Tłumy czekających na przystankach autobusowych, brak miejskich rowerów i hulajnóg, powszechne spóźnienia do pracy – tak wyglądał poniedziałkowy poranek w Londynie, podczas pierwszego dnia strajku ponad 10 tys. pracowników metra.
Mężczyzna w średnim wieku zatrzymał się tuż przed zamkniętymi zielonymi drzwiami stacji Stepney Green Station, wczytując się w ogłoszenie o zamknięciu prawie wszystkich linii. W rozmowie z PAP powiedział, że ma zaplanowane popołudniu spotkanie z lekarzem w centrum miasta i obawia się, że będzie musiał je odwołać, bo nie uda mu się dotrzeć.
Po przeciwnej stronie ulicy na przystanku tłoczyli się czekający na autobusy. Niektórzy wyrażali frustrację, bo czekali od kilkudziesięciu minut, a na horyzoncie nie widać było charakterystycznych dla stolicy Wielkiej Brytanii czerwonych dwupoziomowców. W długich kolejkach ustawiali się także ci, którzy próbowali złapać taksówkę.
W związku z zamknięciem metra londyńczycy musieli wybrać inny środek komunikacji. Wielu zdecydowało się na miejski rower lub hulajnogę, aby dotrzeć dziś do celu, o czym świadczy spory ruch na wytoczonych dla nich ścieżkach oraz brak pojazdów w punktach wypożyczeń.
Protestujący członkowie związku zawodowego Rail, Maritime and Transport (RMT) żądają podwyżki płac oraz 32-godzinnego tygodnia pracy. Pracodawca Transport for London (TfL) zaproponował podwyżkę płac o 3,4 proc., lecz nie zgodził się na skrócenie 35-godzinnego dnia pracy, uznając, że nie jest to „ani praktyczne, ani opłacalne”.
Rzecznik burmistrza Londynu Sadiqa Khana powiedział w rozmowie ze stacją BBC, że „nikt nie chce strajku ani zakłóceń w codziennym życiu mieszkańców”. Khan zaapelował do stron konfliktu o rozwiązanie sporu i uruchomienie sieci.
W trakcie strajku pracowników metra podróżni mogą korzystać z pozostałych londyńskich linii kolejowych: Elizabeth, London Overground i National Rail. Największe utrudnienia spodziewane są we wtorek i czwartek, kiedy to zawieszą swój ruch pociągi Docklands Light Railway (DLR) z powodu strajku będącego konsekwencją innego sporu.
Strajk wpłynie na komunikację z sześcioma londyńskimi lotniskami. Na największym z nich, Heathrow, zostanie zamknięta linia Piccadilly, lecz w dalszym ciągu będzie można dojechać i odjechać z portu lotniczego linią Elizabeth lub koleją Heathrow Express. Połączenia z tym lotniskiem obsługuje także przewoźnik autokarowy National Express.
Strajk, który ma potrwać do piątkowego poranka, doprowadził do przeniesienia terminów zaplanowanych koncertów zespołu Coldplay oraz amerykańskiego piosenkarza Post Malone. Szacuje się, że zamknięcie linii metra może przynieść nawet 150 mln funtów strat w związku ze zmniejszeniem liczby klientów w pubach, restauracjach, hotelach czy teatrach, którzy w związku z utrudnieniami w komunikacji pozostaną w domach.
Każdego dnia z londyńskiego metra korzystają ponad 3 mln osób.
Z Londynu Marta Zabłocka (PAP)
mzb/ mms/
