Nie po raz pierwszy unijni decydenci złamali kręgosłup członkowi strefy euro. Po raz pierwszy uczynili to jednak tak ostentacyjnie. Trudno inaczej określić próbę skoku na depozyty obywateli Cypru, dokonaną pod presją europejskich instytucji. Mleko się rozlało, a skutki będą opłakane niezależnie od tego, że wczoraj cypryjski parlament odrzucił propozycje Eurogrupy.
Do sobotniego popołudnia obywatele strefy euro mogli żyć w złudnym przekonaniu o ich podmiotowej roli. Aż do chwili, gdy jedną propozycją naruszono mechanizm demokratyczny oraz zaufanie do państwa. Unijni przywódcy, na co dzień wyczuleni na obronę wolności i praw obywatelskich, pomysłem siłowego rozwiązania zrujnowali podstawy systemu demokratycznego. Tym razem się nie udało, ale do ludzi poszedł sygnał, że gwarancje depozytów można wyrzucić do kosza.
Demos do domu
![]() | » Za mały, by upaść |
Podstawą funkcjonowania państw są demokratyczne mechanizmy decyzyjne. W przypadku Cypru zasady te zostały poważnie naruszone. Oprócz najbardziej kontrowersyjnego pomysłu - opodatkowania lokat - Cyprowi próbowano narzucić podniesienie o 2,5 pkt. (do 12,5 proc.) podatku dla firm. W suwerennym kraju takie decyzje podejmuje rząd powołany w wyniku demokratycznych procedur. Oczywiście ta sama władza doprowadziła kraj do trudnej sytuacji finansowej, ale to nie może być usprawiedliwieniem dla próby łamania praw obywateli przez interwencję z zewnątrz. Głos społeczeństwa nie po raz pierwszy zderzył się z "elitami", które lepiej wiedzą, co dobre i dla kogo.
Podwójne standardy eurokratów
Jacques Delors, jeden z ojców wspólnej waluty, w 2011 roku ostrzegał na łamach "The Daily Telegraph" przed zagrożeniami wynikającymi z kryzysu w strefie euro. Były przewodniczący Komisji Europejskiej przyznał, że projekt euro był od początku wadliwy, a jego kryzys jest zagrożeniem dla demokracji. W kontekście sytuacji Cypru słowa Francuza brzmią dziś proroczo. Pamiętajmy jednak, że unijny establishment wielokrotnie przejawiał zakusy wpływania na decyzje narodowych rządów. Gdy obywatele Irlandii w referendum odrzucili Traktat Lizboński, rozpoczęła się fala krytyki. Pod naciskiem międzynarodowej opinii zorganizowano drugie głosowanie, którego wyniki były już po myśli unijnych przywódców.
Zobacz także: | |
![]() Cypr - relacja na żywo |
Co jakiś czas na celowniku unijnych instytucji jest także Wiktor Orban. Pod pretekstem unijnych dyrektyw premiera Węgier krytykowano, gdy nakładał podatki na banki i hipermarkety oraz zmieniał prawo wyborcze i konstytucję. Szef węgierskiego rządu zapowiadał te zmiany przed wyborami, w których uzyskał ponad 60 proc. poparcia. W przypadku Cypru to samo unijne prawo "pozwoliło" na dużo bardziej kontrowersyjne propozycje bez jakiegokolwiek mandatu od społeczeństwa.
Nieoczekiwana zamiana miejsc
- To najlepszy sposób, by zachować finansową stabilność Cypru i całej strefy euro - mówił w sobotę Jorg Asmussen z Europejskiego Banku Centralnego. Wtórował mu Jeroen Dijsselbloem, szef Eurogrupy. Niemiecki minister finansów Wolfgang Schauble nie potwierdził z kolei nacisków na Cypr zapewniając, że to władze kraju suwerennie podjęły kontrowersyjną decyzję. Stanowisko niemieckiego ministra zdementowała rzecznik cypryjskiego rządu. W obronie obywateli Cypru wystąpił za to Władimir Putin. Prezydent Rosji określił opodatkowanie depozytów jako "nieuczciwe" i "niebezpieczne". Wczorajsza decyzja cypryjskiego parlamentu zapewne ucieszyła rosyjskiego przywódcę, ale zobaczymy na jak długo. Po wczorajszym głosowaniu Niemcy ustami ministra finansów Wolfganga Schaeuble dały do zrozumienia, że nie zgodzą się na pomoc finansową dla Cypru jeśli ten nie spełni stawianych im warunków. Wariant "irlandzki" z głosowaniem do skutku jest bardzo prawdopodobny.
Kamyczek do ogródka euroentuzjastów
Do tej pory jednym z argumentów za głębszą integracją (paktem fiskalnym czy przyjęciem euro) było przekonanie o możliwej pomocy ze strony pozostałych członków unijnych struktur. Casus Cypru pokazał, że pomoc ta może być kosztowna. To także dowód na to, jak niewiele warte są zapisy unijnych traktatów, gdy są one niewygodne dla unijnych przywódców.
Największym problemem nie jest próba skoku na cypryjskie konta. Odrzucona przez parlament propozycja Eurogrupy zburzyła zaufanie do unijnych instytucji i banków, które trudno będzie odbudować. Cypr nie zbankrutował - spotkało go coś gorszego.
Grzegorz Marynowicz
Bankier.pl