

Przeliczony na amerykańskie dolary indeks WIG20 zmierza w stronę minimów z marca 2020 r. Wtedy zagraniczni inwestorzy zwrócili uwagę na polskie akcje. Pytanie, czy obecne wyceny są już dla nich atrakcyjne.
We wtorek Indeks WIG20 wyrażony w dolarach amerykańskich zszedł poniżej 350 pkt., będąc o krok od zmierzenia się z ostatnim dołkiem wyznaczonym w czasach marcowego załamania rynków w 2020 r. wywołanego startującą pandemią COVID-19. Wtedy najniższe zamknięcie wypadło 23 marca na poziomie 327,59 pkt.
Indeks ten w pełniejszy sposób przedstawia atrakcyjność naszego parkietu w oczach zagranicznych inwestorów. To oni ciągle odpowiadają za większość obrotów na rynku akcji warszawskiej giełdy. W 2021 r. było to 57 proc., a z miesiąca na miesiąc amerykańskie banki zajmują pozycję lidera największych obrotów akcjami na GPW.
Słabość dolarowego indeksu blue chips to oczywiście forma podstawowego WIG20, który od początku roku jest niżej o 25,5 proc. i deprecjacja polskiej waluty względem coraz silniejszego dolara, która od stycznia wynosi już 16,6 proc. Efektem jest spadek WIG20USD o 37,3 proc. od początku roku i brak perspektyw na znaczącą poprawę.
Pozycję i siłę amerykańskiego dolara oraz słabość krajowej waluty przedstawił Maciej Kalwasiński w artykule „Eurodolar o włos od parytetu. Złoty obrywa rykoszetem”. Zaraportowana przez NBP projekcja inflacyjna, prognozuje jej szczyt dopiero pod koniec roku. Mimo to, według słów prezesa Glapińskiego, RPP zmierza do końca podwyżek stóp procentowych. Co nie wspiera słabnącego złotego.
Z drugiej strony jest WIG20, którego konstrukcja w 66 proc. opiera się na bankach i spółkach surowcowych, a jeśli doliczyć PZU to udział ten rośnie do 75 proc. Obie branże są pod silną presją polityczną oraz makroekonomiczną. Obawy o recesję sprawiają, że ceny surowców spadają (po kilkumiesięcznej hossie), a nowe regulacje prawne generują coraz wyższe koszty dla sektora bankowego.
Równoczesna słabość złotego oraz GPW sprawiają, że polskie akcje stają się bardziej atrakcyjne dla inwestorów dysponujących amerykańską walutą. Tym bardziej że wyceny przy Książęcej prezentują się lepiej niż na większości dojrzałych rynków akcji. Według danych portalu simplywall.st. relacja C/Z dla WIG-u wynosiła 7,2, podczas gdy na DAX-ie sięgała 11,6, na Nikkei 14,6, a na S&P500 19,5.
Po mocnym spadku WIG20USD w 2020 r. indeks ruszył do góry, przy dobrej postawie szerokiego rynku, która zaprowadziła go do historycznego rekordu w listopadzie 2021 r. i przy względnej stabilizacji kursu USDPLN. W szczycie tej hossy WIG20USD był notowany na poziomie ok. 630 pkt. to jednak wciąż bardzo daleko od maksimów z października 2007 r. gdy wspiął się na poziom 1560 pkt. Tylko że dolar wtedy kosztował niewiele mniej niż 2,5 zł, a WIG20 przekroczył 3650 pkt.
Zachowanie polskiego złotego względem dolara oraz spojrzenie na WIGUSD20 mogą wyprzedzająco sygnalizować zmianę trendów na GPW. To one są pośrednimi wskaźnikami zaangażowania zagranicznych inwestorów na naszym parkiecie. Drożejący złoty może oznaczać, że zagraniczni inwestorzy kupują polską walutę, by dokonać zakupów na naszej giełdzie, bowiem transakcje można przeprowadzać tylko w PLN. Niemniej, kapitał póki co odpływa z Europy w stronę dolara, a niepewność co do rozwoju kryzysu energetycznego, inflacji, wojny w Ukrainie oraz czynniki lokalne jak wybory i polityka fiskalna rządu, może jeszcze pogłębić minima sprzed ponad dwóch lat.
Michał Kubicki

























































