Rząd Hongkongu kategorycznie odrzucił zarzuty amerykańskich kongresmenów, którzy twierdzą, że miasto stało się hubem nielegalnych operacji finansowych. Portal Hong Kong Free Press poinformował, że oskarżenia deputowanych z USA określono mianem "rażąco bezpodstawnych".


W liście, do którego odniosły się władze Hongkongu, zarówno Demokraci, jak i Republikanie zasiadający w komisji Izby Reprezentantów ds. konkurencyjności USA wobec Chin, podkreślili, że Hongkong wyrasta na światowe centrum nielegalnych praktyk finansowych. Wśród przykładów takiej działalności wymieniono eksport zachodniej technologii do Rosji, handel z Koreą Północną przy pomocy floty cieni, czy rejestrowanie firm służących jako przykrywki dla handlu irańską ropą.
Amerykańscy deputowani skierowali swój list do sekretarz skarbu USA Janet Yellen. W reakcji na pismo rząd Hongkongu przekazał w oświadczeniu, że list był "naganną próbą rozpowszechniania kłamstw w celu uzyskania własnych korzyści politycznych". Lokalne władze podkreśliły ponadto, że podczas gdy miasto egzekwuje sankcje nałożone przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, nie wdraża "jednostronnych sankcji" innych państw, które - jak napisano - mogłyby stanowić "rażące naruszenie porządku międzynarodowego".
W oświadczeniu, cytowanym w czwartek przez niezależny portal Hong Kong Free Press, podkreślono także, że lokalne "banki i inne instytucje finansowe przestrzegają międzynarodowych standardów i najlepszych praktyk, w tym tych dotyczących przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu".
W swoim liście Kongresmeni powołali się m.in. na ubiegłoroczne badanie, z którego wynika, że między sierpniem a grudniem 2023 r. niemal 40 proc. transportów płynących z Hongkongu do Rosji zawierało wsparcie dla rosyjskiego przemysłu wojskowego.
Krzysztof Pawliszak (PAP)
krp/ piu/