REKLAMA

Pomylisz się z przelewem na telefon Blik, wpadniesz w systemową czarną dziurę. Problemy czytelnika z odzyskaniem pieniędzy

Wojciech Boczoń2022-04-29 06:00analityk Bankier.pl
publikacja
2022-04-29 06:00

Przelewy Blik na numer telefonu cieszą się ogromną popularnością. Przy ich zlecaniu warto jednak dochować należytej staranności. Jeśli pomylimy numer telefonu, bank wyśle przelew do innego odbiorcy. Jak się okazuje, nie będziemy też w stanie sprawdzić, czy do pomyłki doszło z naszej winy. Bank nie ujawni nam bowiem numeru telefonu, na jaki wysłaliśmy pieniądze. Z takim problemem zgłosił się do mnie jeden z czytelników Bankier.pl.

Pomylisz się z przelewem na telefon Blik, wpadniesz w systemową czarną dziurę. Problemy czytelnika z odzyskaniem pieniędzy
Pomylisz się z przelewem na telefon Blik, wpadniesz w systemową czarną dziurę. Problemy czytelnika z odzyskaniem pieniędzy
fot. Photobank.kiev.ua / / Shutterstock

Bankier.pl

Historia jak we wstępie zdarzyła się jednemu z naszych czytelników. – Za pośrednictwem mobilnej aplikacji mBanku dokonywałem czterech przelewów Blik (każdy w kwocie 1000 zł) na swój numer telefonu do innego banku. Doszły tylko 3 przelewy, czwarty trafił na obce konto bankowe – pisze pan Marcin (imię zmienione). – mBank uważa, że błąd popełniłem ja, wpisując błędny numer telefonu. Poprosiłem ich zatem o podanie numeru, na który był zlecony przelew problematycznej transakcji. mBank odmawia udzielenia informacji, zasłaniając się tajemnicą bankową – dodaje.

Brak możliwości sprawdzenia numeru telefonu

Pan Marcin nie jest w stanie sprawdzić, czy rzeczywiście popełnił błąd, wpisując zły numer. – Numer telefonu odbiorcy jest jedyną daną, która definiuje przelew Blik na telefon. Na żadnym etapie nie pokazuje się numer konta – pisze czytelnik. – Dopiero po wykonaniu transakcji w historii widać numer konta bankowego. W obecnej chwili nie mogę stwierdzić, czy to ja rzeczywiście popełniłem błąd, czy jakiś błąd powstał po stronie mBanku lub samego systemu Blik – dodaje.

mBank zasłania się obecnie obowiązującymi przepisami. – W tej chwili nie udostępniamy tego numeru. W procesie reklamacyjnym klient dostanie tylko informację, że numer był inny, niż wskazuje. Podjęliśmy działania, by zweryfikować dotychczasowe procedury, gdyż w przypadku Blika na telefon ten numer jest istotny. Sprawdzamy, czy zgodnie z prawem możemy udzielać informacji także na temat numeru telefonu, na który wysłany został przelew – informuje biuro prasowe mBanku.

Dalej służby prasowe wyjaśniają, że identyfikatorem transakcji jest numer rachunku. W ten sposób klient może zweryfikować, gdzie poszedł przelew. Klient widzi go w historii operacji. – Jest to zgodne z obecnie obowiązującym prawem, m.in. rozporządzeniem parlamentu europejskiego (WE) nr 1781/2006 dot. informacji towarzyszących transferom środków pieniężnych – informuje mBank.

PSP nie może rozpatrzeć reklamacji

Niestety, numer rachunku jest widoczny dopiero po fakcie, czyli po zleceniu przelewu. Z kolei w aplikacji nie ma pełnej informacji o numerze telefonu, na jaki zlecono przelew (numer jest częściowo „zagwiazdkowany”). W efekcie użytkownik nie jest w stanie sprawdzić, czy rzeczywiście pomylił się przy jego wpisywaniu. Oczywiście problem dotyczy raczej sytuacji, gdy numer był wprowadzany ręcznie.

