Zrealizował się scenariusz kreślony przed tygodniem. Wyższe stawki w hurcie przełożyły się na zdecydowany wzrost cen przy dystrybutorach. Relatywnie najmocniej podrożał autogaz, którego średnia cena detaliczna sięgnęła najwyższego poziomu od lutego 2023 roku.


W drugim tygodniu stycznia litr bezołowiowej 95 kosztował średnio 6,11 zł i był o 8 groszy droższy niż tydzień temu – wynika z danych BM Reflex. Olej napędowy podrożał o 9 gr/l, osiągając przeciętną cenę detaliczną na poziomie 6,24 zł/l. Były to pierwsze podwyżki w detalu po czterech tygodniach spadku średnich cen na stacjach.


Autogaz tankowano przeciętnie po 3,22 zł/l, a więc o 6 groszy drożej niż przed tygodniem. Zarazem była to najwyższa średnia cena detaliczna od lutego 2023 roku. To także stawka o 31 gr/l (czyli aż o 11,4% rdr) wyższa niż przed rokiem. Ceny LPG od sierpnia do grudnia podniosły się o 53 gr/l, co daje wzrost o blisko 20%. Był to efekt wprowadzenia embarga na gaz z Rosji, Natomiast w przypadku Pb95 i ON nadal mówimy o cenach niższych niż 12 miesięcy. Litr benzyny kosztuje o 15 groszy mniej a oleju napędowego o 19 groszy.


„Diesel” w Londynie najdroższy od sierpnia
Dobrą wiadomością dla kierowców jest to, że stawki w rafineriach w ostatnim tygodniu rosły już znacznie wolniej. 20 stycznia Orlen oferował benzynę Eurosuper95 po 4759 zł/m3, co po doliczeniu 23% VAT przekładało się na 5,85 zł/l. To tylko o grosz drożej niż przed tygodniem.
Olej napędowy w płockiej rafinerii oferowały był po 4969 zł/m3, co daje ok. 6,11 zł/l brutto. Jednakże w przypadku tego paliwa poziom implikowanej marży detalicznej pozostaje znacząco niższy od historycznej średniej, co może skutkować dalszymi podwyżkami na stacjach paliw. W przypadku benzyny takie ryzyko jest znacznie niższe.
Przyczyną jest sytuacja na rynkach światowych. O ile notowania nowojorskich kontraktów terminowych na benzynę pozostają w miarę stabilne, o tyle mocno podrożał olej napędowy na giełdzie w Londynie. Tam tona tego paliwa w piątek wyceniana była na przeszło 735 USD. To już o 10% więcej niż miesiąc temu oraz najwięcej od sierpnia.
Sytuację dodatkowo pogarsza bardzo mocny dolar, który na parze z euro notowany jest blisko najniższych poziomów od jesieni 2022 roku. To sprawia, że paliwa stają się coraz droższe z punktu widzenia odbiorców spoza strefy dolarowej.
Jak zawsze warto też przypomnieć, że paliwa mogłyby być znacznie tańsze, gdyby nie podatki narzucane przez władze. Z każdego zakupionego litra benzyny bądź oleju napędowego ponad 40% trafia w ręce fiskusa. Gdyby np. stawka VAT nadal wynosiła 8%, to benzyna mogłaby kosztować ok. 5,40 zł/l, a olej napędowy w granicach 5,60 zł/l. Władza mogłaby też znieść „opłatę emisyjną” wprowadzoną przez swych poprzedników, co pozwoliłby obniżyć ceny brutto o ok. 10 gr/l.