Pomimo podwyżek cen energii elektrycznej i gazu inflacja CPI w styczniu nie przebiła 26-letniego szczytu z października – wynika z najnowszych danych GUS. Od marca inflacja ma zacząć spadać, co jednak wcale nie będzie oznaczało spadku cen w sklepach.


W styczniu indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) wzrósł o 17,2 proc. w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Ekonomiści oczekiwali przyspieszenia inflacji do 17,6 proc. po tym, jak w grudniu spowolniła ona do 16,6 proc. względem odnotowanych w listopadzie 17,5 proc. oraz w październiku 17,9 proc. Poprzednio ceny rosły w Polsce tak szybko na przełomie 1996 i 1997 r.


Cały koszyk dóbr konsumpcyjnych podrożał w stosunku do grudnia o 2,4 proc., czyli najmocniej od marca 2022. W poprzednich miesiącach miesięczna dynamika CPI wydawała się hamować. W grudniu wyniosła 0,1 proc., w listopadzie 0,7 proc., w październiku 1,8 proc., a we wrześniu 1,6 proc. Zaraportowane w środę dane okazały się wyraźnie niższe od rynkowego konsensusu. Większość ekonomistów spodziewała się inflacji nie wyższej niż 2,8% mdm i 17,6% rdr.
Dane te mają charakter wstępny i będą podlegać rewizji po rutynowej aktualizacji systemu wag wydatków gospodarstw domowych.
Energia napędziła inflację CPI
Styczniowe przyspieszenie inflacji wynikało przede wszystkim z wyższych cen energii, które podniosły się za sprawą podniesienia stawki VAT z 5% do 23%. Według GUS nośniki energii w styczniu były o 10,4% droższe niż w grudniu oraz o 34% wyższe niż w styczniu 2022 roku. Paliwa do prywatnych środków transportu kosztowały tyle samo co w grudniu i były o 18,7% droższe niż przed rokiem.
Wciąż bardzo szybko drożała żywność. Według polskich statystyków ceny żywności i napojów bezalkoholowych przez poprzednie 12 miesięcy poszły w górę o 20,7% i były o 1,9% wyższe niż w grudniu. Dla porównania, w grudniu roczna dynamika cen w tej kategorii spowolniła do 21,5% wobec 22,3% w listopadzie.
🇵🇱Inflacja w styczniu wzrosła "tylko" do 17,2% z 16,6% w grudniu. Działania osłonowe spowodowały, że nośniki energii wzrosły - mimo podwyżek VAT - ledwie o 10% m/m. To dane wstępne i jeszcze będzie rewizja w górę (nowe wagi). Szczyt inflacji wyraźnie się jednak spłaszczył.
— mBank Research (@mbank_research) February 15, 2023
Ekonomiści od wielu miesięcy snują prognozy, według których styczeń i luty miały przynieść cykliczny szczyt inflacji CPI w Polsce. Jeszcze w danych za lutym zapewne zobaczymy podbitkę wynikającą z niskiej bazy odniesienia w przypadku cen paliw (w lutym 2022 tymczasowo obniżono stawkę VAT na paliwa). Ale od marca według wszystkich prognoz inflacja ma już spadać i to prawdopodobnie całkiem szybko. Najwięksi optymiści liczą na to, że pod koniec roku zejdzie ona w pobliże 6%.
Dodajmy przy tym, że spadek inflacji nie oznacza spadku cen. Niższa inflacja (dezinflacja) znaczy tylko tyle, że ceny generalnie powinny rosnąć wolniej niż w poprzednich miesiącach. Dopiero deflacja – czyli wzrost siły nabywczej pieniądza – oznaczałaby spadek cen. Na taki scenariusz się jednak nie zanosi.
Warto też dodać, że w styczniu i w lutym nie jest publikowany szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych. GUS opublikował w środę jedynie dane wstępne. Natomiast dane ostateczne za styczeń i luty zostaną ogłoszone 15 marca. To standardowa procedura wynikająca z corocznej aktualizacji systemu wag stosowanego w obliczeniach wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych. Do regularnego sposobu publikowania danych o inflacji CPI powrócimy 31 marca, kiedy to zostanie ogłoszony szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych za marzec.