Zegarki z wizerunkami prezydenta Turkmenistanu Serdara Berdimuchamedowa oraz jego ojca, w przeszłości również prezydenta, coraz częściej służą do wymuszania łapówek dla urzędników - poinformował niezależny od władz w Aszchabadzie portal ChronikaTurkmenistana.


W maju 2024 r. media informowały, że urzędnicy w położonym na zachodzie Turkmenistanu obwodzie balkańskim są zmuszani do kupowania zegarków z wizerunkiem prezydenta i jego ojca, a czasomierze kosztują tyle, ile ich miesięczne wynagrodzenie. Uplasowani wyżej w hierarchii urzędniczej nakłaniani byli do kupowania odpowiednio droższych modeli. Ceny wahały się od 1500 do 3000 manatów (435–870 USD według oficjalnego kursu lub 75–150 USD według czarnorynkowego).
Na modelach wyższej klasy widnieją Berdimuchamedow senior i junior, a także flaga Turkmenistanu i mapa kraju. W prostszych wersjach widnieje tylko jeden portret w połączeniu z symboliką narodową. Droższe modele mają również złote wstawki, kamienie szlachetne czy też emblematy poszczególnych resortów siłowych. Co ciekawe ich wartość wzrosła i obecnie waha się w przedziale 3-5 tys. manatów i, co równie ciekawe, cieszą się powodzeniem wśród funkcjonariuszy poszczególnych służb.
Chronika Turkmenistana informuje jednak, że niewielu „kolekcjonerów" kupuje je z własnej kieszeni. Są pożądanym „prezentem" od obywateli, którym grozi postępowanie karne.
- Jeśli dowiedziałeś się, że zostanie wszczęte przeciwko tobie postępowanie karne, musisz kupić taki zegarek i udać się do śledczego. Nie oznacza to, że sprawa zostanie zamknięta. Ale to pierwsza rata – powiedział mieszkaniec miasta Bayramaly, który miał do czynienia z organami ścigania.
Standardowa wersja zegarka wyposażona jest w czarny pasek, lecz za szczególnie luksusowe uznaje się białe paski. Według doniesień w niektórych przypadkach śledczy proszą o wymianę paska, co wiąże się z dodatkowymi kosztami, które musi pokryć osoba wręczająca łapówkę.
Jak informuje portal Times of Central Asia, zegarki z własnym wizerunkiem promował już pierwszy przywódca Turkmenistanu Saparmurat Nijazow, który przeszedł do historii jako Turkmenbasza. Czasomierze z jego wyobrażeniem były szeroko rozpowszechnione wśród uczniów i urzędników państwowych. Portal zwraca też uwagę, że narzędzie propagandy stało się przedmiotem transakcyjnym, częściowo symbolem statusu, a także walutą w relacjach między obywatelami a urzędnikami i funkcjonariuszami służb.
Położony w Azji Centralnej Turkmenistan, powszechnie uznawany za jedno z najbardziej zamkniętych i opresyjnych państw świata, często gości na łamach mediów z powodu kolejnych pomysłów związanych z krzewieniem kultu obecnie panującego prezydenta. W ostatnich miesiącach informowano m.in. o zmuszaniu pracowników sektora państwowego do zakupów kolejnych książek prezydenta (oraz jego ojca, który władzę prezydencką scedował na syna), czy też reżimowych czasopism, przy jednoczesnym podpisaniu zobowiązania, że nie będą one używane do celów bytowych - jako papier toaletowy, do zawijania żywności czy też jako podkładka na stół.
Państwo ingeruje w każdy aspekt życia swoich mieszkańców, regulując np. kolor ubioru pracownic państwowych w zależności od ich stanu cywilnego. W kraju nie istnieje opozycja ani wolne media, a jedyne krytyczne informacje pochodzą z mediów redagowanych najczęściej za granicą.(PAP)
mdb/ kar/