Jeszcze przed wakacjami artykuły w „Financial Times” i „The Economist” zwracały uwagę, że indeksy na polskiej giełdzie radzą sobie w tym roku najlepiej ze wszystkich. I chociaż zdołały po publikacjach jeszcze zyskać, to przez letnią korektę już nie przewodzą stawce światowych indeksów, wyprzedzane przez te z Korei czy Hiszpanii. Agencja Bloomberga, uważa, że to okazja.


Powiedzmy sobie jasno, że obecne 29 proc. jakie wypracował na teraz, w tym roku WIG20, to świetny wynik, który, jeśli utrzymałyby się do końca grudnia, byłby jednym z najlepszych rocznych wyników indeksu ostatnich lat. W historii zdarzały się jednak lata kiedy polskie blue chipy rosły o ponad 30 proc. i więcej.
Podobnie jest z dochodowym WIG, który mierząc szeroki rynek, zlicza także wypłacane dywidendy. Chociaż na liczniku ma już 32 proc., to raptem dwa lata temu, wykręcił w całym roku 36,5 proc. Trzeba oddać, że WIG zdołał kilkanaście razy pobić w tym roku historyczny szczyt, a przy ostatnim rekordzie, tegoroczna stopa zwrotu przekroczyła 40 proc. Dla WIG20, przy ostatnim szczycie, stopa zwrotu wyniosła 38,3 proc.


Jeszcze wtedy, czyli w pierwszej w połowie sierpnia, zarówno cenowy WIG20 jak i dochodowy WIG były liderami wśród odpowiedników ze światowych giełd, wyprzedzając m.in. cenowy IBEX35 z Hiszpanii, FTSE MIB z Włoch, słynny S&P500 z USA, czy dochodowe indeksy jak DAX z Niemiec, BUX z Węgier. Pozycję lidera na światowych rynkach WIG20 i WIG utrzymywały także przez większą część pierwszej połowy roku.
W maju o naszej giełdzie nie tylko rozpisywały się najbardziej poczytne gazety ekonomiczne na świecie, ale rynek kapitałowy, tak bardzo zwrócił uwagę na Polskę i jej gospodarkę, że trafiła ona na okładkę legendarnego „The Economist” jako temat artykułu pt. "Czas na Mazurka". Nie można powiedzieć, że okładka jak to często bywa, wyznaczyła szczyt zainteresowania. Jak wspomniano, giełda w kolejnych miesiącach biła rekordy. WIG20 w sierpniu po raz pierwszy od 2011 r. przebił 3000 pkt., WIG od czasu zagranicznych artykułów zyskał ok. 10 tys. pkt (ok. 10 proc.) i przekroczył nawet 112 tys. punktów.
Burzliwe lato na GPW
Dla perpspektyw wzrostuu bardzo wiele się zmieniło. Najważniejsze zmiana dotyczyła sektora bankowego, na którego spadło kilka plag. Po pierwsze, po tym jak na początku maja RPP ścięła stopy procentowe o 50 pb., w lipcu i wrześniu dokonała kolejnych obniżek o łącznie 50 pb. Możliwe, że to nie koniec cięć w tym roku, a na liczniku mamy już 100 pb. w 2025 r., które wiosną analitycy uznawali za skalę, do której banki są przygotowane, bez dużego negatywnego wpływu na tegoroczny wynik odsetkowy.
Po drugie, w sierpniu minister finansów zapowiedział zmiany w podatkach dla banków, co jak się okazało w szczegółach oznacza podwyżkę stawki CIT z 19 proc. do 30 proc. w roku 2026 oraz nowe stawki w 2027 r. (26 proc.) i kolejnych latach (23 proc.). Zmiany mają już znacznie uszczuplić wyniki sektora, co wystraszyło inwestorów na GPW.
Kolejnym czynnikiem ryzyka, jaki w ostatnich tygodniach wisiał nad branżą był temat pytania skierowanego do TSUE przez polski sąd w sprawie dotyczącej kredytów hipotecznych opartych o WIBOR. 11 września rzecznik Trybunału wydał jednak opinię, która choć jeszcze nie jest orzeczeniem, każe przypuszczać jego linię, która może okazać się pozytywna dla sektora, albo raczej nie tak kosztowna z tytułu ryzyka prawnego, jak sprawa kredytów frankowych.
Perypetie sektora bankowego, najbardziej znaczącego z punktu widzenia wpływu na GPW („nie ma hossy bez banków”), w ostatnich tygodniach odcisnęły swoje piętno na całym rynku. Znacznie mocniej niż zestrzelnie rosyjskich dronów nad Polską, którymi inwestorzy nie przejęli się prawie w ogóle. WIG20 zdołał już zaliczyć korektę o 10 proc. od szczytu hossy, z kolei WIG osunął się o 8,5 proc. od historycznego rekordu. Chociaż od ostatnich minimów, wyznaczających dno wspomnianej korekty, jesteśmy już w obu przypadkach o około 4 proc. wyżej, to spora grupa indeksów ze światowych giełd nam trochę odjechała.


Indeksy z GPW spadły w światowym rankingu
Już nie WIG20 czy WIG przewodzą stawce indeksów o najwyższej w tym roku stopie zwrotu, ale z benchmarków obliczanych w krajowej walucie na najważniejszych światowych giełdach rolę lidera przejął koreański KOSPI, który zyskał w tym roku już blisko 42 proc. Tylko w Europie polskie blue chipy wyprzedziły słoweński SBITOP (51 proc.), grecki ATHX (40 proc.), cypryjski CYSMMAPA (39 proc.), hiszpański indeks IBEX35 (32 proc.).
W zestawieniu obejmującym indeksy bazowe najważniejszych giełd obu Ameryk, Europy i Azji, WIG2O znajduje się dopiero za Hang Sengiem z Hongkongu. Azjatycki indeks zyskał w tym roku 32 proc. Z kolei WIG20 po piątkowej sesji z 12 września jest na plusie o 29 proc.


