Dziś – 1 września – w życie weszły nowe unijne przepisy związane z wydawaniem homologacji i nadzorem ich udzielania. Za nieprawidłowości związane z pomiarami emisji spalin producenci będą mogli zapłacić nawet 30 tys. euro za każde auto.
Nowe przepisy mają za zadanie wzmocnić nadzór i zaostrzyć system przyznawania homologacji do poruszania się po europejskich drogach, a co za tym idzie nie dopuścić w przyszłości do skandali pokroju Dieselgate. Regulacje weszły w życie po ponad dwóch latach od ich uchwalenia w maju 2018 r.
Nowe przepisy wzmocnią także kontrolę nad instytucjami badającymi nowe modele aut. Od teraz, aby uzyskać lub utrzymać swoje uprawnienia, będą one poddawane niezależnemu audytowi. Ponadto krajowe instytucje udzielające homologacji będą weryfikowały się wzajemnie, aby uniknąć nieprawidłowości.
Od dzisiaj częściej kontrolowane będą także samochody już jeżdżące po europejskich drogach. Każde z państw członkowskich poprzez uprawnione do tego instytucje będzie zobowiązane do badania minimalnej liczby aut. Samochody niespełniające norm będą mogły być także wycofywane z użytku, zanim organ, który udzielił homologacji, rozpocznie postępowanie.
I wreszcie, jeżeli producent złamie przepisy – np. zastosuje urządzenia lub oprogramowanie fałszujące pomiary, Komisja Europejska będzie mogła nakazać wycofanie danego modelu z unijnego rynku i nałożyć karę w wysokości 30 tys. euro za każdy niespełniający wymagań egzemplarz. Do tej pory, kary mogły nakładać jedynie krajowe instytucje, które udzielały homologacji.