLN z 20% wkladem i oddalem do banku 80 000 PLN (liczone z oplatami dodatkowymi) jako wklad, co Zaraz, kolego, spokojnie, policzmy bez hahhaaha i piany na ustach po kolezensku, co komu lepiej wychodzi, ale tylko w odniesieniu do biednych pracujacych, ktorzy nie wiedza ze sa biedni i mysla ze inwestuja.Kupilem mieszkanie za 350 000 PLN z 20% wkladem i oddalem do banku 80 000 PLN (liczone z oplatami dodatkowymi) jako wklad, co pochlonelo wiekszosc moich oszczednosci. PLUS 60 000 PLN zabralo mi dokonczenie niedokonczonej budowy ktora kupilem od dewelopera na 25 lat kredytu.
Te 60 000 PLN to reszta moich oszczednosci, linia kredytowa w banku i pozyczka po rodzine. Od 2019 roku lokator oddal mi w czynszu ( 20 miesiecy) 30 tys PLN i podatek jeszcze musze zaplacic... ale wciaz rozwazam tu sytuacje perfekcyjna przy stalym oblozeniu. A ile zloto w PLN kosztowalo w 2019 a ile kosztuje dzisiaj (patrz wykres), czy stanialo??? Jakie dodatkowe koszty ponioslem skoro byla to inwestycja typu kup i zapomnij.Jezeli w 2019 r kupilem zlota za rownowartosc opisywanego mieszkania, to nawet ze spreadem moge to opchnac bez straty i malym (ale jednak)
zyskiem. A jak chodzilo tylko o przeniesienie wartosci to w okresie za ostatnie w lata
ze zlotem jaki problem?? A przez 2 lata z mojej mieszkaniowej inwestycji lokator splacil mi dopiero linie kredytowa, ktora zadluzylem zeby wykonczyc mieszkanie.
A kredytu w banku splacilem przez 20 miesiecy nic, tylko troche odsetek, a lokator wlasnie dal wypowiedzenie i moze byc tak ze nastepne 2 raty kredytu sam do banku zaplace zanim znajdzie sie lokator. Zloto sprzedalem a z mieszkaniowej inwestycji nie moge wyjsc po 2 latach (znaczy mozna jak ktos chce ::)) bo jeszcze nic nie splacilem, bo zostalo 23 lata kredytu. Paanie gdzie tu zysk i kiedy??? Do takich inwestycji zagoniono trzodke inflacja, bo budowlanka to kolo zamachowe gospodarki przeciez :::))
henk54
Nie działa link "Złoto, banki i Bazylea"
frankmaster
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Zloto-banki-i-Bazylea-III-8142582.html
henk54
W punkcie 2 mówimy o niskiej rentowności obligacji skarbowych i korporacyjnych. Nie jestem pewien czy to obecnie może być miarodajny wskaźnik, skoro banki centralnie ciągle prowadzą skup papierów dłużnych.
Sam też zastanawiam co dzieje się na rynku złota, moim zdaniem to najpewniej ma związek z nowym przepisami z Bazylei.
clochard
Będzie tak samo jak w 2011 po kryzysie z 2008. Upchnięto w rynek finansowy dużo pustego pieniądza, który z opóźnionym zapłonem znalazł ujście w realnej gospodarce. Czyli kolejny kryzys zadłużeniowy za 2-3 lata, a wtedy metale ostro pójdą w górę. Póki co trwa akumulacja.
chojnak
Zgadzam się. I jak już wielokrotnie pisałem, wcale nie jest powiedziane że nie zobaczymy XAU/USD na sporo niższych poziomach. Wielcy nakarmią ulicę, ulica po jakimś czasie zobaczy "że nie rośnie" i zacznie trend spadkowy, wielcy odkupią od spanikowanej ulicy najniżej jak tylko będą mogli. A sygnałem do kupna będą artykuły Zgadzam się. I jak już wielokrotnie pisałem, wcale nie jest powiedziane że nie zobaczymy XAU/USD na sporo niższych poziomach. Wielcy nakarmią ulicę, ulica po jakimś czasie zobaczy "że nie rośnie" i zacznie trend spadkowy, wielcy odkupią od spanikowanej ulicy najniżej jak tylko będą mogli. A sygnałem do kupna będą artykuły w mainstreamie o zmierzchu złota itd.
To prawie zawsze tak wygląda.
Szansa na cenę z "2" z przodu, w tym roku, jest "taka sobie".
Dla przypomnienia: https://www.bankier.pl/wiadomosc/Co-czeka-zloto-w-2021-roku-8033600.html
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Raport-Zloto-po-4-800-dolarow-w-roku-2030-8124239.html

Powiązane: Złoto

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki