Walne zgromadzenie GetBacku przegłosowało emisję do 50 mln sztuk akcji bez praw poboru. Notowania akcji spółki nie zareagowały, ponieważ zostały zawieszone.


Za przyjęciem uchwały oddano 60 652 114 głosów, przeciw 8 604 595 głosów oraz 2 344 010 głosów wstrzymujących.
#WZA #GetBack zamknięte! Zaskoczeń nie było, główny akcjonariusz dopiął swego, "nowy" zarząd zaś odcinał się od starego nie chcąc odpowiadać na "niewygodne" pytania
— Adam Torchała (@atorchala) April 17, 2018
Akcjonariusze upoważnili zarządu do emisji maksymalnie 50 000 000 akcji w ramach kapitału docelowego. Cena sprzedaży tych akcji ma być nie niższa od ceny akcji serii F. Zarząd Getbacku informował wcześniej, że cena emisyjna akcji serii F nie będzie niższa niż 10 zł.
Konkretna cena jednak dziś nie padła. „Intencją spółki jest zebranie jak największych ilości kapitału. W interesie spółki jest, by ta cena była wyższa niż niższa” – powiedział podczas walnego Kenneth William Maynard, przewodniczący rady nadzorczej, oddelegowany do pełnienia funkcji prezesa. Przypomnijmy, że dziś rano pojawił się komunikat o odwołaniu prezesa Konrada Kąkolewskiego i rezygnacji dwóch innych członków zarządu.


Przegłosowana emisja ma mieć w zależności od decyzji zarządu charakter subskrypcji prywatnej, skierowanej do wybranych obecnych i nowych inwestorów, lub subskrypcji otwartej.
Walne GetBacku zostało zwołane na 28 marca. Akcjonariusze zdecydowali o emisji do 20 mln akcji i zarządzili przerwę w obradach do 6 kwietnia. Wówczas to na wniosek głównego akcjonariusza spółki, DNLD Holdings, zarządzono kolejną przerwę, do 17 kwietnia.
Na briefingu prasowym spółki nie dowiedzieliśmy się zbyt wiele o jej sytuacji. Przewodniczący rady nadzorczej, który przejął obecnie stery w GetBacku tłumaczył, że musi głębiej poznać sytuację spółki i nie chce rzucać pochopnych oświadczeń. Zapowiedziana została jednak zmiana sposobu komunikacji. Teraz ma się ona opierać na faktach, co między wierszami można zrozumieć jako przytyk, że poprzedni zarząd na nich nie bazował.
Najważniejsza deklaracja Kennetha Williama Maynarda dotyczyła jednak tego, że spółka kapitału rzeczywiście potrzebuje i na emisję nie będziemy długo czekać.
- Chcemy ją przeprowadzić jak najszybciej. Intencja taka jest, by doszło to dokapitalizowania spółki. Spółka potrzebuje kapitału - powiedział.
- Decyzja dzisiejszego WZA zapewni nam elastyczność w tej kwestii - dodał. Szczegóły dotyczące pomysłu zarządu na emisję poznamy jednak dopiero w późniejszym terminie.
- Na pewno potrzebuję więcej danych, tak, żebym był pewien, że informacje, które Państwo usłyszą, będą szczegółowe – stwierdził Maynard.
Gorąco wokół GetBacku
W poniedziałek rano GetBack podał, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju w sprawie finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informacja została uzgodniona "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami". PKO BP i PFR stanowczo zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy.
Giełda Papierów Wartościowych zawiesiła w poniedziałek obrót akcjami i obligacjami Getback "ze względu na interes i bezpieczeństwo uczestników obrotu". We wtorek rano GPW podała, że zawiesiła obrót akcjami i obligacjami Getback na żądanie zgłoszone przez Komisję Nadzoru Finansowego. W komunikacie nie podano do kiedy będzie trwało zawieszenie obrotu.
[Aktualizacja 18:15] Odwołany ze stanowiska prezesa GetBacku Konrad Kąkolewski wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że prowadził wraz z wybranymi pełnomocnikami spółki rozmowy o pozyskaniu finansowania z PFR i PKO BP.
Wiemy, że nic nie wiemy
Z jednej strony cieszy fakt, że nowe władze nie chcą powtórzyć błędu starych - pochopności w rzucaniu deklaracji. Z drugiej strony inwestorzy łakną informacji. Dziś przecież głosowali emisję w zasadzie bez wiedzy o tym, co tak naprawdę kryje się w bilansie spółki. Dodatkowo zaskakuje, że Rada Nadzorcza nie zna na tyle sytuacji w spółce, by postawić jasne deklaracje w kluczowych kwestiach.
Wydaje się, że zmiana zarządu tuż przed WZA to najlepsze co spotkało GetBack. Ze starych władz zrobiono kozła ofiarnego, nowe zaś ucięły trudne pytania oświadczeniem, że są nowe. Pozostaje mieć nadzieję, że nowy zarząd - po zgłębieniu sytuacji - rzeczywiście przyniesie nową jakość.
Póki co inwestorzy pozostają zakładnikami całej sytuacji: niewiele wiedząc o problemach spółki nie mogą sprzedać akcji. Ich dramat na pewno dzisiaj się nie skończył. Czekamy także na rozliczenie poprzedniego zarządu, bo trudno mi sobie wyobrazić, że odwołanie prezesa utnie temat jego odpowiedzialności za sytuację w spółce.
MŻ