W Europie mocno różni się nie tylko średnie oprocentowanie nowych kredytów mieszkaniowych. Interesująco wygląda również porównanie pożyczanych kwot. Dane na temat oprocentowania „hipotek” są dość często publikowane w rodzimych mediach. Znacznie rzadziej bywa poruszany inny aspekt, który także ma wpływ na wysokość rat. Mowa o średniej kwocie pożyczanej na cele mieszkaniowe w różnych krajach Starego Kontynentu. Przyjrzyjmy się ciekawym informacjom na ten temat.


Warto zaglądać do raportów publikowanych przez EMF
Raporty przygotowywane przez Europejską Federację Kredytu Hipotecznego (European Mortgage Federation - EMF) okazują się wręcz kopalnią ciekawych informacji na temat rynku kredytów mieszkaniowych. We wspomnianych opracowaniach można między innymi znaleźć rzadko publikowane statystyki na temat średniej kwoty nowo udzielonego kredytu mieszkaniowego. Poniższa tabela przedstawia najnowsze takie informacje EMF, które z wyjątkiem Holandii dotyczą minionego roku. Wszystkie przeciętne kwoty nowych kredytów zostały wyrażone w euro, co ułatwia porównania.
Polski i czeski wynik podobny, względem Niemiec przepaść
Wynik dotyczący Polski raczej nie zaskakuje i jest zbieżny między innymi z wynikami, jakie prezentują kwartalne raporty AMRON SARFiN. Mianowicie, poniższa tabela wskazuje, że w 2024 r. przeciętna kwota nowej polskiej „hipoteki” wynosiła 98 791 euro. Bardzo podobny wynik odnotowano u naszego południowego sąsiada, czyli w Czechach (99 703 euro). Informacji ze słowackiego rynku niestety brakuje. Natomiast wynik dotyczący Węgier przypomina o specyficznych realiach tamtejszego rynku mieszkaniowego, które niedawno były opisywane na Bankier.pl. Niska wartość przeciętnej węgierskiej „hipoteki” (tylko 42 300 euro w 2024 r.) może mieć np. związek z dużym udziałem kredytów remontowych.
Zaskoczenie wzbudza nie tylko wynik z Węgier, ale również średnia suma kredytu mieszkaniowego zaciąganego za naszą zachodnią granicą. W 2024 r. przeciętny niemiecki kredytobiorca na cele mieszkaniowe pożyczył aż 353 200 euro, co było najwyższą wartością w grupie analizowanych krajów (wyłączając wynik Holandii dotyczący jednak roku 2023). Dlaczego przeciętny Niemiec pożycza tak dużo? Oprócz sporego znaczenia siedmiu „drogich” rynków (Berlin, Hamburg, Monachium, Frankfurt, Kolonia, Düsseldorf i Stuttgart), istotna może być specyfika niemieckiej „mieszkaniówki”.
Jak wyjaśniają eksperci portalu RynekPierwotny.pl chodzi o to, że zakup mieszkania na kredyt w Niemczech zaczyna być częstym wyborem dopiero u osób z wyższego decyla dochodowego. Wyniki badań Bundesbanku (zobacz: Deutsche Bundesbank Monthly Report, April 2023, 25) wskazują, że nawet wśród niemieckich gospodarstw domowych o dochodach zbliżonych do średnich, własność mieszkaniowa jest mniej popularna niż najem. Dopiero w grupie 40% najlepiej zarabiających sąsiadów, własność mieszkaniowa wyraźnie przeważa nad wynajmem. Ta sytuacja może dodatkowo podwyższać przeciętną wartość nowej niemieckiej „hipoteki”, gdyż z kredytów mieszkaniowych korzystają osoby relatywnie zamożne.
Niskie oprocentowanie kompensuje wyższe kwoty kredytu
Analitycy portalu RynekPierwotny.pl zwracają uwagę na jeszcze jeden ciekawy aspekt. Otóż, niskie względem polskiego oprocentowanie nowych kredytów mieszkaniowych w wielu krajach UE jest czynnikiem dodatnio wpływającym na wysokość pożyczanych kwot. We wspomnianych już Niemczech, średnie oprocentowanie nowego kredytu mieszkaniowego z 2024 r. wyniosło 3,80%, a więc było dwukrotnie mniejsze od wyniku z Polski (7,65%). Jeżeli w przypadku obydwu krajów umownie przyjmiemy spłatę przez 25 lat i równe raty, to okaże się, że przeciętny nowy kredyt mieszkaniowy z Niemiec oraz Polski miał ratę wynoszącą:
- 1826 euro w przypadku Niemiec (średnia wartość kredytu: 353 200 euro)
- 740 euro po przeliczeniu jako wynik z Polski (średnia wartość kredytu: 98 791 euro)
Jak widać, dwukrotnie niższy poziom oprocentowania mocno kompensuje fakt, że nowa niemiecka „hipoteka” jest na wstępie trzyipółkrotnie większa. Nasuwa się pytanie o możliwość porównania rat do przeciętnego poziomu dochodów gospodarstw domowych. Tutaj pewien problem stanowi jednak fakt, że w Niemczech i Polsce usytuowanie typowych kredytobiorców względem dochodowej średniej dla całego społeczeństwa jest prawdopodobnie nieco inne.



























































