REKLAMA
ZAPISZ SIĘ

Wielkie banki rzucają kłody pod nogi kontraktom na bitcoina

Marcin Dziadkowiak2017-12-08 15:19zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl
publikacja
2017-12-08 15:19

Wejście bitcoina na „salony” rynków finansowych nie obywa się bez problemów. Choć dwie giełdy (Cboe i CME) zapowiedziały już debiut kontraktów terminowych, wygląda na to, że niektóre amerykańskie banki działające na Wall Street mają z tym instrumentem spory kłopot.

Jak wynika z informacji Wall Street Journal, Bank of America Merrill Lynch, Citigroup oraz Royal Bank of Canada nie zamierzają wprowadzać w swojej ofercie możliwości inwestowania w kontrakty terminowe na bitcoina, które już w najbliższą niedzielę zadebiutują na giełdzie Cboe, a tydzień później na CME. Także w ankiecie przeprowadzonej przez dziennik „Financial Times” kilka podmiotów spośród dziesięciu największych brokerów nieoficjalnie zadeklarowało, że nie od razu zacznie oferować swoim klientom dostęp do kontraktów na bitcoina. ABN Amro poinformowało klientów, że zaoferuje dostęp do kontraktów na bitcoina tylko klientom, którzy poproszą o to na piśmie i tylko w ograniczonym zakresie ryzyka. Natomiast Goldman Sachs będzie rozpatrywał każdą prośbę klienta indywidualnie – podał Bloomberg, powołując się na nieoficjalne źródło.

fot. / / YAY Foto

W oświadczeniu przesłanym przez amerykańską branżową organizację Futures Industry Association, grupującą m.in. banki Goldman Sachs, Morgan Stanley, JP Morgan oraz Citigroup, wyrażana jest obawa, że tak szybkie wprowadzenie kontraktów terminowych na bitcoina „nie pozwoliło na właściwe omówienie i przygotowanie instrumentów”. Brokerzy obawiają się, że to na nich spadną ewentualne negatywne skutki dużej zmienności bitcoina.

Czego jeszcze obawiają się wielkie międzynarodowe banki? Inwestorzy zajmujący pozycję na kontraktach terminowych wpłacają depozyt zabezpieczający, który jest procentową częścią ceny kontraktu. Wielkość depozytów jest ustalana indywidualnie dla każdego rodzaju kontraktu, bardzo często jest to jednak wartość jednocyfrowa. Tylko w przypadku instrumentów o dużej zmienności stosuje się dwucyfrowe depozyty zabezpieczające. Tak ma być właśnie dla bitcoina, gdzie wielkość depozytów ma sięgać 35-40 proc. Mimo to, brokerzy obawiają się, że gwałtowne zmiany cen bitcoina mogą spowodować bankructwa inwestorów, którzy zajęli przeciwne pozycje w stosunku do kierunku do zmiany cen kryptowaluty. A koszty tych bankructw będą musieli ponieść właśnie brokerzy.

Czego jeszcze boją się brokerzy? Działają oni na rynkach często tak, że starają się tworzyć własny rynek danego instrumentu dla swoich klientów. Wtedy, jeśli jeden z ich klientów jest zainteresowany zajęciem pozycji, nie muszą szukać innego klienta – występują w roli market makera (instytucji tworzącej rynek) i starają się odpowiedzieć na ofertę. Jednak tworzenie własnego rynku na bitcoina, instrument o tak wielkiej zmienności, jest dla banków zbyt ryzykowne, a także trudne od strony księgowej. Zatem na razie, jedyny sposób, w jaki banki będą się angażowały (o ile w ogóle będą), będzie polegał na dopasowywaniu do siebie przeciwstawnych ofert dwóch klientów.

Z bitcoinem banki mogą mieć także problem wizerunkowy. Wiele osób zajmujących wysokie stanowiska w bankach wypowiadało się na temat bitcoina i często nie było to stanowisko pozytywnie odnoszące się do tej kryptowaluty. Jamie Dimon, szef JP Morgan, największego banku w USA stwierdził wprost, że bitcoin to oszustwo. W negatywnym tonie na temat bitcoina wypowiadali się także nobliści Robert Shiller, Joseph Stiglitz i Paul Krugman, a także, prawdopodobnie najbardziej znany na świecie inwestor, Warren Buffet. I choć nie brakuje znanych osób ze świata finansów, którzy o bitcoinie wypowiadają się w pozytywnym tonie, to jednak w mediach i ludzkich umysłach bardziej zakotwiczają się opinie negatywne, w których przewijają się takie słowa jak „oszustwo”, „spekulacja”, „bańka”.

