REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

PE przyjął rezolucję o sytuacji w Polsce. Paraliż TK zagraża demokracji

2016-09-14 12:39
publikacja
2016-09-14 12:39

Parlament Europejski przyjął w środę rezolucję na temat sytuacji w Polsce, w której ocenia, że "paraliż Trybunału Konstytucyjnego zagraża demokracji, prawom podstawowym oraz rządom prawa w Polsce". Rezolucję poparło 510 europosłów, a 160 było przeciw.

fot. / / YAY Foto

To druga rezolucja europarlamentu dotycząca Polski. Pierwsza została przyjęta w kwietniu i odnosiła się tylko do sporu wokół TK.

W przyjętym w środę dokumencie europosłowie odnoszą się też do innych spraw, które budzą zaniepokojenie części z nich, w tym do ustaw: o mediach, o policji, o prokuraturze, Kodeksu postępowania karnego, ustawy antyterrorystycznej, o służbie cywilnej, a także planów zwiększenia wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej oraz kwestii "zdrowia reprodukcyjnego kobiet".

PE wyraża zaniepokojenie, że zmiany te "przyjmowane są szybko i bez właściwych konsultacji". Wezwano Komisję Europejską, by - wobec braku w pełni funkcjonalnego TK - zbadała te ustawy pod kątem zgodności z prawem UE.

Odrzucono poprawki Zielonych i Zjednoczonej Lewicy Europejskiej, które krytykowały m.in. projekt obywatelski dotyczący zaostrzenia przepisów o aborcji.

PiS: przyjęta przez PE rezolucja nt. sytuacji w Polsce nie ma większego znaczenia

Patrzymy na przyjętą przez PE rezolucję nt. sytuacji w Polsce bez większych emocji, bo nie ma ona większego znaczenia - mówił Łukasz Schreiber (PiS). Dodał, że PiS patrzy na wtorkową debatę w PE z ubolewaniem, bo są ważniejsze problemy, m.in. kryzys po Brexicie czy problem imigrantów.

Parlament Europejski przyjął w środę rezolucję na temat sytuacji w Polsce, w której ocenia, że "paraliż Trybunału Konstytucyjnego zagraża demokracji, prawom podstawowym oraz rządom prawa w Polsce". Rezolucję poparło 510 europosłów, a 160 było przeciw. To druga rezolucja europarlamentu dotycząca Polski. Pierwsza została przyjęta w kwietniu i odnosiła się tylko do sporu wokół TK.

"To, że ta rezolucja nie ma konsekwencji prawnych, to jest oczywiste" - podkreślił poseł PiS Jacek Sasin. Jak dodał, PiS postrzega rezolucję, jako "element walki politycznej z polskim rządem, z Polską".

Sasin ocenił, że przychylenie się do oczekiwań części elit europejskich, które - jego zdaniem - promują rezolucję "jest po prostu niemożliwe, bo to oznaczałoby zakwestionowanie porządku konstytucyjnego w Polsce".

"Oczekiwanie, że my dzisiaj uznamy, że Polska jest krajem, który nie szanuje swojego systemu prawnego, nie szanuje swoich instytucji demokratycznych, nie szanuje swojej konstytucji, tylko po to, żeby spełnić jakieś niezrozumiałe dla nas oczekiwania urzędników europejskich, jest oczekiwaniem, które nie może być spełnione" - zaznaczył Sasin.

Łukasz Schreiber ocenił, że wtorkową dyskusję w PE trudno nazwać debatą. "To były oświadczenia liderów frakcji, nie było interakcji" - podkreślił poseł. Jak dodał, PiS patrzy na rezolucję "bez większych emocji", bo - jak ocenił - "nie ma ona większego znaczenia".

Poseł zauważył, że "dziś faktycznie jest o czym debatować w Parlamencie Europejskim".

"Dziś faktycznie Komisja Europejska ma problemy do rozwiązania" - dodał. Wśród tych najważniejszych wymienił: kryzys przywództwa w Unii, kryzys w strefie euro, kryzys związany z Brexitem, sytuację na granicy ukraińsko-rosyjskiej, sytuację w Ankarze i - jego zdaniem największy problem - islamskich imigrantów.