Na dużych światowych giełdach, najsłabiej radzą sobie Tadawaul (-13 proc.), skupiający wszystkie spółki arabskiej giełdy w Rijadzie (Arabia Saudyjska) i indeks SET z Tajwanu, tracący w tym roku blisko 8 proc. Chociaż indeksy w USA w tym roku biją rekordy, to ich stopy zwrotu plasują je w środku stawki. S&P500 zyskał 12 proc., a Nasdaq 15 proc. Słabiej wypadają Dow Jones (7,7 proc.) i Russell 2000 (7,5 proc.). Z popularnych indeksów wspomnijmy jeszcze o niemieckim DAX (19 proc.), francuskim CAC40 (6 proc.), brytyjskim FTSE100 (13,6 proc.) i japońskim Nikkei 225 (12 proc.).
Jeśli jednak sięgnąć po zestawienie Bloomberga obejmujące około 90 indeksów giełdowych całego świata, to WIG20 znajduje się dopiero na 16. miejscu (dane z piątku 12 września). Najlepiej według tego rankingu performował indeks giełdy w Lusace (Zambia), dając dotychczas blisko 60 proc. stopy zwrotu w tym roku. Za nim były wspomniany indeks blue chipów giełdy w Słowenii, ze zwrotem na poziomie 51 proc. Podium zamykał GSE Composite, czyli indeks giełdy w Ghanie, zyskujący 47 proc.
WIG20 z GPW był wyprzedzony, poza wspomnianymi indeksami, przez benchmarki z giełd w Kenii (45 proc.), Nigerii (37 proc.), Chile (36 proc.), Maroko (35 proc.), Pakistanie (35 proc.) i Kolumbii (34 proc.). Co ciekawe z całej grupy głównych indeksów śledzonych przez Blomberga, na minusie, według danych z piątku 12 września, było w tym roku tylko 12 benchmarków z takich krajów jak Dania, Słowacja, Liban, RPA, Bahrajn, Filipiny, Indie, Malezja, wspomniana Arabia Saudyjska i Tajwan oraz najgorszy w całym zestawieniu Merval z Argentyny, tracący w tym roku 29 proc.


Nieco lepiej wygląda sytuacja WIG20 obliczanego w dolarach. Wynika jednak przede wszystkim z deprecjacji amerykańskiej waluty. Relatywna siła złotego jest jednak widoczna i WIG20 w dolarach jest w tym roku na plusie o 47 proc., co daje 12. miejsce w rankingu Bloomberga, a więc o cztery miejsca wyżej, niż w rankingu obliczanym w lokalnej walucie. W dolarach znów pierwszy jest indeks giełdy w Lusace (85 proc.). Co ciekawe lepiej niż GPW wyglądają inne giełdy w regionie. Węgierski dochodowy BUX w dolarach zyskał już 51,7 proc., a praski cenowy PX 51,9 proc.
Bloomberg do inwestorów: możliwe dalsze wzrosty na GPW
Wakacyjna korekta nie umknęła uwadze branżowych mediów o ogólnoświatowym zasięgu. W niedzielę 14 września, Agencja Bloomberga opublikowała artykuł pt. "Rajd polskich akcji trwa pomimo dronów i podwyżki podatku bankowego (z ang. "Polish stock rally seen rolling on despite drones, bank tax hike").
Przywołując główne czynniki słabszej postawy, jak wspomniane zmiany podatków dla banków oraz zauważając podwyższone ryzyko na rynkach w regionie, gdy wojna Rosji z Ukrainą jest kontynuowana, a polskie systemy obrony powietrznej są w stanie najwyższej gotowości, cytuje zarządzających, którzy twierdzą, że akcje na GPW prawdopodobnie wznowią wzrosty.
Według opinii ekspertów przywoływanych przez Bloomebrga, ogólna sytuacja na GPW się nie zmieniła i bazuje na dynamicznym wzroście gospodarczym i atrakcyjnych wycenach. „Polska nadal jest jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek w Europie” – powiedział, cytowany przez Agencję Andras Szalkai, zarządzający portfelem Raiffeisen Kapitalanlage GmbH w Wiedniu. „Wielu inwestorów przegapiło wcześniejszą hossę i może uznać spadek za okazję do wejścia na polski rynek”, dodał.
„Polskie akcje nie są jeszcze przewartościowane, a miano „kraju frontowego” nie uzasadnia znaczącego dyskonta w porównaniu z rynkami światowymi” – komentował dla Bloomberga Tomasz Matras, szef działu akcji w TFI PZU. Dodał jednak, że biorąc pod uwagę skalę wcześniejszego rajdu, możliwe jest dalsze osłabienie rynku akcji, ale zasadniczo Polska ma atrakcyjne wyceny, silny popyt krajowy i szansę na większe inwestycje finansowane z funduszy UE na odbudowę.
"Fundamenty są nadal silne, a pozytywne dane makroekonomiczne i rosnące zyski polskich spółek przyczyniają się do stabilizacji nastrojów” - podsumował z kolei Maciej Kik, dyrektor ds. akcji w funduszu inwestycyjnym Generali Investments TFI.
Michał Kubicki