Zatem po pierwszym entuzjazmie wynikającym z dopuszczenia do obrotu nowych instrumentów, przychodzi refleksja, że ich start nie musi być wcale gładki. Obawy dużych instytucji mogą natomiast wykorzystać mniejsi i bardziej elastyczni gracze, którzy wejdą ze swoją ofertą na rynek, zgarniając zainteresowanych klientów.

Źródło:
Marcin Dziadkowiak
Marcin Dziadkowiak
zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl

Zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl. Już w czasie studiów na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu rynki kapitałowe stały się jego pasją, która pozwoliła mu rozpocząć pracę w Bankier.pl i rozwijać dział giełdowy. Zainteresowanie sprawami krajowymi i zagranicznymi pozwoliło mu także spełnić się w pracy w prowadzeniu newsroomu. Jego ambicją jest, aby Bankier.pl był wciąż najlepszym źródłem informacji, nie tylko dla inwestorów giełdowych. T +48 71 748 95 03 K +48 601 560 819

Tematy
MINI pełne przygód.

MINI pełne przygód.

Komentarze (22)

dodaj komentarz
tytus_k
Gdy mowa o bitcoinie, powtarzają się te same stereotypy, te same slogany, ten sam brak wiedzy... Może wyjaśnijmy parę spraw. 1) Ostatnie osiągnięcia matematyki stosowanej i informatyki powodują, że takie rzeczy jak przechowywanie i przesyłanie danych stały się bezpieczniejsze, pewniejsze, łatwiejsze i bardziej niezawodne niz dotąd.Gdy mowa o bitcoinie, powtarzają się te same stereotypy, te same slogany, ten sam brak wiedzy... Może wyjaśnijmy parę spraw. 1) Ostatnie osiągnięcia matematyki stosowanej i informatyki powodują, że takie rzeczy jak przechowywanie i przesyłanie danych stały się bezpieczniejsze, pewniejsze, łatwiejsze i bardziej niezawodne niz dotąd. Spowoduje to prawdziwą rewolucję w wielu dziedzinach, konsekwencji sobie nawet nie uświadamiamy w pełni. 2) W sferze finansów pierwszym praktycznym zastosowaniem tych osiagnieć był bitcoin. Jednocześnie to demonstracja - i to bardzo udana - techniki, która eliminuje tzw. "zaufaną trzecią stronę" z wielu aspektów życia. 3) Taką "zaufaną trzecia stroną" są banki i część finansjery - nadchodzące zmiany sa dla nich wręcz katastrofą. Obserwujemy bardzo nerwowe ich reakcje na zblizające się przemiany. Stad atakowanie bitcoina, jako najbardziej widocznego ich zwiastuna 4) Sam bitcoin jest - oczywiście - przedmiotem spekulacji, żadna przełomowa technika nie uwolniła się od tego efektu. jest on naturalny i nie jest zależny od rodzaju techniki, gdyż wywołuje go chciwosć ludzka. Lecz sprowadzanie bitcoina jedynie do aspektu spekulacyjnego zaczyna przypominać stwierdzenie z lat 80-tych: "komputery w domu to taka przejściowa moda, szybko sie znudzi". Oczywiście, bitcoin moze zostać zastąpiony w dowolnym momencie czymś ambitniejszym i bardziej praktycznym, ale od zmian nie ma juz odwrotu.
open_mind
Amen – A najbardziej pozytywnym aspektem twego wpisu jest to że o złocie nie wspominasz, bo i słusznie „Leszczolandia” nie ma kasy a zawsze się o nim szeroko wypowiada, co do Bitcoina to „Leszczolandia” może się tylko ślinić bo po prostu nie zdążyli na ten pociąg a teraz jest dla nich za „szybki” Natomiast złoto było i jest poza Amen – A najbardziej pozytywnym aspektem twego wpisu jest to że o złocie nie wspominasz, bo i słusznie „Leszczolandia” nie ma kasy a zawsze się o nim szeroko wypowiada, co do Bitcoina to „Leszczolandia” może się tylko ślinić bo po prostu nie zdążyli na ten pociąg a teraz jest dla nich za „szybki” Natomiast złoto było i jest poza ich zasięgiem, oni mają raty do spłaty a nie gotówką na złoto.