"To są rzeczywiste i realne problemy. Jeśli ktoś uważa, że my dzisiaj największym problemem jest stan demokracji w Polsce, tzn. że jest kompletnie oderwany od rzeczywistości" - stwierdził. (PAP)

amt/ par/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (106)

dodaj komentarz
~plutarch
Kaczyński i spółka, musicie wiedzieć, że NIC z waszych działań nie zostanie zapomniane.
~Ra86

Dużo komentarzy wiele bardzo złośliwych , ale ten nasz obecny Rząd i Pan Prezydent to najlepszy wybór wszystkich prawdziwych Polaków.
Jak zmienia się życie w Polsce na lepsze, trzeba tylko to docenić.
~plutarch
przywazeliniłeś, aże miło
~KomisjaWenecka
Myślę, że sprawa wokół trójpodziału władzy, czyli TK jest nie do przecenienia. Informacje z ust Morawieckiego o wyprowadzaniu 100 mld PLN rocznie z legalnie zainwestowanego kapitału około 2 bilionów PLN, to pocałunek ŚMIERCI, nie tylko dla GPW, ale także dla gospodarki, bo są nieprawdziwe, instrumentalizowane politycznie, czy wręcz Myślę, że sprawa wokół trójpodziału władzy, czyli TK jest nie do przecenienia. Informacje z ust Morawieckiego o wyprowadzaniu 100 mld PLN rocznie z legalnie zainwestowanego kapitału około 2 bilionów PLN, to pocałunek ŚMIERCI, nie tylko dla GPW, ale także dla gospodarki, bo są nieprawdziwe, instrumentalizowane politycznie, czy wręcz obraźliwe. Takie czyny oznaczają, że rządzący myślą, że mogą wszystko, przed czym skutecznie broni inwestorów i obywateli, także tych, obecnych zwolenników PIS trójpodział władzy.

Dla polskich przedsiębiorców istotny jest koszt średnioważony kapitału WACC, a ten rośnie.

Zmniejszając opłacalność inwestycji lub nawet uniemożliwiając ze względu na brak opłacalności NPV, IRR, ROE, ROA itd. to jest być albo nie być, a NOŻYCE kosztu kapitału dla polskich przedsiębiorców są coraz mniej korzystne w stosunku do zagranicy. Udziały rynkowe firm zagranicznych tym mechanizmem rosną, a rodzimych polskich maleją w skali makro.

Dla OSÓB FIZYCZNYCH mechanizmy są porównywalne, choć trochę mniej złożone.

Myślę, że bez tych działań rządzących rentowności 10io letnich polskich obligacji by były o ok. 100 pkt. bazowych niżej. Obniżki ratingów spowodują wzrost tych różnic do ok. 125-175 pkt. Bazowych. Rentowności papierów dłużnych są bazą do obliczeń kosztu kapitału na rynku.
Wszystkie aktywa, w tym kapitałowe są obarczone wyższym ryzykiem uwzględniając rodzaj aktywów, jak papiery dłużne SP.

Polska w promocji: grunty, GPW, fabryki, mieszkania, domy, obligacje wszystko jak leci, za
30-50% w PAPIERZE

Czy rządzący świadomie obniżają wartości prawie wszystkich aktywów kapitałowych?,
w tym także mieszkań, stwarzając dodatkowy niepokój w społeczeństwie, bankach oraz u frankowiczów. W żadnym cywilizowanym kapitalistycznym kraju władza tego nie robi. Ciekaw jestem, czy zostanie to podniesione do rangi działalności na szkodę państwa polskiego, z konsekwencjami z tego wynikającymi.

