Najświeższe dane pokazują poprawę koniunktury w polskiej gospodarce. Natomiast niepokoi wzrost inflacji, który może pokrzyżować plany Rady Polityki Pieniężnej.

Źródło: SXC
Raport dotyczący produktu krajowego brutto za drugi kwartał pokazał poprawę koniunktury w polskiej gospodarce – wzrost przyśpieszył do 0,8 proc. rok do roku wobec dynamiki na poziomie 0,5 proc. w okresie od stycznia do marca.
Wzrost PKB potwierdził jedynie tendencje ilustrowane przez wcześniejsze raporty – lepiej od prognoz wypadały ostatnio dane dotyczące produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej oraz zatrudnienia.
Podstawę do optymizmu dają ponadto wyniki polskich eksporterów. W drugim kwartale po raz pierwszy w historii eksport był wyższy niż import. Jednocześnie sprzedaż polskich towarów za granicę była wyższa niż przed rokiem. To dowód siły polskich przedsiębiorstw, które mimo najgorszej od lat koniunktury w światowej gospodarce zdołały zwiększyć sprzedaż towarów.
Kolejne kwartały powinny przynieść scementowanie korzystnych tendencji. Z perspektywy gospodarstw domowych istotne znaczenie ma fakt, że poprawa kondycji gospodarki oznacza większą szansę na znalezienie pracy, natomiast w przypadku pracowników wzrasta szansa otrzymania podwyżki.
Inflacja pokrzyżuje plany RPP
Problemem jest natomiast nieoczekiwany wzrost inflacji. W lipcu wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych GUS wzrósł o 0,3 proc. wobec czerwca oraz o 1,1 proc. wobec poprzedniego roku. To rezultat znacznie przekraczający oczekiwania, które zakładały spadek inflacji w ujęciu miesięcznym o 0,2 proc. oraz wzrost w ujęciu rocznym o 0,5 proc.
Najświeższe dane o inflacji mogą pokrzyżować założenia polityki pieniężnej. Ostatnio z Rady Polityki Pieniężnej płynęły sygnały, że rekordowo niskie stopy procentowe są możliwe do utrzymania nawet przez cały 2014 rok. Tymczasem jeżeli inflacja będzie rosła równie szybko, jak w lipcu, to podwyżki stóp procentowych będą konieczne zdecydowanie wcześniej.
Piechowiak: Dobre dane PKB. Koniec recesji?Z perspektywy gospodarstw domowych rosnąca inflacja oznacza nie tylko wyższe koszty życia, lecz także niebezpieczeństwo, że raty kredytów mieszkaniowych powędrują do góry znacznie wcześniej, niż sądzono do tej pory. Także przedsiębiorstwa odczułyby niekorzystny wzrost ceny pieniądza, który będzie oznaczać bardziej kosztowne finansowanie inwestycji.
Coraz jaśniejszy obraz
Po ciężkich dwóch kwartałach gospodarka stopniowo wychodzi na prostą. Nawet wcześniejsza podwyżka stóp procentowych nie zatrzyma ożywienia, które obecnie nie jest uzależnione od finansowania kredytem w równym stopniu, jak był to w latach 2010-12. Dynamika kredytu dla przedsiębiorstw oraz gospodarstw domowych jest znacznie niższa niż w tamtym okresie.
Utrzymanie pożądanych tendencji będzie owocować wyraźnym wzrostem zatrudnienia oraz coraz lepiej dostrzegalnym spadkiem bezrobocia. Najgorsze co miało spotkać polską gospodarkę, jest już za nami, a kolejne kwartały będą znacznie lepsze.
Piotr Lonczak
Analityk Bankier.pl
p.lonczak@bankier.pl