

Inflacja bazowa ponownie poszła w górę, choć ogólna inflacja nieco spadła. Wskaźnik, na który uwagę zwracają ekonomiści i bankierzy centralni, jest najwyższy od 2001 r.
Według opublikowanych dziś danych NBP w lipcu 2020 r. inflacja w relacji rok do roku:
- po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 4,3 proc., wobec 3,1 proc. miesiąc wcześniej; analitycy oczekiwali wzrostu do 4,2 proc.
- po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 2,1 proc., wobec 2,3 proc. miesiąc wcześniej;
- po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 3,4 proc., wobec 3,5 proc. miesiąc wcześniej;
- tzw. 15-proc. średnia obcięta, która eliminuje wpływ 15 proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice, wyniosła 3,3 proc., wobec 3,5 proc. miesiąc wcześniej.
Spośród czterech wskaźników inflacji bazowej, najczęściej używanym przez ekonomistów oraz bankierów centralnych jest wskaźnik pomijający ceny żywności i energii (pierwszy na powyższej liście). Waga obu kategorii w koszyku inflacyjnym wynosi bowiem łącznie ponad 40 proc.


Po raz ostatni inflacja bazowa (bez cen energii i żywności) niższa niż obecnie była w grudniu 2001 r. Dla porównania, w ostatnich miesiącach inflacja CPI wykazywała tendencję spadkową: 2,9 proc. w maju, 3,4 proc. w kwietniu, 4,6 proc. w marcu oraz 4,7 proc. w lutym. Tendencja ta przerwana została jednak w czerwcu (3,3 proc.), choć w lipcu ponownie inflacja spadła do 3 proc. Sporą rolę w tej obniżce inflacji CPI odgrywały ceny paliw i żywności, przez co w przypadku inflacji bazowej nie obserwowaliśmy podobnego zjawiska. W skład inflacji bazowej weszły natomiast mocno drożejące usługi (7,3 proc. r/r).
Rosnąca inflacja bazowa będzie jednym z tematów, który czekał będzie po wakacjach na Radę Polityki Pieniężnej. Najbliższe jednodniowe posiedzenie zaplanowano na 25 sierpnia, dwudniowe i decyzyjne spotkanie odbędzie się 8-9 września.
Michał Żuławiński