REKLAMA

Interwencja Bankier.pl: czy bank może obarczyć mnie kredytem męża?

Barbara Sielicka2012-04-23 08:00
publikacja
2012-04-23 08:00

W wielu małżeństwach zdarza się, że jeden ze współmałżonków prowadzi przedsiębiorstwo. Zazwyczaj jest ono ich głównym źródłem utrzymania. Razem planują rozwój i podejmują kluczowe dla firmy decyzje. Mimo, że firma należy do jednego z nich, decydują się oni na wspólne  zobowiązania firmowe.
interwencja
Co jednak w sytuacji, gdy małżonkowie mają dość wspólnego życia i postanawiają się rozwieść? Kto wówczas odpowiada za długi firmy,  które razem zaciągnęli? Najbardziej bolesna okazuje się wówczas spłata kredytów firmowych zaciągniętych w banku.

Pytanie czytelniczki:

Miałam z mężem wspólnotę majątkową. Mąż potrzebował wówczas debetu w koncie na 100 tys. zł, aby sfinansować potrzeby firmy. Umowę podpisałam wspólnie z mężem, debet ten został spłacony. W kolejnych latach zdecydowaliśmy się na intercyzę, po której mąż już sam podpisywał wszystkie aneksy do umów na odnowienie kredytu i wyższe stawki.

W efekcie debet został ponownie ustalony na 100 tys. zł, jednak ja niczego już nie podpisywałam. Teraz bank twierdzi, że jestem współodpowiedzialna za ten debet i każe mi podpisać weksel. Czy bank może bez mojej zgody podwyższyć limit debetu i mnie nim obciążyć?

Odpowiedź:

Z chwilą zawarcia małżeństwa, jeżeli para wcześniej nie zdecyduje się na podpisanie intercyzy, powstaje wspólność majątkowa małżeńska. Oznacza to, że po zawarciu małżeństwa, każde dobro nabyte przez jednego współmałżonka będzie stanowiło element wspólnego majątku.

- Zasada ta odnosi się również do długów - z tą jednak różnicą, że aby wierzyciel mógł egzekwować z całego majątku wspólnego małżonków, konieczna jest zgoda współmałżonka nie będącego bezpośrednio stroną czynności prawnej, na jej dokonanie – wyjaśnia Michał Szablewski, aplikant radcowski, MERSKI Radcy Prawni i Adwokaci Sp.k.
I dodaje: - Należy przypomnieć, że wyrażenie zgody na zaciągnięcie zobowiązania przez małżonka nie czyni ze współmałżonka dłużnika - dłużnikiem pozostaje bowiem osoba bezpośrednio zaciągająca zobowiązanie. Zgoda małżonka ma jedynie ten skutek, że wierzyciel będzie miał zwiększone możliwości zaspokojenia się.

Za debet odpowiada ten, który go zaciągnął

W przypadku naszej czytelniczki należy zauważyć, że zmodyfikowanie pierwszej czynności prawnej, jaką było zaciągnięcie debetu, poskutkowało utworzeniem nowego stosunku prawnego. Kredyt  był bowiem każdorazowo odnawiany na innych warunkach i na podstawie kolejnych aneksów. Dodatkowo nie było na nich podpisu naszej czytelniczki, która tym samym wyrażałaby zgodę na zaciągnięcie debetu.

Kredyt dla firmy: jeśli nie w banku, to gdzie?

Skutkuje to tym, że bank będzie mógł dochodzić zaspokojenia jedynie z majątku osobistego dłużnika (w tym przypadku męża). Będzie mógł zająć jego dochody z wynagrodzenia za pracę lub z innej działalności zarobkowej lub z korzyści uzyskanej z jego praw autorskich i praw pokrewnych, praw własności przemysłowej i innych praw przysługujących twórcy.

- Przy założeniu, że umowa majątkowa małżeńska (intercyza) zawarta przez czytelniczkę obejmowała zniesienie wspólności majątkowej małżeńskiej, wszystkie te składniki majątkowe pozostają poza majątkiem osobistym małżonka dłużnika – dodaje nasz ekspert.

Podsumowując: kredyt zaciągnięty przez męża czytelniczki, za jej zgodą został w całości spłacony. Do uregulowania w banku pozostaje natomiast należność wynikająca z kredytu zaciągniętego bez jej zgody. W takiej sytuacji należy uznać, że nie odpowiada ona swoim majątkiem za powstałe zadłużenie.


Przeczytaj całą opinię prawnika w omawianej przez nas sprawie.

