REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Polski konsument (jeszcze) nie skapitulował

Krzysztof Kolany2022-09-21 10:00główny analityk Bankier.pl
publikacja
2022-09-21 10:00

Sierpniowe statystyki sprzedaży detalicznej pokazały nieoczekiwaną poprawę. Mimo przytłaczającej inflacji i realnego spadku dochodów polski konsument wciąż dzielnie szturmuje sklepowe półki.

Polski konsument (jeszcze) nie skapitulował
Polski konsument (jeszcze) nie skapitulował
fot. Andrzej Bogacz / / FORUM

Sprzedaż detaliczna w cenach bieżących (czyli nominalnie) w sierpniu 2022 r. była o 21,5 proc. wyższa niż w rok wcześniej – poinformował Główny Urząd Statystyczny.  To rezultat wyższy niż w lipcu (18,4%) i czerwcu (19,9%), ale nieco słabszy niż w maju (23,6%), o rekordowym kwietniu nawet nie wspominając. Wtedy to dzięki efektowi niskiej bazy sprzedaż nominalnie urosła aż o 33,4% rdr.

Nie jest to jednak statystyka, którą warto zaprzątać sobie głowę. Powyższe wyniki „zawdzięczamy” przede wszystkim wysokiej dwucyfrowej inflacji, która podbija rezultaty w ujęciu nominalnym i notuje najwyższe wartości od przeszło 25 lat. Dlatego lepiej patrzeć na wyniki sprzedaży w ujęciu realnym, czyli uwzględniających efekt  wzrostu cen.

Sprzedaż detaliczna liczona w cenach stałych w sierpniu była tylko o 4,2% wyższa niż rok temu. Tak mizerny wzrost wolumenów sprzedaży i tak okazał się wynikiem lepszym niż w lipcu (2,0% rdr), ale też przewyższył oczekiwania większości ekonomistów. Rynkowy konsensus kazał spodziewać się realnego wzrostu sprzedaży detalicznej o 3,7% rdr. Niemniej jednak w dalszym ciągu sierpniowy rezultat był znacznie słabszy od tych notowanych zimą i wiosną.

Z zaprezentowanych dziś danych wynika, że deflator sprzedaży detalicznej osiągnął nowy rekord na poziomie 16,6% w skali roku. W lipcu było to 16,1%, w czerwcu 16,2%, w maju 14,2%, w kwietniu 12,1%, w marcu 11,3%, a w styczniu 8,5%. To także wynik wyższy od inflacji CPI (16,1%) obejmującej szerszy zakres dóbr niż statystyki sprzedaży detalicznej.

Ciągle przypominamy też, że na rzecz wyższej sprzedaży detalicznej w Polsce nadal przyczyniał się popyt realizowany przez (lub na rzecz) uchodźców z Ukrainy. Po 24 lutego do Polski przyjechało ok. dwa miliony Ukraińców. Część z nich później opuściła nasz kraj, ale nadal oznacza to prawdopodobnie około milion dodatkowych konsumentów zwiększających popyt na towary i usługi.

GUS

Analizując zmiany sprzedaży w cenach stałych w oczy rzuca się wciąż silny spadek sprzedaży samochodów (o 6,8% rdr), ale był to już regres wyraźnie mniejszy niż w lutym (gdy sprzedaż aut spadła o 15,1% rdr). Co ciekawe, pomimo nieco niższych cen przy dystrybutorach pogłębił się realny spadek sprzedaży paliw (-14,2% rdr wobec -13,8% w lipcu). Mniej niż rok temu kupiono także mebli i sprzętu rtv/agd (o 2,8%) oraz książek i prasy (o 1,6%).

Wzrost sprzedaży w ujęciu realnym nadal notowano w kategoriach dóbr pierwszej potrzeby, co można wiązać z popytem generowanym przez przybyszy z Ukrainy. Sprzedaż żywności, napojów i wyrobów tytoniowych odnotowała wzrost o 7,4% rdr. Kupiono także o 13,7% więcej farmaceutyków i kosmetyków. Sprzedaż odzieży i obuwia podniosła się o 8,4%. W kategorii „pozostałe” odnotowano wzrost o 10,9%.

Nadchodzi gospodarcza zima

Ostre wyhamowanie sprzedaży detalicznej obserwowane w miesiącach letnich jest zapewne tylko preludium do realnego spadku konsumpcji prywatnej, jaki czeka nas zimą. Od kwietnia trwa gwałtowne spowolnienie wzrostu gospodarczego w Polsce po okresie nienotowanego od dekad konsumpcyjnego boomu wywołanego covidową stymulacją fiskalną i monetarną zarówno w kraju jak i na świecie.

Polski konsument od miesięcy jest w fatalnych nastrojach i stara się ograniczać wydatki. Jest dość prawdopodobne, że proces ten nasili się we wrześniu po podsumowaniu wakacyjnych wydatków. Nad sprzedażą detaliczną niczym miecz Damoklesa wisi też groźba drastycznego wzrostu rachunków za ogrzewanie i energię elektryczną, jaki polskich konsumentów czeka od 1 stycznia.  

