Inflacja bazowa w październiku wyznaczyła nowy rekord, sięgając aż 11%. To znak, że źródła obecnej inflacji są w znacznej mierze krajowe i pozostają pod kontrolą polityki monetarnej i fiskalnej.


Inflacja bazowa, czyli wskaźnik cen dóbr konsumpcyjnych nieuwzględniający żywności, paliw i energii, w październiku przyspieszyła do 11,0% - poinformował Narodowy Bank Polski. To nowe maksimum w przeszło 20-letniej historii tych statystyk.


Według opublikowanych danych Narodowego Banku Polskiego we wrześniu 2022 r. inflacja w relacji rok do roku:
- po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 11,0 proc. wobec 10,7 proc., odnotowanych we wrześniu. To najwyższy odczyt w sięgającej 2001 roku historii tych statystyk. Wynik ten okazał zgodny z oczekiwaniami ekonomistów.
- po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 18,7 proc. wobec 17,8 proc. miesiąc wcześniej;
- po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 14,4 proc. wobec 13,6 proc. miesiąc wcześniej;
- tzw. 15-proc. średnia obcięta, która eliminuje wpływ 15 proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice, wyniosła 14,3 proc. wobec 12,9 proc. miesiąc wcześniej.
Spośród czterech wskaźników inflacji bazowej najczęściej używanym przez ekonomistów oraz bankierów centralnych jest wskaźnik pomijający ceny żywności i energii (pierwszy na powyższej liście). Waga obu kategorii w koszyku inflacyjnym wynosi bowiem łącznie ponad 40 proc. W teorii wskaźnik ten ma mierzyć skalę inflacji „krajowej”, wynikającej z siły popytu krajowego pośrednio kontrolowanego przez politykę pieniężną banku centralnego.
Fakt, że zarówno główna, jak i wszystkie pozostałe miary inflacji bazowej od wielu miesięcy pozostają zdecydowanie powyżej 2,5-procentowego celu inflacyjnego jest porażką Rady Polityki Pieniężnej. NBP definiuje „stabilność cen” jako wzrost koszyka CPI o 2,5 proc. rocznie z dopuszczalnym odchyleniem o jeden punkt procentowy w obie strony.
- Narodowy Bank Polski co miesiąc wylicza cztery wskaźniki inflacji bazowej, co pomaga zrozumieć charakter inflacji w Polsce. Wskaźnik CPI pokazuje średnią zmianę cen całego, dużego koszyka dóbr kupowanych przez konsumentów. Przy wyliczaniu wskaźników inflacji bazowej analizie są poddawane zmiany cen w różnych segmentach tego koszyka. To pozwala lepiej identyfikować źródła inflacji i trafniej prognozować jej przyszłe tendencje. Pozwala też określić, w jakim stopniu inflacja jest trwała, a w jakim jest kształtowana np. przez krótkotrwałe zmiany cen wywołane nieprzewidywalnymi czynnikami - zaznacza NBP.
Inflacja nasza krajowa
„Zwykła” inflacja CPI (czyli obejmująca także ceny żywności, paliw i energii) wyniosła w październiku 17,9% i była najwyższa od grudnia 1996 roku. Dane GUS pokazały, że w najszybszym tempie drożeją żywność, opał czy paliwa, ale też dynamicznie rosną ceny wielu usług. Tymczasem prezes NBP Adam Glapiński twierdzi, że inflacja wynika głównie z globalnego wzrostu cen surowców, energii i płodów rolnych.
- W wielu gospodarkach inflacja kształtuje się na najwyższym poziomie od dekad, a w strefie euro oraz w krajach regionu Europy Środkowo-Wschodniej nadal rośnie. Istotnym źródłem wysokiej dynamiki cen pozostają wysokie ceny surowców, do których przyczyniają się konsekwencje agresji zbrojnej Rosji na Ukrainę, oraz utrzymujące się – pomimo ich złagodzenia – zaburzenia w globalnych łańcuchach podaży. Do wzrostu cen przyczyniają się także czynniki popytowe i rosnące koszty pracy. Czynniki te, wraz z przekładaniem się wcześniejszych wzrostów kosztów produkcji na ceny dóbr konsumpcyjnych, prowadzą również do wzrostu inflacji bazowej – tak listopadową decyzję o braku podwyżki stóp procentowych tłumaczył oficjalny komunikat Rady Polityki Pieniężnej.
- Ze względu na skalę i trwałość oddziaływania obecnych szoków, które pozostają poza wpływem krajowej polityki pieniężnej, w krótkim okresie inflacja pozostanie wysoka, a powrót inflacji do celu inflacyjnego NBP będzie następował stopniowo – przekonuje Rada. Tyle że galopująca w tempie 11% inflacja bazowa sugeruje, że jest dokładnie odwrotnie. Że źródeł tak wysokiej inflacji trzeba szukać przede wszystkim w sile krajowego popytu konsumpcyjnego, podsycanego hojną polityką fiskalną, rozgrzanym rynkiem pracy i realnie głęboko ujemnymi stopami procentowymi.
Stopy znacznie poniżej inflacji
Aby sprowadzić inflację z powrotem do celu, Rada Polityki Pieniężnej od października 2021 roku podnosiła stopy procentowe, które wcześniej obniżyła do rekordowo niskiego i niemal zerowego poziomu. Za nami już jedenaście podwyżek stóp procentowych w Polsce, w wyniku których stopa referencyjna NBP wzrosła z 0,1% do 6,75% Bieżący cykl zacieśnienia polityki pieniężnej jest najbardziej gwałtowny w XXI wieku.
Jednakże zarówno październiku jak i w listopadzie RPP odmówiła oczekiwanego przez rynek podniesienia stóp procentowych o 25 pb. Stało się to pomimo faktu, że listopadowa projekcja inflacyjna zakłada, że inflacja CPI nie powróci do celu w całym horyzoncie prognozy, tj. do końca roku 2025. Co więcej, z bardzo wysoką – prawdopodobnie dwucyfrową – inflacją będziemy mieli do czynienia w całym 2023 roku, a więc już w zakresie oddziaływania polityki pieniężnej.
- Jak patrzę na decyzje RPP po projekcji lipcowej i tych samych członków RPP po projekcji listopadowej, to jeżeli ktoś był przekonany, że trzeba stopy podnieść w lipcu po danych z gospodarki, jakie były wtedy i przy tamtej projekcji, to nie można być jednocześnie przekonanym, że trzeba stopy zachować na poziomie niezmienionym widząc projekcję i dane z gospodarki w listopadzie. Nic nie przemawia za tym, że cykl podwyżek należy zawiesić - oceniła członkini Rady Polityki Pieniężnej Joanna Tyrowicz w rozmowie z wyborcza.pl.
Podobnego zdania jest także inny członek Radu, Ludwik Kotecki. - Jest miejsce na dalsze działanie po stronie polityki pieniężnej - powiedział członek RPP Ludwik Kotecki. Takie wypowiedzi są jednak w mniejszości wśród członków RPP, którzy na ostatnich dwóch posiedzeniach RPP zagłosowali za brakiem podwyżek stóp procentowych, najwyraźniej licząc na to, że inflacja spadnie sama z siebie.
Krzysztof Kolany