Kiepskie dane z amerykańskiego rynku pracy najwyraźniej ucieszyły inwestorów z Wall Street. A to dlatego, że mogą przypieczętować grudniową obniżkę stóp procentowych w Rezerwie Federalnej, co podniosłoby wartość aktywów finansowych.


Średnia przemysłowa Dow Jonesa zyskała w środę 0,86%, wspinając się na wysokość 47 882,90 punktów. Do listopadowego rekordu wszech czasów brakuje jej ok. pół tysiąca punktów. Blisko szczytu hossy zakręcił się też indeks S&P500, który zyskał 0,30% i finiszował z wynikiem 6 849,72 pkt. Słabiej wypadł Nasdaq Composite, który urósł tylko o 0,17%.
Nasdaqowi (i w znacznej mierze także S&P500) ciążyły taniejące o 2,5% akcje Microsoftu. Gigantowi z Redmond szkodziły doniesienia o rzekomym obniżeniu planów sprzedaży oprogramowania AI po tym, jak wiele zespołów sprzedażowych „nie dowiozło” wyników. Microsoft szybko zaprzeczył tym rewelacjom. Ale do kompletu taniały jeszcze akcje Nvidii (-1%) oraz Micron Technology (-2,2%).
Jednakże w centrum uwagi znalazły się prywatne raporty z amerykańskiej gospodarki, gdyż dane rządowe spływają ze sporym opóźnieniem ze względu na jesienny shutdown agend federalnych. Tu pierwsze skrzypce grał raport ADP, który wskazał na SPADEK zatrudnienia w sektorze prywatnym o 32 tys. w listopadzie. Był to rezultat sprzeczny z rynkowym konsensusem, który kazał się spodziewać niewielkiego (+5 tys.) ale jednak wzrostu zatrudnienia. Raport ADP to ostatnie dane z rynku pracy, jakie Rezerwa Federalna otrzyma przed posiedzeniem Rady w dniach 9-10 grudnia.
- W ostatnim czasie zatrudnienie było niestabilne, ponieważ pracodawcy zmagali się z ostrożnymi konsumentami i niepewnym otoczeniem makroekonomicznym. Chociaż listopadowe spowolnienie miało szeroki zasięg, jego siłą napędową był spadek liczby małych firm – powiedziała Nela Richardson, główna ekonomistka ADP.
Kiepski stan amerykańskiego rynku pracy potwierdził raport ISM dla sektora usług (także za listopad), w którym subindeks zatrudnienia kolejny miesiąc z rzędy znalazł się poniżej 50 punktów – sygnalizując skracanie listy płac w tym kluczowym sektorze gospodarki USA. Ale już sam „usługowy” ISM wypadł całkiem nieźle, rosnąc z 52,4 pkt. do 52,6 pkt. (oczekiwano spadku do 52,1 pkt.), dość nieoczekiwanie sygnalizując przyspieszenie aktywności gospodarczej w sektorze nieprodukcyjnym.
Jednakże z punktu widzenia inwestorów delikatny spadek zatrudnienia i wzrost stopy bezrobocia byłby (przynajmniej na krótką metę) dobrą wiadomością, gdyż zwiększa szanse na kontynuację poluzowania polityki monetarnej Rezerwy Federalnej. Po dzisiejszych danych rynkowa wycena szans grudniowej obniżki stopy funduszy federalnych wzrosła z 87% do 89% - wynika z obliczeń FedWatch Tool. Wracamy zatem do niesłanej reguły: im gorzej, tym lepiej.
Perspektywa obniżenia tzw. stopy wolnej od ryzyka zwiększa bieżącą wartość przyszłych przepływów pieniężnych i w ten sposób podnosi modelową wartość akcji, obligacji i nieruchomości. Dlatego inwestorzy – a zwłaszcza ci z USA – tak lubią, gdy Fed obniża im stopy procentowe. A warto pamiętać, że po 2008 roku FOMC ani razu nie zagłosował wbrew oczekiwaniom tzw. rynku. I gdy rynek tego żądał, to obniżki stóp były dostarczane.






















