Barbara Sielicka
Bankier.pl
b.sielicka@bankier.pl

Źródło:
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (7)

dodaj komentarz
~Nie lubię prawników
Szkoda że wielce pan mecenas zapomniał dodać w swoim wywodzie że jeśli współmałżonek dobrowolnie nie zgodzi się na podjęcie długu, to bank wystąpi o to do sądu i w 99% przypadków dług stanie się również długiem współmałżonka. To chyba oczywiste że gdyby było inaczej to jedna osoba w małzeństwie mogłaby zaciągnąć wiele kredytów i Szkoda że wielce pan mecenas zapomniał dodać w swoim wywodzie że jeśli współmałżonek dobrowolnie nie zgodzi się na podjęcie długu, to bank wystąpi o to do sądu i w 99% przypadków dług stanie się również długiem współmałżonka. To chyba oczywiste że gdyby było inaczej to jedna osoba w małzeństwie mogłaby zaciągnąć wiele kredytów i przekazać pieniądze małżonkowi, a on na to że nie wyraża zgody na podjęcie długu i po sprawie? Otórz wtedy występuje się na droge sądową i już dług jest wspólny. Sytuacja ta nie tyczy się, co oczywiste intercyzy.
Żal że pożal się boże prawniczyna napisze takich głupot, ludzie się naczytają i pomyślą że maja problem z głowy, a później się obudzą z przysłowiową ręką w nocniku.
~Kredycik
Ile jest pieniędzy ?? -> Wszyscy Polacy mają w sumie około 600 mld zł fizycznie istniejących pieniędzy. Natomiast do spłacenia w kredytach mają wszyscy Polacy około 750 mld zł. Wniosek jest jeden: Tego nie da się spłacić bo nawet jak się ściepniemy to nam zabraknie, a jeszcze zostanie 150 mld do spłacenia.
~ll
Co ty człowieku bredzisz? Abstrahując od prawdziwości podanych kwot, kredyt ma to do siebie, że nie musisz mieć w każdej chwili gotówki na całkowitą jego spłatę. Inaczej - po co go w ogóle zaciągać? Kredyt jest po to, żeby zapłacić z przyszłych dochodów za coś, co jest potrzebne w danym momencie. Ponadto pieniądze same w sobie nie Co ty człowieku bredzisz? Abstrahując od prawdziwości podanych kwot, kredyt ma to do siebie, że nie musisz mieć w każdej chwili gotówki na całkowitą jego spłatę. Inaczej - po co go w ogóle zaciągać? Kredyt jest po to, żeby zapłacić z przyszłych dochodów za coś, co jest potrzebne w danym momencie. Ponadto pieniądze same w sobie nie stanowią wartości (jeśli nie wierzysz, spróbuj się najeść nawet dwustuzłotówką). Wartość stanowią dobra, które za nie można nabyć. A takich dóbr (ruchomości i nieruchomości, kapitału ludzkiego) jest w Polsce znacznie więcej niż za kwotę, którą podajesz.
~Spłukany
Branie mieszkania czy domu na kredyt to samobójstwo !!! Jak nie masz człowieku gotówki na mieszkanie lub cokolwiek to znaczy że CIĘ NO TO NIE STAĆ !!! Koniec kropka.
~ll
Bajki opowiadasz. Rozumując w ten sposób w 1998r, nie miałbym w tej chwili ani mieszkania, ani pieniędzy na nie (bo mieszkać gdzieś bym musiał i płacić za wynajem więcej niż wynosiła spłata kredytu). A tak, pomimo bardzo drogiego w porównaniu z dzisiejszymi kredytu, został on już dawno spłacony i mieszkanie jest moje. Nie jestem Bajki opowiadasz. Rozumując w ten sposób w 1998r, nie miałbym w tej chwili ani mieszkania, ani pieniędzy na nie (bo mieszkać gdzieś bym musiał i płacić za wynajem więcej niż wynosiła spłata kredytu). A tak, pomimo bardzo drogiego w porównaniu z dzisiejszymi kredytu, został on już dawno spłacony i mieszkanie jest moje. Nie jestem odosobniony w takich doświadczeniach. Praktycznie większość moich znajomych tak właśnie zrobiła i żyją. Żadnych symptomów że samobójstwo się dokonało. Co waść na to?
Oczywiście w czasach gdy mieszkania są przewartościowane i tendencja jest spadkowa, jest to bardziej ryzykowne. Ale też wykonalne.
~pewnie
Popieram, te ich głupawe ruchy powinny być "karane",
a zadośćuczynienie za straconyt czas nerwy itp itd
~lol
i jak zwykle banki albo udają głupich i bezczelnie szukają naiwnych, którzy podpiszą coś bez czytania, albo mają prawników, którzy w ogóle nie myślą co i jak robią. Szkoda tylko, że za takie coś nie da się ich ciągnąć do odpowiedzialności (moim zdaniem jest to próba wyłudzenia - w tym przypadku weksla)

Powiązane: Interwencja Bankier.pl

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki