REKLAMA

Wbrew nadziejom NBP ceny nie hamują

Ignacy Morawski2021-08-17 07:55główny ekonomista „Pulsu Biznesu” i dyrektor SpotData
publikacja
2021-08-17 07:55

W wielu krajach na świecie toczy się dyskusja, na ile wzrost cen obserwowany w minionych miesiącach jest przejściowy, a na ile trwały. Każde kolejne miesięczne dane o inflacji, dokładnie rozbite na różne kategorie cen, pozwalają uaktualnić argumenty w tej dyskusji. W Polsce na razie nie widać sygnałów, by ceny zwalniały po zaburzeniach związanych z otwieraniem gospodarki.

Pomijając różne przejściowe zjawiska, fundamentalny trend inflacyjny wydaje się kształtować w okolicach 3,5-4 proc., czyli lekko powyżej górnej granicy celu inflacyjnego. Ten trend może utrzymywać się przez wiele kwartałów.

Wbrew nadziejom NBP ceny nie hamują
Wbrew nadziejom NBP ceny nie hamują
/ Shutterstock
Puls Biznesu

Szeroka opinia publiczna jest zaniepokojona 5-procentową inflacją. Ale z punktu widzenia perspektyw inflacyjnych znacznie ważniejsze są fundamentalne trendy cenowe, które nie uwzględniają przejściowych zjawisk, wpływu wstrząsów na rynku surowców, zaburzeń związanych ze zmianami cen regulowanych i tym podobnych, mało istotnych zjawisk. Temu służy tak zwana inflacja bazowa. Ją liczy i podaje do publicznej wiadomości Narodowy Bank Polski.

W lipcu inflacja bazowa mierzona jako inflacja bez cen żywności i energii wyniosła 3,7 proc. wobec 3,5 proc. w czerwcu. A inflacja bazowa liczona bez 15 proc. najbardziej zmiennych cen sięgnęła 3,6 proc., wobec 3,1 proc. w czerwcu. Są to zmiany liczone rok do roku.

Jeszcze ciekawsze są zmiany miesiąc do miesiąca, bo one odzwierciedlają faktyczne decyzje cenowe zapadające w gospodarce. Obie miary inflacji bazowej wykazują ok. 4-procentową dynamikę miesiąc do miesiąca w przeliczeniu na wartości roczne (tak jak przelicza się odsetki bankowe). To nam jeszcze lepiej pokazuje fundamentalne trendy.

We wszystkich opisanych wskaźnikach nie widać na razie żadnego hamowania. A NBP w swoich lipcowych analizach wskazywał, że powinno ono nastąpić. Widać zatem, że presja inflacyjna w gospodarce jest nieco wyższa niż oczekiwali analitycy banku centralnego.

Co będzie dalej? Wszyscy obserwatorzy czekają na to, jak na procesy cenowe wpłyną dwa zjawiska o potencjalnie przeciwstawnych efektach.

Z jednej strony, w wielu branżach usługowych podwyżki cen powinny mieć przejściowy charakter. Hotelarze, restauratorzy, fryzjerzy, firmy transportowe itd. decydowali się często na podwyżki cen tuż po otwarciu aktywności, ponieważ wiedzieli, że klienci łatwo je zaakceptują. Teraz trwa testowanie wrażliwości klientów, ale nie sądzę, by tempo podwyżek mogło być utrzymane.

Z drugiej strony, gospodarka powoli wraca do pełni wykorzystania mocy produkcyjnych i wiele branż będzie odczuwało presję na podwyżki cen z powodu rosnących płac i rosnącego popytu.

Gołębie w Radzie Polityki Pieniężnej mają nadzieje, że przeważy ten pierwszy efekt. Jastrzębie obawiają się, że mocniejszy będzie ten drugi. Mi bliżej jest do tego drugiego obozu, dlatego sądzę, że inflacja bazowa w najbliższym roku będzie zbliżona do 4 proc. Wydaje mi się nawet, że może utkwić na tym poziomie na dłużej – nawet kilka lat.

Źródło:
Ignacy Morawski
Ignacy Morawski
główny ekonomista „Pulsu Biznesu” i dyrektor SpotData

Pomysłodawca projektu i szef zespołu SpotData. Przez wiele lat pracował w sektorze bankowym (WestLB, Polski Bank Przedsiębiorczości), gdzie pełnił rolę głównego ekonomisty. W latach 2012-16 zdobył wiele wyróżnień w licznych rankingach, zajmując m.in. dwukrotnie miejsce na podium konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez "Rzeczpospolitą" i Narodowy Bank Polski. W 2017 roku znalazł się na liście New Europe 100, wyróżniającej najbardziej innowacyjne osoby Europy Środkowej, publikowanej przez „Financial Times”. W 2019 r. wyróżniony przez ThinkTank jako jeden z 10 ekonomistów najbardziej słuchanych przez polski biznes. W tym samym roku projekt SpotData, który założył, został nominowany do nagrody GrandPress Digital. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.

Tematy
Ranking kont osobistych dla młodych – listopad 2023 r.

Ranking kont osobistych dla młodych – listopad 2023 r.

