Premier libijskiego Rządu Jedności Narodowej z siedzibą w Trypolisie Abd al-Hamid ad-Dubajba nakazał zamknięcie 25 placówek dyplomatycznych za granicą. Kraj szuka oszczędności, chroni własną walutę, a przy okazji reorganizuje służbę zagraniczną.


W środę w telewizyjnym wystąpieniu premier poinformował, że libijskie ministerstwo spraw zagranicznych dostało sześć miesięcy na zamknięcie 25 misji dyplomatycznych w krajach Afryki, Azji, Ameryki Łacińskiej i Europy. Najwięcej, bo aż 14 ambasad zostanie zlikwidowanych w Afryce, między innymi w maleńkich Lesotho i Seszelach, a w Europie Libia zrezygnuje z placówek w Watykanie i Albanii.
Tnąc wydatki, rząd już 25 kwietnie zawiesił wszystkie nowe sponsorowane przez państwo stypendia na studia zagraniczne. Korzystający z nich studenci muszą dokończyć studia bez prawa do ich przedłużania. Premier, prezentując w wystąpieniu telewizyjnym te cięcia, skarżył się, że wielu studentów obdarowanych takimi stypendiami, kończy studia magisterskie po 10 latach, a doktoraty po 15.
Libia ograniczyła też udział urzędników państwowych w konferencjach zagranicznych.
Wszystkie te działania związane są z ochroną szybko tracącego na wartości libijskiego dinara, którego rząd chce wesprzeć, zatrzymując w kraju jak najwięcej obcej, twardej waluty. (PAP)
tebe/ sp/