Długo wyczekiwany przez inwestorów moment stał się faktem. W niedzielę ruszyły notowania kontraktów terminowych na bitcoina. Mimo problemów stwarzanych przez wielkie banki, notowania ruszyły od razu z przytupem, bowiem handel nimi musiał zostać dwukrotnie wstrzymany z powodu osiągnięcia górnych granic widełek cenowych.


Wyścig w uruchomieniu kontraktów terminowych na bitcoina wygrała giełda Cboe (Chicago Board Options Exchange), na której notowania przedsesyjne (czyli poza oficjalnym czasem trwania sesji giełdowej na Cboe) wystartowały w niedzielne popołudnie czasu lokalnego (o północy czasu polskiego). Termin uruchomienia kontraktów wstrzelił się w dużą korektę, jaka nastąpiła na rynku bitcoina. Po osiągnięciu w piątek rekordowych notowań (w zależności od źródła danych, bitcoin pokonał 17 000 dolarów według serwisu Coindesk, lub nawet 18 000 dolarów, według serwisu Coinmarketcap), kurs bitcoina spadł o blisko 25%, zbliżając się do poziomu 13 000 dolarów w niedzielę rano.
Potem jednak, jak to zwykle po tak dużych korektach na notowaniach bitcoina bywa, kurs mocno odbił i w poniedziałkowy poranek notowania bitcoina ponownie przekraczają 16 500 dolarów. To oznacza, że w ciągu ostatniej doby na samym bitcoinie można było zyskać niemal 25%, a od północy w poniedziałek ponad 10%.
Choć notowania kontraktów terminowych nie ruszyły idealnie w dołku bitcoinowej korekty, to wstrzeliły się w to mocne odbicie kryptowaluty i musiały być już dwukrotnie wstrzymywane z powodu osiągnięcia maksymalnych, dopuszczalnych przez giełdę limitów zmian ceny (czyli widełek cenowych).


Pierwszy raz notowania zostały wstrzymane po około dwóch i pół godzinie handlu, gdy cena kontraktów wzrosła o 10% w stosunku do ostatniej ceny rozliczeniowej. Po dwuminutowej przerwie, notowania zostały ponownie uruchomione. Drugi raz notowania zostały wstrzymane po 4 godzinach handlu, na 5 minut, gdy kurs kontraktów notował wzrost o 20% w stosunku do ceny rozliczeniowej. W poniedziałkowy poranek kurs styczniowej serii kontraktów na bitcoina, najaktywniej handlowanej, wynosi 18 540 dolarów, co oznacza wzrost w stosunku do ceny rozliczeniowej o blisko 20%. Seria lutowa wyceniana jest na 19 090 dolarów, natomiast marcowa na 18 840 dolarów.
Według dealerów handlujących kontraktami, ich wolumen obrotu przekroczył oczekiwania – informuje Bloomberg. Według japońskiego dziennikarza serwisu Bloomberga Yuji Nakamura, tylko w ciągu pierwszych 20 minut notowań, wartości obrotu kontraktami na bitcoina przekroczyła 400 tys. dolarów. Dzieje się tak mimo problemów, jakie kontraktom na bitcoina stwarzały wielkie banki, których część nie zdecydowała się na wprowadzenie tych instrumentów do swojej oferty.
CBOE bitcoin futures pretty quiet so far. Just tiny little lots traded through the retail brokers I guess. Only $401,600 trading in the first 20 minutes pic.twitter.com/cmOgBzHUuf
— Yuji Nakamura (@ynakamura56) 10 grudnia 2017
Duże zainteresowanie kontraktami przełożyło się na duże obciążenie strony internetowej giełdy Cboe oraz jej platformy transakcyjnej. W ciągu pierwszych trzech godzin po starcie notowań strona internetowa Cboe praktycznie nie funkcjonowała, a przez jakiś czas były także problemy z dostępem do serwisu transakcyjnego Cboe – informuje serwis Cryptocoinsnews.
Już za tydzień w poniedziałek kolejna amerykańska giełda uruchomi notowania kontraktów terminowych na bitcoina - będzie to CME (Chicago Mercantile Exchange). Zarówno na Cboe, jak i CME, kontrakty na bitcoina nie są oparte „fizycznie” na bitcoinie, to znaczy, że nabywca kontraktu po jego wygaśnięciu, nie będzie mógł domagać się „fizycznego” dostarczenia instrumentu bazowego, jakim dla kontraktów będzie bitcoin. Kontrakty będą jedynie rozliczane gotówkowo. Depozyt zabezpieczający pobierany przez brokera musi wynosić co najmniej 40%.
Cboe postanowiła rozliczać swoje kontrakty na bitcoina na podstawie ceny aukcyjnej kryptowaluty z giełdy Gemini. W przeciwieństwie do większości innych giełd, na których odbywa się handel bitcoinem, podlega ona regulacjom i nadzorowi oficjalnych instytucji w Stanach Zjednoczonych. Organem nadzorczym dla Gemini jest New York State Department of Financial Services (NYSDFS).
Na giełdzie Gemini odbywają się aukcje dwoma najpopularniejszymi kryptowalutami – bitcoinem i ethereum - w których mogą brać udział inwestorzy dysponujący dużymi środkami finansowymi. Jest to coś w rodzaju fixingu kończącego notowania na GPW. Zostaje ustalona jedna cena kryptowaluty na podstawie zleceń składanych przez inwestorów i po tej cenie następuje rozliczenie wszystkich zleceń, których limity spełniają ustaloną na fixingu cenę. Cena ustalana na fixingu jest ustalana przy założeniu maksymalizacji obrotu. Aukcje dają możliwość wymiany dużych ilości kryptowalut, po satysfakcjonującej inwestorów cenie, ale bez wpływania na bieżące notowania bitcoina.
Na rynku kontraktów terminowych na bitcoina organizowanym przez Cboe nie można składać zleceń po cenie rynkowej. Przez giełdę przyjmowane są jedynie zlecenia z limitem ceny, a okres ważności zleceń został ograniczony do końca czasu trwania oficjalnej sesji giełdowej. Giełda ograniczyła także wielkość pozycji netto inwestora (czyli biorąc pod uwagę zarówno jego długie, jak i krótkie pozycje) do 5 tys. kontraktów na wszystkich seriach oraz do 1 tys. kontraktów na jednej serii kontraktów.
Notowania kontraktów terminowych na bitcoina mogą zainteresować inwestorów, którzy nie mają zaufania do giełd, na których aktualnie handluje się kryptowalutami. Większość z tych giełd nie podlega żadnym regulacjom oraz nie jest nadzorowanych przez publiczne instytucje. Inwestorzy nie mają zatem pewności, czy wpłacone tam środki uda im się wypłacić. W historii istnienia bitcoina zdarzyło się już bowiem kilka spektakularnych upadków bardzo dużych platform, na których nim handlowano. Ze swoimi pieniędzmi musieli się pożegnać inwestorzy handlujący m.in. na tokijskiej giełdzie Mt. Gox czy polskiej giełdzie Bitcurex.
Kontrakty terminowe notowane na rynkach regulowanych dadzą inwestorom (szczególnie tym zarządzającym dużymi kwotami) dużo większą pewność do inwestowanych środków, a jednocześnie nie zabiorą skali zmienności, jaką oferuje bitcoin. Mogą także pozwolić uruchomić kolejne instrumenty oparte na bitcoinie, jak choćby fundusze ETF, których powstanie zostało w tym roku zablokowane przez amerykańskiego regulatora.