Grudzień okazał się drugim z rzędu miesiącem hamowania inflacji. Ale ceny dóbr konsumpcyjnych wciąż były zdecydowanie wyższe niż rok wcześniej. Taka sytuacja ma się utrzymać przez cały rok - koszty życia w Polsce będą nadal bardzo szybko rosły, choć inflacja powinna wyraźnie spadać.


W grudniu indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) wzrósł o 16,6 proc. w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku – wynika z szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego. Ekonomiści oczekiwali spowolnienia inflacji do 17,3 proc. po tym, jak w listopadzie wyniosła 17,5 proc., a w październiku 17,9 proc. Poprzednio ceny rosły w Polsce tak szybko na przełomie 1996 i 1997 r.


Grudniowe hamowanie wskaźnika CPI mogłoby być jeszcze silniejsze, gdyby sprzedawcy paliw nie utrzymywali cen na sztucznie zawyżonych poziomach. Z szacunków GUS-u wynika, że paliwa do prywatnych środków transportu były o 13,5 proc. droższe niż w grudniu 2021 r., choć równocześnie o 1,6 proc. tańsze niż w listopadzie 2022 r.
ReklamaPolscy statystycy odnotowali nieznaczne spowolnienie rocznej dynamiki cen żywności i napojów bezalkoholowych - do 21,5 proc. wobec 22,3 proc. w listopadzie - oraz nośników energii - do 31,2 proc. wobec 36,8 proc. w listopadzie. W ujęciu miesięcznym w pierwszej kategorii zarejestrowano wzrost o 1,4 proc., a w drugiej spadek o 3,3 proc. Jak szacują ekonomiści ING, za miesięczną obniżkę w kategorii nośniki energii odpowiada przecena opału o 20-30 proc.
Cały koszyk dóbr konsumpcyjnych podrożał w stosunku do listopada o 0,2 proc., czyli wyraźnie wolniej niż w poprzednich miesiącach - w listopadzie miesięczny wzrost wyniósł 0,7 proc., w październiku 1,8 proc., a we wrześniu 1,6 proc. Pominąwszy luty ubiegłego roku - gdy w życie weszła tarcza antyinflacyjna - to najniższa dynamika miesięczna od czerwca 2020 r.
Ekonomiści Banku Pekao i ich koledzy z mBanku szacują, że inflacja bazowa przyspieszyła w grudniu do 11,6 proc. z 11,4 proc. w listopadzie.
Dzisiejsze szacunki mają charakter wstępny. Finalne dane za grudzień zostaną opublikowane przez GUS 13 stycznia.
Ekonomiści oczekują, że inflacja ponownie przyspieszy w pierwszych dwóch miesiącach nowego roku, ale od marca zacznie spadać. Z listopadowej projekcji NBP wynika, że wskaźnik ma się obniżyć z ok. 20 proc. do poniżej 10 proc. na koniec roku. Hamowanie inflacji nie oznacza jednak, że ceny będą maleć (w porównaniu rocznym). Nie będziemy mieli do czynienia ze spadkiem cen (deflacją), ale spowolnieniem wzrostu cen (dezinflacją). Po okresie bardzo szybkiego wzrostu cen, mają one po prostu rosnąć nieco wolniej, choć wciąż nieakceptowalnie szybko. Model ekspertów z banku centralnego wskazuje, że do celu NBP wynoszącego 2,5 proc. nie uda się zapewne powrócić do końca 2025 r.


Tymczasem większość Rady Polityki Pieniężnej od października opowiada się przeciwko kolejnym podwyżkom stóp procentowych, a realna stopa procentowa - szacowana na bazie projekcji inflacji - pozostaje ujemna. Dziś o godz. 15:00 więcej światła na przeszłe i przyszłe decyzje RPP powinien rzucić prezes Adam Glapiński. Kwestie perspektyw polityki pieniężnej i inflacji w 2023 r. omawiamy z Krzysztofem Kolanym w pierwszym odcinku nowego programu Bankier.pl "Zdania ekspertów są podzielone".