open_mind odpowiada (usunięty)
"Twój wpis wygląda na akcję naganiacza leszczy" Niestety leszczoland nie posiada gotówki!
open_mind
Ludzie się rozpisali w komentarzach o podziemiu i powiązaniu z bitcoin a nie zadają sobie sprawy że system jaki mamy oficjalne to właśnie podziemie a podziemie jako takie tylko tylko filia systemu i dodatkowo łupie kasę. Tak smutne to jak się nam czasy genetycznie zdegenerowały. Zobaczcie czy w ostatnich czasach protesty społeczeństw Ludzie się rozpisali w komentarzach o podziemiu i powiązaniu z bitcoin a nie zadają sobie sprawy że system jaki mamy oficjalne to właśnie podziemie a podziemie jako takie tylko tylko filia systemu i dodatkowo łupie kasę. Tak smutne to jak się nam czasy genetycznie zdegenerowały. Zobaczcie czy w ostatnich czasach protesty społeczeństw coś zmieniły? np. Grecja, Walencja Polska, USA itd. Rządy za pomocą silnej machiny policyjno wojskowej wcisną protestantów do szeregu. I nie ma znaczenia na kogo byśmy nie głosowali. System gwarantuje nam jako taki poziom wyżywienia i wysoki zadłużenia oraz technologiczny tak - żyje się nam łatwiej i lepiej jak naszym ojcom i to tylko dzięki rozwojowi technologii to nie zasługa systemu. Wiem że to was zaszokuje ale to normalna fala rozwoju tym razem o zasięgu globalnym, nasze rozwiązanie? Póki co czytać więcej Marksa i Lenina to podpowiedz od ludzi z „Góry”.
bionikjaga
W Polsce już weekend.U Ciebie prawie.
Czy masz jakieś 5-10 ulubionych książek z których czerpiesz inspirację?
Jeśli tak, to czy mógłbyś wymienić tytuły i autorów.
Powiedzmy,że bardziej ciekawią mnie tytuły z ostatnich dwóch dekad niż klasyka ,którą wymieniłeś.
Dzięki.
open_mind odpowiada bionikjaga
Ja czerpie wiedzę z obserwacji uwiedzionych przez propagandę i ich reakcje to wspaniale pole i jakie urodzajne. Trudno się nie zgodzić z tezą która twierdzi że ziemianie dobrowolnie zmieniają się w planetę niewolników w pętli zadłużenia i idiotów wtórnych, za pomocą nowoczesnej technologi, ekonomii i Ja czerpie wiedzę z obserwacji uwiedzionych przez propagandę i ich reakcje to wspaniale pole i jakie urodzajne. Trudno się nie zgodzić z tezą która twierdzi że ziemianie dobrowolnie zmieniają się w planetę niewolników w pętli zadłużenia i idiotów wtórnych, za pomocą nowoczesnej technologi, ekonomii i propagandy.
hfjdj odpowiada open_mind
Z mojej perspektywy nic się nie zmienia. Poprostu jak zawsze są pany i plebs. W różnych systemach/czasach różnie się to nazywało. Kilkaset lat temu nazywano normalnie króla królem, a plebs plebsem. Potem to się zmieniało, były też okresy że nie wolno było tak mówić. Obecnie nie tyle nie wolno co nie przystoi nazywać kogoś plebsem.Z mojej perspektywy nic się nie zmienia. Poprostu jak zawsze są pany i plebs. W różnych systemach/czasach różnie się to nazywało. Kilkaset lat temu nazywano normalnie króla królem, a plebs plebsem. Potem to się zmieniało, były też okresy że nie wolno było tak mówić. Obecnie nie tyle nie wolno co nie przystoi nazywać kogoś plebsem. Choć kto jest kto a co jest co widać od razu :) Dziękuję, u mnie weekend :)
open_mind odpowiada hfjdj
„Z mojej perspektywy nic się nie zmienia.” Zmień perspektywę. Ja też kiedyś powątpiewałem jak byłem dzieckiem i słuchałem opowieści ludzi co to się działo i jakie okropności niosła 2 wojna światowa (Powojenny jestem) Myślałem naiwnie - przecież ludzie ludziom to nie mogli robić.
A opowiadali że przed wojna nikt nie wierzył w jej