Komentarze (23)

dodaj komentarz
gcisoallse
Glapa ma rację - nie powinno się spieszyć z podwyższaniem stóp bo można to zrobić za wcześnie i zabić wzrost GDP => a potem trzeba odkręcać tj. obniżać stopy znowu. A bezrobocie przy tym generuje się duże. Tak było w USA w latach 1936-38 (Fed podniósł de facto stopy, szybko dostał recesję z15% bezrobociem i już wiosną 1938 musiał Glapa ma rację - nie powinno się spieszyć z podwyższaniem stóp bo można to zrobić za wcześnie i zabić wzrost GDP => a potem trzeba odkręcać tj. obniżać stopy znowu. A bezrobocie przy tym generuje się duże. Tak było w USA w latach 1936-38 (Fed podniósł de facto stopy, szybko dostał recesję z15% bezrobociem i już wiosną 1938 musiał luzować politykę pieniężną). Ten sam błąd zrobił ECB w kwietniu 2011 r. podnosząc stopy zbyt wcześnie i dostał 12% bezrobocia w strefie Euro w 2013 r. A przecież wirus wciąż jest i nawet się chyba rozwinął w bardziej zaawansowaną Deltę.
Glapa to profesor ekonomii a inflacja jest bardziej skomplikowanym zjawiskiem niż się to publiczności wydaje. To, że "ekspert" Tusk wypowiada się o polityce pieniężnej to wręcz żart. A skąd niby u Tuska jakiekolwiek kompetencje w tym obszarze?-:)
richie12
Skąd niby kompetencje Tuska w tym obszarze?
A skąd niby kompetencje "gcisoallse" ?
neuelukas
Takiś profesor jak z Koziej Dudy Trąba razem z tym twoim proffesorkiem Galapinskim. W Dudzie byliście i gawno widzieliście. Pozdrawiam
j22
Autorowi proponuję przeczytać własne artykuły z przed kilku miesięcy i zastanowić się jakie głupoty wpisywał.
friedens
Nie po to dali sobie 70-procentowe podwyżki, by podnosić stopy procentowe. Gdy inflacją wyniesie 70 procent m/m powiedzą, że to przejściowe i dadzą sobie 500-procentowe podwyżki.
demeryt_69
Dobry towar jarałeś w weekend, hoho!

men24a
Ekonomiści banku Pekao S.A. przeanalizowali inflację w Polsce, strefie euro i Stanach Zjednoczonych. Mają ciekawe wnioski dotyczące struktury wzrostu tego wskaźnika. Jak się okazuje, za wzrost cen w Polsce nie odpowiada jedna lub kilka zaledwie kategorii. Drożeje połowa inflacyjnego koszyka

Niedawno pierwszy raz w zyciu slyszalam
Ekonomiści banku Pekao S.A. przeanalizowali inflację w Polsce, strefie euro i Stanach Zjednoczonych. Mają ciekawe wnioski dotyczące struktury wzrostu tego wskaźnika. Jak się okazuje, za wzrost cen w Polsce nie odpowiada jedna lub kilka zaledwie kategorii. Drożeje połowa inflacyjnego koszyka

Niedawno pierwszy raz w zyciu slyszalam

Glapinskiego... You guys are so screwed.

Glapinski zaczal od freudowskiej pomylki, ze 99 procent czasu obrad Rady Polityki Pienieznej dotyczy inflacji, i ze to jest glowny cel...

Pozniej bylo tylko lepiej:

...To, ze decyzja jest taka a nie inna wynika z analizy merytorycznych przeslanek do podejmowania decyzji...

...Inflacja jest, ale charakter jej jest przejściowy a nie inny...

...Do wzrostu inflacji przyczynily sie wylacznie, powtarzam - WYLACZNIE wyzsze ceny paliwa i zywnosci. (a uslug nie, Glapinski?)

...Inflacja bazowa PRAWDOPODOBNIE sie obnizyla... (jak to prawdopodobnie? zalezy jak liczyc, prawda? Haha).

...Ceny wzrosly niezaleznie od stop procentowych i innych elementow polityki pienieznej... (Dwa! Dwa sa elementy polityki pienieznej, Glapinski: stopy i podaz pieniadza. Zanizacie stopy manipulujac cena pieniadza, zwiekszajac zadluzenie i tworzac spekulacyjne banki,

a co do podazy pieniadza: Emerging markets money supply:
1. Turkey
2. Argentina
3. Peru
4. Chile
5. Bulgaria.
6. Poland.)


Teza Glapinskiego jest taka:

za inflacje w polsce odpowiada cena paliw, kurza grypa, Unia Eropejska i wywoz smieci, a NIE polityka pieniezna NBP i fiskalna politbiura PiS.


Jedno zdanie prawdy wyrwalo sie Glapinskiemu: inflacja bedzie rosla, wiec Glapinski ostrzega, zeby sie nie dziwic. Juz chyba nikt sie nie dziwi.
men24a
Inflacja nie ma negatywnego wpływu na zasobność portfeli Polaków. Wszystkie wynagrodzenia i świadczenia emerytalne rosną znacznie szybciej niż inflacja. Dotyczy to także najmniej zarabiających – powiedział w lipcu prezes NBP Adam Glapiński. Podobny pogląd wyraził ostatnio premier Mateusz Morawiecki pytany o najwyższy od dekady wzrost cen.
kenn odpowiada men24a
No i Mordawiecki osiągnie swój cel, wciskając ludziom te kity: miska ryżu dla każdego Polaka :P
demeryt_69 odpowiada kenn
Raczej talerz kartofli - ryż jest tylko dla bogatych 'górali' :)

Powiązane: Gospodarka i dane makroekonomiczne

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki