- W tej chwili „Gazeta Wyborcza” jest na celowniku władzy - ocenił cytowany przez portal wirtualnemedia.pl redaktor naczelny dziennika Adam Michnik. Według niego decyzje rządzących przyczyniły się do spadków wpływów gazety ze sprzedaży i reklam.


Podczas zorganizowanego przez Komitet Obrony Demokracji spotkania w Koszalinie redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" zwracał uwagę, że przejawem represji polskiego obozu rządzącego wobec jego dziennika jest ograniczenie prenumeraty przez państwowe instytucje i firmy oraz rezygnacja z wykupywania ogłoszeń przez spółki Skarbu Państwa
- To nas straszliwie walnęło po kieszeni. Oni chcą nas zniszczyć metodą najprostszą: jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze - stwierdził Adam Michnik. Naczelny "GW" odwołał się także do przykładu węgierskiej gazety „Nepszabadsag”, którą zamknięto w październiku br. - Oni, którzy obiecywali, że zrobią w Warszawie Budapeszt, patrzą na Budapeszt, gdzie rząd Orbana zlikwidował ostatni niezależny dziennik. To dla nas przestroga - dodał.
Finansowe problemy "Wyborczej"
Ostatni rok rzeczywiście nie był najlepszy dla "GW". W poprzednich latach dziennik otrzymywał szeroki strumień gotówki od Skarbu Państwa. Żył więc nieco na państwowym garnuszku, mimo iż należał - i wciąż należy - do pozostającej w prywatnych rękach spółki Agora. Wraz ze zmianą władzy zmieniły się jednak również preferowane przez rząd tytuły prasowe i ów strumień nieco się zmniejszył. Po pierwsze spadła liczba zamawianych egzemplarzy. Przykładowo Ministerstwo Skarbu Państwa w listopadzie 2015 roku zamawiało 22 egzemplarze "Wyborczej", podczas gdy w marcu 2016 roku już tylko 6. W Ministerstwie Sprawiedliwości liczba ta spadła z 20 w listopadzie 2015 do 6 w lipcu 2016. Podobne tendencje obserwowano również w innych resortach.
Od "Wyborczej" odwróciły się także państwowe spółki. Tutaj w pierwszym kwartale 2016 roku wielkość wydatków na reklamy w "GW" spadła rok do roku z 2,6 mln zł do 1,16 mln zł. Oprócz problemu spadającej sprzedaży zarządzający gazetą zmuszeni zostali do postawienia czoła również problemowi spadających przychodów reklamowych. Był to jednak efekt nie tylko działań rządu, ale i również spowolnienia na całym rynku reklamy prasowej.
"Wyborcza" próbowała szukać ratunku w cięciach kadrowych i kosztowych. Zarząd Agory na początku października poinformował, że planuje zwolnienia do 135 pracowników zatrudnionych w spółce (6,8% całości zatrudnienia). Agora zrezygnowała także z wydawania bezpłatnego dziennika "Metrocafe.pl" i podniosła ceny "Wyborczej".
O ograniczeniach wynikających z problemów finansowych mówił także w Koszalinie sam Michinik. - My byśmy chcieli otworzyć w Koszalinie swój oddział, natomiast w tej chwili po prostu nas finansowo na to nie stać - odpowiedział Michnik zapytany o oddział regionalny. W październiku dziennik zmniejszył liczbę informacji w 13 wydaniach regionalnych i zrezygnował z usług większości swoich korespondentów zagranicznych.
AT