„Z mojej perspektywy nic się nie zmienia.” Zmień perspektywę. Ja też kiedyś powątpiewałem jak byłem dzieckiem i słuchałem opowieści ludzi co to się działo i jakie okropności niosła 2 wojna światowa (Powojenny jestem) Myślałem naiwnie - przecież ludzie ludziom to nie mogli robić.
A opowiadali że przed wojna nikt nie wierzył w jej wybuch tak jak dzisiaj w globalny kryzys i niosące z tym „niedogodności” – tak dzisiaj też mamy pakty, to tak w skrócie. Niestety matematyki nie oszukasz. Pozdrowienia z 29229
tbielik odpowiada hfjdj
Jest kolosalna różnica pomiędzy królestwem rządzonym przez władcę (król, cesarz, książę - jakby nie nazywał się), a obecnymi rządzącymi:
1. Różnica perspektywy czasowej w rządzeniu: król wiedział, że po nim obejmie władzę syn (czasami córka), a obecni zarządzający państwami - od wyborów do wyborów, ich perspektywa czasowa to okres
Jest kolosalna różnica pomiędzy królestwem rządzonym przez władcę (król, cesarz, książę - jakby nie nazywał się), a obecnymi rządzącymi:
1. Różnica perspektywy czasowej w rządzeniu: król wiedział, że po nim obejmie władzę syn (czasami córka), a obecni zarządzający państwami - od wyborów do wyborów, ich perspektywa czasowa to okres 4-5 lat. Władca myślał w perspektywie pokoleń.
2. Zarządzanie majątkiem i gospodarką królestwa, dla króla to było jak jedno wielkie gospodarstwo, wszystkie stany stanowiły siłę państwa: chłop żywił, mieszczaństwo i rzemieślnicy - handel i przetwórstwo. duchowni - nauka i ideologia, szlachta - stan rycerski i duchowny, ewentualnie wyprawy na obce ziemie). Wszyscy zależeli od siebie wzajemnie. Dzisiaj kasta rządząca - patrzą ile tu nachapać, brak etosu państwowotwórczego (a ilu na utrzymaniu obcych fundacji i realizujących obce cele). Życie zwykłych obywateli (proli) zostało zamienione na dług bankowy - to niewolnicy płacący odsetki, za to, że żyją. W Szwecji kredyt hipoteczny może z okresem spłaty ponad 100 lat. Co to jest? - to sprzedanie w niewolę bankom efektów pracy dzieci, wnuków i prawnuków. Licząc, że jedno pokolenie to okres 25 lat.
Król, który nie wywiązywał się z swojej pracy (władzy) najczęściej był wymiany (trucizna, skrytobójstwo, rokosz możnowładców i kleru). Dzisiaj co - były wybory do Europarlamentu, wybraliśmy posłów ale władza wybrała się sama i realizuje cele niezgodne z wolą zwykłego człowieka. Starczy na dzisiaj.
janusz26904029 odpowiada tbielik
Rzadko kiedy syn króla (jeden z wielu - żaden nie był pewien swojego miejsca) obejmował panowanie, a jeszcze mniej było później równie skutecznymi władcami, jak poprzednik.

Idylliczna wzajemna zależność nie istniała, bo władcy mieli przewagę siły nad chłopstwem. To była jednostronna zależność, bardziej na zasadzie bezpośredniego
Rzadko kiedy syn króla (jeden z wielu - żaden nie był pewien swojego miejsca) obejmował panowanie, a jeszcze mniej było później równie skutecznymi władcami, jak poprzednik.

Idylliczna wzajemna zależność nie istniała, bo władcy mieli przewagę siły nad chłopstwem. To była jednostronna zależność, bardziej na zasadzie bezpośredniego niewolnictwa, niż symbiozy.

Dzisiaj można powiedzieć, że kredytodawca zależy od kredytobiorcy na zasadzie większej równowagi. Ma po swojej stronie sądy, prawo, a także argument siły - odmowa spłaty często bardziej szkodzi kredytodawcy. Niskie stany nie miały kiedyś nic do gadania, nie było prawa dla słabych, żadnej wzajemnej zależności.

Powiązane: Sektor bankowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki