Gospodarcza przyszłość Chin to od lat jedna z najbardziej palących kwestii w globalnej debacie ekonomicznej. Dziś kolejny argument do ręki dostali zwolennicy teorii o zbliżającym się „twardym lądowaniu” gospodarki Państwa Środka.


Indeks PMI dla chińskiego sektora przemysłowego wyniósł w marcu 49,2 pkt. wobec 50,7 pkt. w lutym. Przebicie od góry poziomu 50 pkt. jest o tyle istotne, że oddziela on okresy spowolnienia od ożywienia. Analitycy spodziewali się dziś odczytu na poziomie 50,6 pkt.
Po raz ostatni chiński PMI znalazł się na tak niskim poziomie 11 miesięcy temu. Wynik poniżej 50 pkt. Markit Economics i HSBC raportowały w 3 z ostatnich 4 miesięcy.

Poza wynikiem głównego indeksu na uwagę zasługuje też 17 z rzędu spadek subindeksu zatrudnienia, który jest obecnie na najniższym poziomie od upadku Lehman Brothers w 2008 r.
Słabe dane z gospodarki zgasiły optymizm na chińskiej giełdzie, szczególnie wśród inwestorów zagranicznych. Wprawdzie indeks Shaghai Composite zamknął dzień wzrostem o symboliczne 0,1% i wyznaczył nowe 7-letnie maksimum na poziomie 3691,41 pkt., jednak był to najmniejszy wzrost w trakcie trwającej już od 10 sesji zwyżkowej passy. W dół – o 0,08% - poszedł natomiast indeks Shanghai B-Share – w skład którego wchodzą akcje, którymi obracać mogą inwestorzy zagraniczni.
Dzisiejszy odczyt indeksu PMI wzmacnia także obawy o tegoroczne tempo wzrostu gospodarczego w Chinach. Rządowe cel na ten rok to 7% (najmniej w tym stuleciu) wobec osiągniętego w 2014 r. wzrostu rzędu 7,4%.
Wstępny odczyt indeksu PMI dla przemysłu powstaje w oparciu o 85-90% ankiet wypełnianych przez menadżerów z ponad 400 przedsiębiorstw. Ostateczne dane opublikowane zostaną 1 kwietnia. Tego samego dnia okaże się także oficjalny indeks PMI publikowany przez Chińską Federację Logistyki i Zaopatrzenia, który zazwyczaj prezentuje bardziej optymistyczny obraz chińskiej gospodarki od indeksu przygotowywanego przez HSBC.