Olej palmowy ma ostatnio w internecie szczególnie złą prasę. UOKiK w odpowiedzi na zainteresowanie internautów składem produktów dystrybuowanych w Polsce, postanowił porównać żywność polską z tą oferowaną konsumentom z Europy Zachodniej. Spośród 100 przebadanych artykułów, istotne różnice dotyczyły 12.


Czekolada Alpen Gold, Kinder Niespodzianka, płatki śniadaniowe Nesquik, wafel Grześki czy baton Twix – to tylko kilka popularnych produktów, w składzie których możemy znaleźć olej palmowy. Składnik ten, w postaci przetworzonej i utwardzonej, w dużych ilościach może być szkodliwy dla organizmu.
Kontrola przeprowadzona przez UOKiK objęła 101 par produktów. Polegała na zakupie takich samych artykułów spożywczych dystrybuowanych w Polsce i w Niemczech. W ramach drugich testów porównawczych zakupiono w Polsce żywność, która miała etykiety po polsku (co znaczy, że była produkowana na nasz rynek) i w obcej wersji językowej (co świadczy o tym, że miała trafić na rynki innych krajów Europy Zachodniej).
Olej palmowy, stanowiący w ostatnim czasie gorący temat, znaleziono np. w polskiej wersji chipsów paprykowych Crunchips. Składnika tego próżno szukać w wersji niemieckiej, które smażone są na oleju słonecznikowym i są pozbawione wzmacniacza smaku. Crunchipsy, które możemy znaleźć na polskich półkach, zawierają glutaminian monosodowy, miały wyższą zawartość tłuszczu i… 25 g mniej chipsów (mimo identycznego opakowania).
Olej palmowy – czy jest szkodliwy?
Olej palmowy jest często wykorzystywany przy produkcji żywności, głównie słodyczy i fast-foodów. Jest stosunkowo tani, więc producenci chętnie po niego sięgają. Należy jednak rozróżnić surową postać oleju palmowego od tej utwardzonej. Ta pierwsza, mimo dużej zawartości kwasów tłuszczowych, ma pozytywny wpływ na nasz organizm – nie zwiększają one bowiem ryzyka chorób układu krążenia. Produkt w takiej postaci jest jednym z najbogatszych źródeł karotenoidów, zawiera witaminy E i K.
Inaczej ma się sprawa z olejem palmowym w postaci utwardzonej. Podczas procesu uwodornienia kwasy tłuszczowe nienasycone przekształcają się w nasycone oraz tłuszcze trans. Utwardzony olej palmowy utlenia się w stosunkowo wolnym tempie, co umożliwia utrzymanie dłuższej świeżości produktu, w skład których wchodzą. Ich spożywanie wiąże się ze zwiększeniem tkanki tłuszczowej. Dietetycy doradzają ograniczanie przyjmowania produktów z olejem palmowym, szczególnie że jest on składnikiem głównie żywności przetworzonej.
Polska a niemiecka żywność
Poza kwestią oleju palmowego, UOKiK wziął pod lupę inne czynniki odróżniające żywność polską od niemieckiej. I tak np. serek Almette z ziołami, który u nas i za naszą zachodnią granicą reklamowany jest jako produkt w 100 proc. naturalny, w polskiej wersji zawierał twaróg, odtłuszczone mleko w proszku, cebulę, sól, czosnek, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, zioła (0,1 proc.), naturalne aromaty. Skład produktu na rynek niemiecki był o wiele krótszy – zawierał twaróg, zioła, cebulę, czosnek i sól.
Herbata Lipton Ice Tea Peach kupowana w Polsce zawierała słodzik, fruktozę i cukier, zaś w Niemczech – tylko cukier. Chrupki Monster Munch Original z polskich półek były o 25 g lżejsze, za to „wzbogacone” o wzmacniacz smaku. Podobnie było w przypadku Curly, tam jednak różnica w objętości wyniosła 30 g.
Aby sprawiedliwości stało się zadość, trzeba przyznać, że zdarzały się przypadki, w których polskie produkty wygrywały w starciu z tymi z zachodu. Np. czekolada Milka Oreo produkowana dla polskiego konsumenta „miała lepszą jakość i była smaczniejsza” oraz zawierała mniej odpowiednika tłuszczu kakaowego. Napój Capri Sun Orange miał z kolei więcej soku pomarańczowego (20 proc., w Niemczech – 7 proc.).
UOKiK w swoim komunikacie podkreśla, że próba jest zbyt mała, by odnosić je do całego rynku. Ma jednak zamiar przekazać wyniki badania Komisji Europejskiej, która rozpoczyna testy porównawcze artykułów.
Agnieszka Ślęzak