18 marca 2014 roku Rosjanie anektowali Krym. Dzisiaj mija druga rocznica. Nic nie wskazuje na to, by konflikt rosyjsko-ukraiński o Krym miał się ku końcowi. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko obiecał Ukraińcom, że odzyska półwysep. Szanse na to jednak są marne.


Dwa lata temu Rosjanie wykorzystali moment dosyć krwawej zawieruchy politycznej na Ukrainie, która zakończyła się ucieczką prezydenta Wiktora Janukowicza do Rosji.
Ukraiński Majdan podzielił społeczeństwo i osłabił kraj na tyle, że doszło do konfliktu zbrojnego w Donbasie. Zginęło wielu ludzi, rozwiązania dyplomatyczne wciąż zawodzą – głównie ze względu na słabość Unii Europejskiej oraz brak dobrej woli ze strony Rosjan, którzy nie chcą odpuścić.


Władimir Putin nie odpuścił
Zawierucha dotarła także na Krym, gdzie Rosjanie mają swoją bazę wojskową. Na początku lutego na Krymie doszło do wielu prowokacji militarnych. W efekcie 1 marca premier Republiki Autonomicznej Krymu, Siergiej Aksionow oficjalnie poprosił prezydenta Rosji o pomoc w zapanowaniu porządku. Rosjanie nie odmówili. Ukraińskie wojsko, bojąc się otwartego konfliktu z Rosją, oddało półwysep bez walki.
Przeczytaj także
Do oficjalnej aneksji Krymu doszło 18 marca 2014 roku.
- Nie wierzcie tym, którzy próbują was straszyć Rosją i przekonują, że po Krymie będą następne regiony Ukrainy. Nie chcemy dzielić Ukrainy, nie potrzebujemy tego – tak 18 marca 2014 roku mówił Władimir Putin.
Przeczytaj także
-To było całkowicie naturalne – komentarz Janusza Korwina-Mikke po aneksji Krymu przez Rosję
Rosjanie szumnie zapowiadali, że uczynią z Krymu odpowiednik amerykańskiego Las Vegas. Sytuacja gospodarcza na świecie zweryfikowała te plany na niekorzyść mieszkańców półwyspu. Problemy z dostawą energii (blackouty), brak dostępu do sieci, osłabienie rubla, spadek cen ropy, korupcja i embarga (niedługo prawdopodobnie zostaną zniesione) doprowadziły do zapaści gospodarczej tego regionu, m.in. brak dochodów z turystyki doprowadził do znacznego zubożenia społeczeństwa.
Z różnych szacunków wynika, że gospodarka Krymu w ciągu dwóch lat skurczyła się od 35% do 55%. Duży wpływ na to miało osłabienie rubla i inflacja. W efekcie średnia płaca w Sewastopolu dzisiaj wynosi ok. 140 dolarów miesięcznie. Z kolei poparcie dla Władimira Putina w Rosji niezmiennie przekracza ponad 85%.