Gdyby nie dodatkowi konsumenci zza naszej wschodniej granicy, zapewne już teraz obserwowalibyśmy ujemne odczyty sprzedaży detalicznej liczonej w cenach stałych. Te jednak możemy zobaczyć już jesienią. Na rzecz realnego spadku konsumpcji przemawia fakt, że wynagrodzenia przestały nadążać za inflacją. Bez uwzględnienia nadzwyczajnych bonusów w leśnictwie, energetyce i górnictwie od czerwca notujemy realny spadek płac w Polsce.

GUS

Na rzecz dalszego pogorszenia sprzedaży detalicznej w dalszym ciągu przemawiają bardzo niskie nastroje konsumentów. GUS poinformował, że we wrześniu doszło tylko do niewielkiej poprawy Bieżącego Wskaźnika Ufności Konsumenckiej, podczas gdy Wyprzedzający Wskaźnik Ufności Konsumenckiej odnotował solidny spadek i znalazł się na najniższym poziomie od maja 2020 roku. Czyli miesiąca kończącego okres najbardziej drakońskiego lockdownu w Polsce.

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (57)

dodaj komentarz
koperytko
taki prostacki i infantylny tytuł mógł tylko wymyslić Kolany...- "ekspert od oczekiwania zgłady gospodarki Polski. Kolany za III kwartał Polska gospodarka będzie rosła +4%....
trolley
Polski konsument na potęgę konsumuje obiecany polski węgiel od Mordyzdradzieckiego a także gaz z Norwegii i prund z Ostrołeki.
bha
Cóż... Konsument jest coraz mocniej dojony na rynku z kasy ile się da, gdzie się da i na czym się da i uda. Niestety nic dobrego to zachłanne nienasycone krótkowidztwo zapatrzone jak w obraz na Mamonę i przepadziste zyski już nie przyniesie.
itso_czowiek_zlasu
przyniesie przyniesie bo ochota na przepadziste zyski tylko wzrośnie :)
boris-vodka
To nie Polak kupuje ale "goście " ze wschodu którzy wymienili swoją makulaturę na złotówke po 'kursie glapińskiego" który z kolei zrobił z naszej waluty makulature
mohel
wolumen wzrósł bo ceny szaleją … w kubikach, kopach i mendlach to chyba raczej spadek jest
mikimysz
Jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo o co chodzi, wystarczy z lekka przeanalizować wypowiedź Obajtka o fuzji Orlenu z PGNiG, Obajtek nie mówi ulżeniu w drożyźnie tylko snuje wizje złupienia Polaków i polskiej gospodarki na 400 miliardów rocznie, Obajtek przypomina mi jednego z moich byłych szefów który tez chełpił się swoja firmą Jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo o co chodzi, wystarczy z lekka przeanalizować wypowiedź Obajtka o fuzji Orlenu z PGNiG, Obajtek nie mówi ulżeniu w drożyźnie tylko snuje wizje złupienia Polaków i polskiej gospodarki na 400 miliardów rocznie, Obajtek przypomina mi jednego z moich byłych szefów który tez chełpił się swoja firmą "patrzcie wszyscy inni padają a my inwestujemy i inwestujemy, rozwijamy się i przejmujemy ich firmy". dwa lata później okazało się że brak umiaru skończył się katastrofą
mikimysz
Rząd co i rusz podsypuje troszkę pustych pieniędzy żeby konsument nie skapitulował a ceny jeszcze trochę urosły, to jest droga w jedna stronę wzrost cen trzeba siłą utrzymywać bo w innym przypadku deflacja może szybko urealnić sztucznie napompowane ceny a deflacja to nagły brak pieniędzy na zabawę w rządzenie
olmert
Z dobrych wiadomości: wczoraj WIBOR 3M spadł o 0,1 p.p. :)
bha
Małych sklepów od wielu lat ubywa z każdym rokiem na rynku coraz więcej w detalu, więc wielkie Sieciówki mają coraz więcej klientów i rośnie im na razie jeszcze sprzedaż, ale wszystko trwa do czasu - dopóki zdecydowanej większości % ludzi udaje się jeszcze związać jakoś końcem z końcem w budżecie do owym niestety w tej narastającej Małych sklepów od wielu lat ubywa z każdym rokiem na rynku coraz więcej w detalu, więc wielkie Sieciówki mają coraz więcej klientów i rośnie im na razie jeszcze sprzedaż, ale wszystko trwa do czasu - dopóki zdecydowanej większości % ludzi udaje się jeszcze związać jakoś końcem z końcem w budżecie do owym niestety w tej narastającej bez umiaru, non stop, jak w kalejdoskopie obłędu drożyżnie szczególnie tej w detalu. Dopóki!!!.

Powiązane: Gospodarka i dane makroekonomiczne

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki