Ostatnie dni przyniosły szereg informacji, które potencjalnie mogłyby wyraźniej umocnić złotego i sprowadzić kurs euro poniżej 4,50 zł. Jednak póki co rynek reaguje dość ostrożnie.


Po stronie aprecjacji złotego niedawno opowiedział się prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Tak, ten sam, który jeszcze rok temu chciał widzieć osłabienie polskiej waluty. Ale w obliczu blisko 10-procentowej inflacji szef NBP woli widzieć niższy kurs euro, który miałby być substytutem wyższych stóp procentowych. Zresztą same stopy już w przyszłym tygodniu zapewne pójdą w górę o przynajmniej 50 pb. – wynika z oczekiwań rynkowych. Wczoraj kolejnej mocnej podwyżki stóp (o 75 pb.) dokonali Czesi.
Drugą dobrą informacją dla złotego jest zmiana polityki zagranicznej polskich władz. Po pierwsze, zakończono spór z Czechami o kopalnię Turów. Po drugie, prezydencki projekt zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym jest de facto kapitulacją przed żądaniami Brukseli, co zwiększa szansę na otrzymanie pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Ryzyko przepadku tych pieniędzy przez wiele ostatnich miesięcy ciążyło notowaniom złotego. Po trzecie, powoli uspokaja się sytuacja wokół Ukrainy. Rynek obecnie znacznie mniej obawia się rosyjskiej inwazji na Kijów. Kwestia ukraińska od kilkunastu dni także szkodziła złotemu.
I wreszcie po czwarte, wreszcie coś się fundamentalnie zmieniło na parze euro-dolar. Choć Europejski Bank Centralny w lutowym komunikacie ani słowem nie zająknął się o porzuceniu skrajnie ekspansywnej polityki monetarnej, to podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes Lagarde kurs EUR/USD ruszył w górę. Na rynku spekuluje się, że w obliczu przeszło 5-procentowej inflacji w strefie euro EBC zostanie zmuszony do wcześniejszego podniesienia stóp procentowych. Mówi się nawet o dwóch podwyżkach do końca 2022 roku. To powinno wesprzeć euro wobec dolara, a taka konstelacja z pewnością bardziej sprzyjałaby złotemu niż trwające od maja ubiegłego roku umocnienie dolara.
- Uważamy, że rozpoczęcie prac nad reformą Sądu Najwyższego powinno stopniowo poprawiać perspektywy krajowych aktywów. Można to traktować jako wyraz woli politycznej aby konflikt z KE zakończyć. Wiarę w taki scenariusz może też wspierać porozumienie ws. Turowa. To wszystko odbywa się w otoczeniu rosnących oczekiwań na podwyżki stóp NBP i EBC. Wskazuje to, że para EUR/PLN może w ciągu około tygodnia dotrzeć nawet do 4,50 – napisali ekonomiści ING Banku Śląskiego.
Póki co, rynek nie odważył się zaatakować wsparcia na poziomie 4,50 zł, na którym to zatrzymywały się poprzednie fale lokalnej aprecjacji złotego z września ’21 i stycznia ’22. W piątek o 10:55 kurs euro wynosił 4,5449 zł i pozostawał bez większych zmian względem zakończenia czwartkowych notowań. Wczoraj kurs EUR/PLN zszedł nawet poniżej 4,52 zł po tym, jak w środę spadł aż o trzy grosze.
Za dolara amerykańskiego płacono niespełna 3,97 zł. Przez ostatnie cztery dni kurs USD/PLN spadł o przeszło 15 groszy i powrócił w rejony styczniowych minimów. Frank szwajcarski wyceniany był na przeszło 4,30 zł, a więc o grosz niżej niż dzień wcześniej. Funt szterling kosztował niespełna 5,38 zł i był najtańszy od połowy grudnia.
Krzysztof Kolany