Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Reutersa powiedział, że nie widziałby nic złego w spowolnieniu wzrostu gospodarczego, jeśli miałoby to pomóc w przeforsowaniu jego wizji Polski. – To cena, jaką możemy zapłacić za politykę gospodarczą poprzedniego rządu, która kosztowała nas kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie – powiedział prezes PiS.


Kaczyński stwierdził, że w Polsce „obecnie ma miejsce bunt przeciwko faktowi, że zabieramy pieniądze, które elity rozgrabiły i podzieliły między siebie”. – Ale w długiej perspektywie to się opłaci, nawet jeśli obecna dynamika wzrostu gospodarczego spowolni. Mówimy tutaj o 1 proc. – ocenił prezes partii rządzącej w wywiadzie.
Kaczyński uważa, że poprzedni rząd pozwolił m.in. na nadużycia w podatku VAT przez przedsiębiorstwa, zaniedbując w tym samym czasie biedniejszych Polaków. – Podważamy cały gospodarczy mechanizm i chcemy go zakończyć – powiedział Kaczyński. – Ludzie mają tylko jedno życie. Wmawia im się, że muszą być bardzo biedni, żeby polska gospodarka się rozwijała, bo „musimy być bardzo bogaci, żeby zainwestować”. Państwo powinno zająć się całym społeczeństwem – dodał.
- Czasami moja rola jest porównywana do tej pełnionej przez pierwszego sekretarza w czasach PRL. – powiedział Kaczyński. – On dysponował ogromnym budynkiem i setkami pracowników. Nie byłbym w stanie tym zarządzać, nawet jeśli byłbym mądrzejszy niż teraz. W obszarze politycznym, można powiedzieć, że mam duży autorytet. Ale w rzeczywistości, większość decyzji podejmowana jest bez mojej woli i świadomości.
AŚ