Opublikowane dziś przez chińskich statystyków dane makro za grudzień i IV kwartał okazały się zdecydowanie lepsze, niż oczekiwali ekonomiści. Wzrost PKB w całym minionym roku Pekin ocenił na trójkę, przyznając, że w ciągu ostatnich 45 lat gospodarka Państwa Środka rosła wolniej tylko w 2020 r.


Mimo że to dynamika wzrostu PKB jest uważana za podstawowy wskaźnik makroekonomiczny, to aby ocenić kondycję gospodarczą Chin, analitycy zazwyczaj sięgają do innych danych, zdając sobie sprawę z tego, że główna miara jest narzędziem propagandy i podlega różnego rodzaju manipulacjom – sztucznemu pobudzaniu aktywności, zaniżaniu deflatora czy ordynarnym fałszerstwom. Tym razem jednak uwaga ekonomistów koncentruje się na innych opublikowanych dziś statystykach, ponieważ starają się ocenić wpływ porzucenia polityki „zero Covid” na gospodarkę i perspektywy odbicia w kolejnych miesiącach. W ostatnich tygodniach roku chińskie władze wykonały nagłą woltę, rezygnując z najbardziej restrykcyjnej polityki na świecie na rzecz niemal całkowitego braku ograniczeń.
Decyzja wywołała lawinę zakażeń koronawirusem, która miała oczywiste przełożenie na aktywność gospodarczą. Media donosiły o spadku ruchu i pustkach na ulicach największych aglomeracji, wstrzymywaniu produkcji w fabrykach z powodu choroby pracowników czy zakłóceniach w dostawach na skutek problemów zdrowotnych kierowców. Dlatego ekonomiści spodziewali się, że marnych danych makro za grudzień. Tymczasem zaskoczyły one wyraźnie na plus.
Sprzedaż detaliczna zmniejszyła się tylko o 1,8 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2021 r., podczas gdy analitycy oczekiwali pogłębienia spadku do 7,8 proc. z 5,9 proc. w listopadzie. Dynamika produkcji przemysłowej co prawda spowolniła do 1,3 proc. rdr z 2,2 proc. miesiąc wcześniej, ale nie tak wyraźnie, jak się spodziewano (0,5 proc.). Inwestycje w aktywa trwałe wzrosły w całym roku o 5 proc. wobec oczekiwań na poziomie 5,1 proc. i 5,3 proc. do listopada.


Pozytywnym zaskoczeniem był również niespodziewany spadek oficjalnej stopy bezrobocia do 5,5 proc. wobec 5,7 proc. w listopadzie.
Jeśli powyższe dane wiarygodnie oddają rzeczywistość za Murem, to postlockdownowe odbicie jest zdecydowanie szybsze, niż ktokolwiek mógł się spodziewać, a perspektywy chińskiej gospodarki już w najbliższych miesiącach prezentują się optymistycznie. Oczywiście radość może się okazać przedwczesna – nie wiadomo, jak będzie rozwijała się pandemia – a niepewność pozostaje bardzo wysoka.
Dane za grudzień podbiły wyniki za cały IV kwartał. Według oficjalnych danych PKB Chin wzrósł w tym okresie o 2,9 proc. wobec analogicznego okresu 2021 r. i pozostał bez zmian w porównaniu do III kwartału 2022 r. W obu przypadkach niższą dynamikę notowano tylko dwukrotnie – w I kwartale 2020 r. i II kwartale ubiegłego roku.


Jeszcze w październiku i listopadzie aktywność gospodarczą za Murem zaburzały masowe lockdowny, kwarantanny i testy. Wielu ekonomistów oceniało, że faktycznie chińska gospodarka skurczyła się w IV kwartale – wśród nich byli m.in. eksperci z China Beige Book, którzy zbierają i publikują dane niezależnie od Pekinu. Konsensus rynkowy przewidywał, że oficjalne statystyki pokażą wzrost PKB o 1,9 proc. rdr.
Wobec wspomnianych powyżej wątpliwości ekonomistów ws. manipulowania przez chińskich statystyków wielkością deflatora PKB, tradycyjnie warto zerknąć na nominalny wzrost PKB - wyniósł on 4,8 proc. Wyliczenia nie uwzględniają rewizji danych za 2021 r., ponieważ urząd statystyczny podał zrewidowane dane wyłącznie za cały rok, bez rozbicia na kolejne kwartały. Faktycznie więc nominalna dynamika PKB była nieco niższa, ponieważ wyższa powinna być baza.
W całym 2022 r. PKB Chin realnie urósł o 3 proc. – wynika z oficjalnych statystyk. To druga najniższa dynamika od 1977 r. Wolniej chińska gospodarka rosła oficjalnie wyłącznie w 2020 r.


