Ubrana w Grantowy kostium z kokardą we włosach dwunastolatka stąpająca po czerwonym dywanie za swoim ojcem Kim Dzong Unem została powitana z pompą w Pekinie. Stała tuż obok swojego rodzica, uśmiechając się pogodnie, gdy witał się on z XiJinpingiem i Władimirem Putinem. To Kim Ju-ae, córka i jedyne potwierdzone przez niego dziecko.


Do 2020 roku nikt nawet nie słyszał o Kim Ju-ae. Jej istnienie zostało przez przypadek ujawnione przez gwiazdora koszykówki Dennisa Rodmana. Podczas jednego z wywiadów powiedział, że podczas wizyty w Korei - bo obecny dyktator jest wielkim miłośnikiem tego sportu - dostał na ręce niemowlę-dziewczynkę.
Nie dziwi więc brak informacji. Wiadomo, że nastolatka kocha jazdę konną, narciarstwo, pływanie i okulary przeciwsłoneczne Gucci. Jej mamą jest żona Ri Sol-ju. Nie wiadomo, czy ma rodzeństwo (Korea Południowa przypuszcza, że może mieć brata i kolejne rodzeństwo, urodzone odpowiednio w 2010 i 2017 roku). Nie chodziła do szkoły, a uczyła się w domu w Pjongjangu. Jednak ród Kimów już niejednokrotnie udowodnił, że nie ma problemów z odsuwaniem od "tronu" dzieci, które uważano za niegodne. Tak stało się w przypadki braci Kim Dzong Una - jednego uznano za zniewieściałego, a drugiego zdyskwalifikowano, bo wymykał się do Disneylandu i na koncerty Erica Claptona, stąd "skażony był obcymi wpływami".
Widać radykalną zmianę w jej zachowaniu od momentu, kiedy to po raz pierwszy pojawiła się publicznie w listopadzie 2022 roku, kiedy to trzymała swojego ojca za rękę, obserwując próby odpalenia międzykontynentalnego pocisku balistycznego - jak wskazuje "Daily Mail". Najprawdopodobniej jest to wynik intensywnego szkolenia. Zwiększył się także nacisk na szacunek oddawany jej przez m.in. wojskowych. W 2023 roku generał, klęcząc, opisywał jej szeptem przebieg parady wojskowej. Do tej pory ten zaszczyt był zarezerwowany jedynie dla Kima. Ewolucję przeszły także jej stroje: od białej kurtki i czerwonych balerinek po czarne garnitury lub garsonki i skórzane trencze, analogiczne do tych z garderoby jej ojca. Media także zastąpiły wyraz "kochana" córka Kima na "szanowana".
Eksperci wskazują na bezprecedensowe wydarzenie, kiedy to jeden z przywódców izolowanego państwa bierze jedno ze swoich dzieci w podróż zagraniczną i to do Chin. Przesłanie jest jasne: dynastia Kimów będzie kontynuowana, a ta dwunastolatka będzie czwartym jej członkiem, który obejmie stery władzy. Ta wycieczka do Pekinu ma także dodatkowy wymiar - w przeszłości Państwo Środka namaszczało kolejnych następców. Czy wykazuje dyktatorskie zabójcze zapędy podobne do swojego ojca? Na razie nie wiadomo. Zresztą on w jej wieku także nie wydawał się taki straszny. Chodził do prywatnej szkoły w Szwajcarii, oglądał filmy z Jamesem Bondem i rysował portrety gwiazd koszykówki.
Styl życia Kim Dzong Una może wskazywać, że nastąpi to szybciej niż wolniej. Jest 41-letnim otyłym nałogowym palaczem, który cierpi na nadciśnienie i cukrzycę. Podobno, gdy zachorował na koronawirusa, był bliski śmierci.
Przejęcie sterów władzy przez nastolatkę może mieć krwawe konsekwencje. "Bóg jeden wie, z jaką historią rodem z ciemnych średniowiecznych będziemy mieć do czynienia. Dziedziczenie krwi powoduje, że niemal zawsze pojawi się zazdrość i rywalizujący pretendenci" - ostrzega Aidan Foster-Carter, eskert ds. Korei Północnej z Uniwersytetu Leeds. Wśród potencjalnych następców Kima wymienia się, oprócz córki, m.in. jego młodszą siostrę 37-letnia Kim Yo-jong, która ma być okreslana jako "diabelska kobieta" i "krwiożerczy demon". W 2021 roku wydała rozkaz wykonania kilku egzekucji na wysokich rangą urzędnikach państwowych za samo „działanie jej na nerwy”, jak wynika z dobrze udokumentowanej biografii z 2023 roku. Ona także była w Pekinie, ściskając torebkę Lady Dior.
Przeszkodą może być nie tylko inny kandydat, ale i patriarchalne społeczeństwo Koreai. Z drugiej jednak strony, jak wskazuje ekspert ds. Korei Donald Southeron, widać konfucjańską zasadę sukcesji rodzinnej - jeśli więc wojsko się podporządkuje, Koreańczycy ją zaakceptują. Na to jednak potrzeba czasu, stąd zapewne tak młody wiek wprowadzenia następczyni na arenę międzynarodową.
Jeśli uda się ją pokazać na wszystkich tych wydarzeniach z ojcem, kraj zrozumie, że ostatecznie nastąpi sukcesja rodzinna – sukcesja bezpośrednia – a nie przejęcie władzy przez wojsko – powiedział Southerton w rozmowie z „Daily Mail”.
Na razie jednak wszystko jest słodkie - oddana Ju-ae ociepla PR-owy wizerunek ojca, nie przestając się uśmiechać. Północnokoreańskie media określają ją "wielką przewodniczką".
opr. aw