"London Bridge is down" te słowa wybrzmiały trzy lata temu, kiedy to po długiej chorobie, której szczegóły wychodzą na jaw dopiero teraz, zmarła królowa Elżbieta II. Dziś Karol III obchodzi trzecią rocznicę objęcia tronu. Uświetnią ją m.in. salwy armatnie w Hyde Parku w Londynie. Czy jest jednak co świętować?


Oddział Królewskiej Artylerii Konnej odda 41 salw honorowych z dział armatnich. Na masztach wywieszono także brytyjskie flagi narodowe. Ponieważ król jest także zwierzchnikiem Kościoła Anglikańskiego, odbędą się także specjalne nabożeństwa w intencji pomyślnego panowania, a to będzie mu bardzo potrzebne.
175 dni pracujących w roku
Król Karol sam narzuca sobie taki harmonogram, ze jego lekarze drżą. Jest to na pewno najciężej pracujący monarcha i to pomimo trwającej terapii onkologicznej. W ciągu mijających 12 miesięcy przez 175 dni w roku wykonywał swoje "oficjalne obowiązki". To czyni go najciężej pracującym monarchą. Nie tylko podróżował wszystkimi dostępnymi środkami lokomocji, to jeszcze świętował 20. małżeństwa z Kamilą, przemawiał jako pierwszy we włoskim parlamencie, to jeszcze podzielił się z poddanymi i innymi chętnymi listą swoich ulubionych piosenek.
Ma za sobą także spotkania z trzema brytyjskimi premierami. Jako monarcha spotkał się jeszcze z "ekspresową" Liz Truss, a następnie z Rishim Sunakiem, którego na stanowisku zastąpił Sir Keir Starmer. Razem z rządem nie radzi sobie najlepiej, a wystarczy wymienić zaledwie:
- galopujący dług, a co za tym idzie nurkujące obligacje,
- ciecia wydatków, gdzie tylko mona z powodu gigantycznej dziury budżetowej, narzucając m.in. klasie średniej nowe podatki, które ostatecznie doprowadzą ją do upadku,
- nasilającą się presję migracyjną. Zaledwie w tym roku do Wielkiej Brytanii przybiło na łodziach z Francji 30 tys. migrantów, którym rząd zapewnia m.in. miejsca w hotelach, kiedy jednocześnie pracujących Brytyjczyków nie stać na swój dach nad głową.
Do tego można doliczyć, już na własne życzenie, afery ministerialne, jak ostatnia mieszkaniowa, kiedy to wyszło na jaw, że Angela Rayner, wicepremierka i ministra ds. mieszkalnictwa zapłaciła zaniżoną o 40 tys. funtów kwoty podatku od mieszkania, które kupiła w East Sussex.
Nowotwór opanowany, ale nie wyleczony?
W lutym 2024 roku Pałac Buckingham ogłosił, że u króla podczas standardowej operacji wykryto raka i jest poddawany terapii. W przypadku księżnej Walii Kate ogłoszono remisję nowotworu, to takiej informacji w przypadku Karola III brak. Niekiedy na zdjęciach można zauważyć krwotoki do gałek ocznych czy inne oznaki, że ze zdrowiem może być gorzej, niż przyznaje.
Z przecieków docierających do mediów ma wynikać, że jego rodzaj choroby, z którą walczy, jest nieuleczalny, ale opanowany. Mówi się, że "król umrze z rakiem, ale nie na raka".
Syn megxitowy powróci?
Obecnie brytyjskie media skupiają się przede wszystkim na czterodniowej wizycie księcia Harry’ego, który w poniedziałek przylatuje do Londynu, by wziąć udział w 20. gali WellChild Awards, organizacji wspierającej ciężko chore dzieci i ich rodziny.
Pałac Buckingham do tej pory nie poinformował czy dojdzie do spotkania króla z młodszym synem. Biuro księcia Sussex także nie wydało oświadczenia w tej sprawie.
Jak podała stacja BBC, w ostatnim czasie „pojawiły się oznaki, że napięcie między ojcem a synem słabną i pojednanie jest coraz bardziej prawdopodobne”. Inni na takie sugestie pukają się w czoło. Ich ostatnia rozmowa miała miejsce 6 lutego 2024 roku, gdy Karol III ogłosił, że zdiagnozowano u niego chorobę nowotworową. Według relacji mediów spotkanie Harry’ego z ojcem trwało mniej niż pół godziny, a w pokoju nie byli sami.
Nie należy się jednak dziwić. W końcu zarówno Harry, jak i jego żona Meghan są znani z tego, że nie potrafią nie dzielić się wieściami z dziennikarzami. To m.in. Harry powiedział w BBC, że "nie wie, ile czasu zostało jego ojcu". Jeszcze 100 lat temu za takie stwierdzenie groziłoby Tower, a 200 - szybkie skrócenie o głowę.
Pewne jest, że obecnie można zauważyć w rodzinie królewskiej to, co działo się mniej więcej na 10 lat przed śmiercią Elżbiety II, czyli książę Walii - wówczas Karol, a obecnie William - przyjmuje coraz więcej monarszych obowiązków tak, by przejście władzy tak płynne, jak to tylko możliwe w obliczu śmieci rodzica.
Przed objęciem tronu Karol prosił synów, by nie zmienili jego ostatnich lat w piekło. Niestety jak się okazuje, drwa dokłada nie tylko kalifornijski książę, ale także rodzimi politycy.
opr. aw/pap