Co na to Polski Standard Płatności, operator systemu Blik? – PSP, obsługując transakcje Blik, otrzymuje od wydawców uczestniczących w systemie Blik do przetwarzania w systemach teleinformatycznych PSP wyłącznie dane zaszyfrowane przy wykorzystaniu odpowiednich technik kryptograficznych, przez co nie jest w stanie powiązać przetwarzanych systemowo transakcji z konkretnymi osobami znanymi z imienia i nazwiska – informuje biuro prasowe Polskiego Standardu Płatności.

– Z wyżej przedstawionych powodów nasza spółka nie ma ani formalnych, ani technicznych możliwości rozpatrywania reklamacji kierowanych przez klientów, w szczególności wskazania danych osoby, która stała się beneficjentem objętego reklamacją przelewu – dodają przedstawiciele PSP.

Co robić?

W takiej sytuacji użytkownikowi pozostaje jedynie skorzystanie ze ścieżki wprowadzonej na mocy ustawy z dnia 22 marca 2018 o zmianie ustawy o usługach płatniczych oraz niektórych innych ustaw. Należy zatem zgłosić reklamację do banku, informując, że pieniądze zostały wysłane na zły numer rachunku. Bank będzie musiał poinformować odbiorcę, że pieniądze trafiły na jego konto omyłkowo i zażądać zwrotu. Odbiorca będzie miał na to 30 dni. Jeśli tego nie zrobi, bank w ciągu trzech udostępni płatnikowi dane odbiorcy. Wówczas zostanie jedynie dochodzenie swoich praw na drodze sądowej.

Ale to nie koniec problemów pana Marcina

W teorii odzyskanie pieniędzy wydaje się zatem proste. W rzeczywistości tak jednak nie jest. Czytelnik skorzystał z procedury odzyskiwania środków, ale odbiorca dobrowolnie nie zwrócił pieniędzy.

– Wysłałem list polecony pod wskazany przez bank adres, ale przesyłka nie została odebrana. Poprosiłem znajomego mieszkającego w Warszawie o podejście pod w/w adres, ale nikt taki tam nie mieszka – pisze pan Marcin. Zwraca uwagę, że bez numeru PESEL odbiorcy przelewu sprawa w sądzie cywilnym „umrze”, bo nie da się skutecznie dostarczyć pozwu. A wydania numeru PESEL nie przewiduje wyżej wspomniana ustawa.

Pan Marcin powołuje się też na ustawę o usługach płatniczych, zgodnie z którą „na dostawcy użytkownika spoczywa ciężar udowodnienia, że transakcja płatnicza została autoryzowana i prawidłowo zapisana w systemie służącym do obsługi transakcji płatniczych dostawcy oraz że nie miała na nią wpływu awaria techniczna ani innego rodzaju usterka związana z usługą płatniczą świadczoną przez tego dostawcę, w tym dostawcę świadczącego usługę inicjowania transakcji płatniczej.” (art. 45).

– Pytanie jak mBank chce wywiązać się z odpowiedzialności udowodnienia mi błędu, skoro nie chce podać mi danych, na które zaadresowałem przelew? – zastanawia się czytelnik.

Źródło:
Wojciech Boczoń
Wojciech Boczoń
analityk Bankier.pl

Ekspert z zakresu bankowości. Autor komentarzy, poradników, artykułów i raportów o bankowości skierowanych zarówno do branży, jak i jej klientów. Redaktor prowadzący branżowego serwisu PRNews.pl. Autor cyklu raportów "Polska bankowość w liczbach". Dziennikarz Roku 2013 według Kapituły Konkursu IX Kongresu Gospodarki Elektronicznej przy Związku Banków Polskich. Dwukrotnie nominowany do nagrody Dziennikarskiej im. Mariana Krzaka oraz laureat tej nagrody w 2014 r. Finalista Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Clubu Polska za 2019 r.

