Choć Rezerwa Federalna w lutym wyraźnie spowolniła tempo podwyżek stóp procentowych, to kierownictwo banku centralnego USA pozostało zaniepokojone wciąż wysoką inflacją – wynika z protokołów Fedu.


- Uczestnicy generalnie odnotowali, że ryzyko po stronie wyższych perspektyw inflacji pozostaje kluczowym czynnikiem determinującym politykę monetarną – czytamy w „minutkach” ze styczniowo-lutowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC).
W związku z tym „stopy procentowe powinny pójść w górę i pozostać na podwyższonym poziomie”, dopóki inflacja nie znajdzie się na klarownej ścieżce prowadzącej do 2% - dodają w zapiskach z rozmów decydentów.


1 lutego FOMC zdecydował się na najsłabszą od marca ubiegłego roku podnosząc przedział stopy funduszy federalnych (FFR) już tylko o 25 pb. W grudniu FFR podniesiono o 50 pb. Na wcześniejszych czterech posiedzeniach Komitet podnosił stopę funduszy federalnych po 75 pb, jakie nastąpiły po 50-punktowej podwyżce w maju oraz 25-puntkowej w marcu 2022.
Rynek miał nadzieję, że była to przedostatnia podwyżka w tym cyklu. Ale uporczywie wysoka inflacja i nadspodziewanie mocne dane z rynku pracy w ostatnich tygodniach zmieniły te oczekiwania. Teraz rynek terminowy wycenia podwyższenie stopy w Fedzie o kolejne 75 pb. do połowy 2023 roku. Oznaczałoby to trzy 25-punktowe podwyżki w marcu, maju i w czerwcu. Szczytowy poziom wyniósłby więc 5,25-5,50% wobec niespełna 5,00% oczekiwanych jeszcze w styczniu.
Wysoka inflacja nie jest jedyną rzeczą, która martwi feddowskich decydentów – Uczestnicy odnotowali, że było istotne, aby warunki finansowe pozostały zbieżne ze stopniem restrykcyjności polityki monetarnej, który Komitet ustalił w celu przywrócenia inflacji z powrotem do 2-procentowego celu – zapisano w „minutkach” Fedu.


Tłumacząc z fedowskiego na polski: członkowie FOMC nie życzą sobie poluzowania rynkowych warunków finansowych, jakie nastąpiło od jesieni. A zatem woleliby widzieć niższe wyceny instrumentów dłużnych oraz akcji na Wall Street.
Co więcej, takie wypowiedzi pokazują ich determinację w dążeniu do powrotu do 2-procentowej inflacji. Tymczasem uczestnicy rynków mieli nadzieję, że Fed zadowoli się samym spowolnieniem tempa wzrostu cen w gospodarce, powiedzmy do 3-4%.
Skrupulatni obserwatorzy „fedomowy” odnotowali też, że w lutowych protokołach nie ma żadnej wzmianki o „pauzie” w podwyżkach stóp procentowych, ani też odniesień do innych banków centralnych, które zdecydował się zawiesić lub zakończyć cykl podwyżek. A Fed tego nie mówi.
Treść przekazu z Rezerwy Federalnej jest więc dość jednoznacznie „jastrzębia”. Decydenci z Fedu jasno wskazują na wyższą od rynkowej ścieżkę stóp procentowych oraz nie wykazują zainteresowania ich obniżeniem w końcówce roku, na co od jesieni liczy Wall Street. A zatem w partii rynkowego pokera Fed właśnie podbił stawkę.