Analitycy China Beige Book oceniają, że w rzeczywistości PKB Państwa Środka mógł zwiększyć się realnie o 2 proc. Z kolei badania ekonomistów z banku centralnego Finlandii wskazują, że w pierwszych trzech kwartałach roku Pekin istotnie zaniżał wielkość deflatora, istotnie zawyżając w ten sposób urealnioną dynamikę wzrostu. Stąd naturalny wniosek, że i całoroczny wynik jest zawyżony. W minionym roku oficjalna inflacja CPI wyniosła za Murem 2 proc., a PPI: 4,1 proc. Średnia tych dwóch miar była wyższa niż deflator PKB (2,2 proc.) dopiero po raz drugi w ostatnich dwudziestu latach.
Być może władze w Pekinie nie chciały dopuścić do tego, by Amerykanie mogli po raz pierwszy od dekad pochwalić się większą dynamiką wzrostu PKB niż Chińczycy. Taki scenariusz kreślił jeszcze kilka miesięcy temu prezydent USA Joe Biden. Dane ze Stanów Zjednoczonych poznamy w przyszłym tygodniu. Realna „trójka” jest raczej poza zasięgiem Jankesów, jednak nominalnie – za sprawą wysokiej inflacji i umocnienia dolara – zapewne jednak Chińczykom nieco odjadą.
Warto przy tym pamiętać, że pomimo takiej samej nazwy wskaźniki ilustrują w USA i Chinach nieco inne zjawiska gospodarcze. W Państwie Środka partyjne władze wyznaczają cel na dany rok, a aktywność bywa sztucznie pobudzana, mimo że nie ma ekonomicznego sensu (co nie wyklucza innych uzasadnień), czyli nie prowadzi do powstania wartości przynajmniej w wysokości nakładów poniesionych na jej wytworzenie.
Problem od lat dostrzegają władze. W 2021 r. Xi Jinping posunął się jeszcze dalej, oficjalnie stwierdzając, że partia "nie może ślepo dążyć do szybkiego wzrostu bez względu na obiektywne prawa i warunki" oraz musi skoncentrować się na "poprawie jakości wzrostu gospodarczego, promowaniu trwałego i zdrowego rozwoju gospodarczego oraz dążeniu do rzeczywistego, a nie zawyżonego wzrostu PKB".
Zjawisko widać, gdy spojrzymy na rosnący w chińskiej gospodarce lewar. Na koniec minionego roku zobowiązania z tytułu AFRE - "zagregowanego finansowania realnej gospodarki" (kiedyś TSF - total social financing), najszerszej miary zadłużenia publikowanej przez bank centralny – wzrosły do przeszło 284 proc. PKB wobec niespełna 275 proc. PKB rok wcześniej.


Oznacza to, że żeby wygenerować 1 juana PKB, potrzebne było ponad 4,5 juanów nowego długu, czyli dwukrotnie więcej niż rok wcześniej. W 2019 r. było to 3,6 juana, a w 2018 r.: 2,4 juana.
Chińska gospodarka pozostaje uzależniona od kredytowej kroplówki, a pandemia pogłębiła jej strukturalne problemy. Mimo wielokrotnych zapowiedzi odchodzenia od starego modelu gospodarczego Państwo Środka znów polegało głównie na niskiej konsumpcji, rosnącym zadłużeniu na inwestycje infrastrukturalne oraz wysokim popycie zagranicznym. Nowy rok powinien być pod tym względem lepszy. Ale aby utrwalić zmianę trendu, potrzebne będą bardziej zdecydowane decyzje władz, z Xi Jinpingiem na czele.