Tematy
Karta kredytowa - wygodny dostęp do dodatkowych pieniędzy

Karta kredytowa - wygodny dostęp do dodatkowych pieniędzy

Komentarze (14)

dodaj komentarz
cyklonb
W mBanku programiści kradną okresowo w takim złodziejskim okresie minie obrobili kilka razy na przelewach zagranicznych (bo dużo czasu zajmuje konfrontacja z bankiem i zleceniodawcą zagranicznym) i też tak było że nic nie dało się zrobić kasa przepadła.
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
lebero654
Ja też tak uważam, ale w mbanku i tak musisz potwierdzić transakcję w smartfonie. Tak mnie to wkurza, że nie wiem, bo ostatnio jeszcze tak zrobili, że system nie rozpoznaje mi laptopa i muszę potwierdzać smartfonem jego użycie. W pogoni za nowoczesnością dochodzimy do totalnego absurdu. Ja uważam, że w każdej transakcji winien być Ja też tak uważam, ale w mbanku i tak musisz potwierdzić transakcję w smartfonie. Tak mnie to wkurza, że nie wiem, bo ostatnio jeszcze tak zrobili, że system nie rozpoznaje mi laptopa i muszę potwierdzać smartfonem jego użycie. W pogoni za nowoczesnością dochodzimy do totalnego absurdu. Ja uważam, że w każdej transakcji winien być jeden element prymitywny, papierowy poza systemem cyfrowym. Hasła jednorazowe przysyłane przez bank były optymalnym rozwiązaniem, bo klient miał kontrolę nad operacją, może z wyjątkiem kradzieży listy haseł. W obecnym systemie sam ponosi ryzyko transakcji i jeszcze nie ma żadnych dowodów na niesprawność banku. Ostatnio zleciłem przelew na inne konto i nie mam śladu po transakcji, której mój ukochany bank nie zrealizował.
elektronek odpowiada lebero654
Potwierdzenie jest po to żebyś potem nie stękał, że ktoś Ci konto opróżnił bo poznał twoje iście trudne do zdobycia dane logowania z hasłem zapewne przypominającym 12345
Kody na karteczce też były łamane geniuszu. Zabezpieczenie weryfikacją na telefonie jest wg mnie najbezpieczniejsze. Dlaczego? Bo każdy z mózgiem ma ten telefon
Potwierdzenie jest po to żebyś potem nie stękał, że ktoś Ci konto opróżnił bo poznał twoje iście trudne do zdobycia dane logowania z hasłem zapewne przypominającym 12345
Kody na karteczce też były łamane geniuszu. Zabezpieczenie weryfikacją na telefonie jest wg mnie najbezpieczniejsze. Dlaczego? Bo każdy z mózgiem ma ten telefon też zabezpieczony i nawet jak ktoś będzie miał dostęp do rachunku na kompie to nic nie zrobi bo nie odpali telefonu i apki. Przynajmniej nie od razu, a tu mamy czas żeby już samemu zablokować. Pewnie też należysz do tych, co to numer konta nadal przepisują ręcznie najlepiej po wydrukowaniu uprzednio karteczki z danymi, tak samo jak ten geniusz z tematu co to klepał 4 razy numer telefonu.
rubikk
A czy można wysłać przelew na swój numer telefonu przykładowo z mBanku a odebrać w iPKO? To byłby najszybszy sposób przesyłania kasy między własnymi rachunkami, nie licząc oczywiście przelewów ekspresowych.
Kons
Można, sam tak robię. Jest jednak limit na przelew blikiem, wynosi 1000zł. No ale można ich robić dowolnie wiele.
prawdziwynierobot
czyli blik jest jeszcze w fazie testów i trzeba ostrożnie do tego podchodzić
laleszek
Trzeba było podać ,że przypadkowo zrobił przelew dla rosyjskiego oligarchy... i w kilka minut by wytropili i cofnęli...
mohel
Mam podobny problem na linii Santander - PayPal … jedni twierdzą że wysłali przelew drudzy, że go nie dostali. Wożę się z tematem już pół roku … jak dla mnie podchodzi to pod kradzież zuchwałą, tylko wejdź tu teraz człowieku w spór z Corpo :(

Powiązane: Alert

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki