
W środę kurs euro przełamał poziom 4,50 zł. To bariera, która przez całą poprzednią dekadę zatrzymywała osłabienie złotego. Frank szwajcarski notowany był najwyżej od historycznego szczytu ze stycznia 2015 roku.
Początkowo polska waluta dzielnie znosiła koronawirusowe perturbacje na rynkach finansowych. Tak było do początku zeszłego tygodnia, gdy złoty zaczął się szybko osłabiać. Wczoraj była to już lekka panika – kurs euro szybko zmierzał w stronę 4,50 zł, co czego przyczyniło się nadzwyczajne poluzowanie polityki monetarnej przez Narodowy Bank Polski.
W środę kurs euro początkowo zachowywał się stabilnie, po tym jak Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopę referencyjną o 50 pb. Posiadacze polskiej waluty mogli odetchnąć z ulgą, ponieważ na rynku spekulowano o znacznie głębszej obniżce, nawet o 100 pb. Jednak w środę po południu notowania przebiły psychologiczny poziom 4,50 zł za euro.
W środę o 18:38 kurs euro kształtował się na poziomie 4,5381 zł i był o ponad siedem groszy wyższy niż we wtorek wieczorem. To najwyższe notowania pary euro-złoty od grudnia 2011 roku. Przez ostatni miesiąc cena euro wzrosła już o blisko 30 groszy.
Poziom 4,50 zł jest ważny nie tylko z powodu swojej „okrągłości”. To właśnie w pobliżu 4,50 zatrzymywały się poprzednie fale deprecjacji złotego w roku 2016 (brexit i odpływ kapitału z rynków wschodzących) oraz 2011 (kryzys strefy euro). Przełamanie tego oporu na gruncie analizy technicznej otwierałoby drogę ku 5 zł za jedno euro. Do tego poziomu zbliżyliśmy się tylko raz – podczas apogeum kryzysu finansowego i globalnej recesji w lutym 2009 roku.
Blisko najwyższych poziomów od trzech lat notowany był dolar amerykański, za którego trzeba było zapłacić ponad 4,19 zł, a więc o 13 groszy więcej niż we wtorek wieczorem. To efekt umocnienia dolara względem euro – kurs EUR/USD dynamicznie spada już od tygodnia.
Bardzo mocny pozostaje też frank szwajcarski, który na parze z euro jest najmocniejszy od lipca 2015 roku. Przy tak wysokim kursie euro do złotego oznacza to cenę franka szwajcarskiego w pobliżu 4,30 zł - to najwyższy poziom o od pamiętnego „frankogeddonu” ze stycznia 2015 roku, gdy SNB zerwał ze sztywnym kursem euro do franka.
Krzysztof Kolany, Adam Tochała
