"Jak sobota to tylko do Lidla do pracy" - można sparafrazować słowa słynnej już piosenki z reklamy. Jak się okazuje, sieć dyskontów pilnie poszukuje pracowników tylko na jeden dzień w tygodniu.


"Praca tylko na soboty" na takie ogłoszenia można natknąć się w sieciach sklepów Lidl - informuje "Dziennik Zachodni". To do tej pory jedna z ciekawszych ofert pracy, która ma pomóc w opanowaniu lawiny klientów, którzy robią zakupy przed "niehandlowymi" niedzielami.
Jak wyliczyła gazeta, praca tylko w soboty obejmuje 20-40 proc. etatu. Oznacza to oczywiście, że ich wynagrodzenie będzie adekwatne do liczby godzin spędzony w pracy. Jeśli będzie to 20 proc. etatu, na pasku wynagrodzeń osoba zatrudniona na soboty zobaczy 620 zł brutto (przy założeniu, że "pełnoetatowiec" zarabia 3100 zł brutto).
Lidl kusi jednak pozapłacowymi korzyściami. Zatrudnieni tylko na soboty mogą liczyć na pełen, a nie 20-procentowy, "socjal" ze strony Lidla, a więc: umowę o pracę, prywatną opiekę medyczną, ubezpieczenie grupowe, kartę Multisport, dofinansowanie do kursów językowych dla osób, które na co dzień pracują z językiem, szkolenia oraz wyprawkę dla maluszka czy pierwszoklasisty.
Na jakich pracowników liczy Lidl? Przede wszystkim tych, poszukujących dodatkowego zatrudnienia, a więc np. studentów dziennych, osoby pracujące od poniedziałku do piątku, które chciałyby sobie dorobić w weekendy.
aw