Władza najbardziej boi się utraty władzy, dlatego spodziewam się opamiętania. Pieniądze są tym dla gospodarki, czym tlen dla organizmów żywych. Polska jedzie na DEFICYCIE (kredycie). Chiny nam tego problemu nie rozwiążą, a organizm będzie się bronić przed niedotlenieniem, a władza przed jej wymianą. Muszę, przyznać, ze rządzący "umiejętnie" komunikują się z własnym elektoratem. Jak na razie nie doprowadzili do widocznego urealnienia się "mniej Polski w Polsce", głosząc hasła patriotyczne. Taki skutek jest realny i wtedy nastąpi zdziwienie społeczeństwa. Rządzący ten skutek, jako jeden z wariantów postrzegają. Już niedługo zostaną podjęte konkretne decyzje, gra w "trzy karty nie może trwać zbyt długo", bo jest awykonalna...
~zez
Nie ma czegoś takiego jak trójpodział władzy - to tylko teoretyczny bełkot. Bo gdyby był to czemu prezydent (władza wykonawcza) ma prawo wetować ustawy Sejmu (władza ustawodawcza)? Albo czemu sędziowie są powoływani przez prezydenta? To się kupy przecież nie trzyma jak cała teoria o "trójpodziale"
~romek odpowiada ~zez
PO TO że ma być zasada check and balance, czyli każda władza ma się dodatkowo "stopować", bo takto to każdy może robić co chce i jak popadnie
~zez odpowiada ~romek
Taki 'check and balance' to był nawet w średniowieczu bo władca, który przesadził był obalany przez swoich możnych więc twoje "argumenty" są wyjątkowo słabe. poza tym nie odpowiedziałeś na moje pytanie - skoro jest trójpodział władzy to czemu prezydent może wetować sejm?
~cytat
"Parlament Europejski widzi, co chce . W Austrii było blisko, by po raz pierwszy w powojennej Europie na głowę państwa wybrano przedstawiciela partii określanej przez „salon” jako „skrajnie prawicowa”. Dziwnym trafem skala nieprawidłowości stwierdzonych w drugiej turze wyborów z 22 maja br. zmusiła austriacki sąd konstytucyjny "Parlament Europejski widzi, co chce . W Austrii było blisko, by po raz pierwszy w powojennej Europie na głowę państwa wybrano przedstawiciela partii określanej przez „salon” jako „skrajnie prawicowa”. Dziwnym trafem skala nieprawidłowości stwierdzonych w drugiej turze wyborów z 22 maja br. zmusiła austriacki sąd konstytucyjny do unieważnienia głosowania.

Powtórkę drugiej tury wyborów planowano na 2 października. W sondażach prowadził kandydat „skrajnie prawicowej” partii FPÖ, czyli po prostu chrześcijański konserwatysta Norbert Hofer. A tu znów się okazało, że koperty do głosowania korespondencyjnego są wadliwe – można je otwierać, nie zostawiając śladu. Ponieważ problem stawał się głośny, austriackie MSW ogłosiło 12 września odłożenie wyborów do 4 grudnia, co jest sprawą poważną, bo wymaga zmiany prawa wyborczego, a może nawet konstytucji. „Najwyraźniej układ próbuje wszystkiego, aby zapobiec wyborowi Norberta Hofera na prezydenta” – stwierdził szef FPÖ Heinz-Christian Strache. A tymczasem kim postanowił się zająć Parlament Europejski 13 września, nazajutrz po ogłoszeniu decyzji Austriaków? Polską!"
~zz
Wyobraź sobie, że PE planuje spotkania. Kryzys konstytucyjny w Polsce niedługo będzie trwał pełny rok, więc nie spieszyli się.

Jak będzie potrzeba dyskutować na temat Austrii, mogą to robić nawet w ciągu tego samego dnia. Tylko bałwan oczekuje, że następnego dnia po ogłoszeniu jakiejś decyzji PE zleci się obradować jakby walił
Wyobraź sobie, że PE planuje spotkania. Kryzys konstytucyjny w Polsce niedługo będzie trwał pełny rok, więc nie spieszyli się.

Jak będzie potrzeba dyskutować na temat Austrii, mogą to robić nawet w ciągu tego samego dnia. Tylko bałwan oczekuje, że następnego dnia po ogłoszeniu jakiejś decyzji PE zleci się obradować jakby walił się świat, to nie jest wojna.
~student odpowiada ~zz
zz....bałwan?

Powiązane: Polityka

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki