Ekonomiczny konserwatysta z przeszłością w PZPR i SLD, bohater afery taśmowej, autor kontrowersyjnego podatku i niezliczonych bon motów, z tym o Jennifer Lopez na czele, a także podróżnik, kolekcjoner i rodowity łodzianin z dystansem do życia. Marek Belka, jakiego znacie i nie znacie.


A – Albania
Państwo, którego rządowi Marek Belka w latach 1997-2001 doradzał w sprawach ekonomicznych. Do kraju, w którym było więcej bunkrów niż banków nie przeprowadził się jednak na stałe – w Tiranie spędzał jeden tydzień w miesiącu.
B – Banki
Banki komercyjne to naturalny partner do dialogu dla banku centralnego. Marek Belka nie był oczywiście antybankowym radykałem, jednak czasami wypowiadał się zaskakująco ostro. Za przykład publicznego rugania polskich bankowców posłużyć może przemówienie z Forum Bankowego 2014. Warto posłuchać, aktualne i dziś (szczególnie od 10:24). Co ciekawe, Marek Belka na kilka miesięcy przed frankogeddonem nazwał kredyty walutowe „tykającą bombą”.
C – Choroba
W 1995 r. wykryto u niego nowotwór, który jednak nie uniemożliwił mu pracy zawodowej. Poddawał się chemioterapii, po czym jechał na wykład na Uniwersytecie Łódzkim. Chorobę pokonał, choć – jak przyznaje – w jej wyniku nabrał dystansu do życia. Ciekawostka – relacje z lekarzami miał tak dobre, że został nawet honorowym prezesem Polskiej Unii Onkologii.
D – Dom
Położony w willowej okolicy na łódzkiej Rudzie Pabianickiej, gdzie przed laty organizowano wyścigi konne. Dom, a właściwie dwa domy – jeden, rodzinny, zajmowany przez familię Belków od trzech pokoleń i drugi, wybudowany już przez samego premiera i prezesa NBP na tej samej działce.
Konkurs: Największe osiągnięcia Marka Belki
Redakcja Bankier.pl ma do rozdania dwie książki pt. „Selfie”, czyli autobiografie Marka Belki. Osoby chcące otrzymać książki zapraszamy do naszego konkursu.
Aby wziąć udział, prosimy o przesłanie na adres konkurs@bankier.pl krótkiego (do 1000 znaków) opisu największych (w opinii uczestnika konkursu) osiągnięć Marka Belki.
Opisy należy przesyłać do 16 czerwca 2016 r. do godziny 8:00. Nagrodzone zostaną najbardziej kreatywne i ciekawe odpowiedzi.
E – EBOiR
Ostatni niespełniony cel Marka Belki. W walce o fotel prezesa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju przegrał z Brytyjczykiem…. Sytuacja ta przypomina tę sprzed 11 lat, kiedy meksykanin Jose Angel Gurria wyprzedził go w wyścigu o fotel sekretarza generalnego OECD. Gwoli dopełnienia należy dodać, że Belka z powodzeniem znalazł angaż w Europejskiej Komisji Gospodarczej oraz europejskim departamencie Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Pobyt w tej drugiej instytucji zbiegł się w czasie ratowania kilku krajów – Łotwy, Irlandii czy Grecji – w czym Belka aktywnie uczestniczył.
F – Friedman Milton


Ekonomista, z którego – kolokwialnie mówiąc – Marek Belka się habilitował. Jeszcze w PRL spod pióra późniejszego premiera wyszła publikacja „Doktryna ekonomiczno-społeczna Miltona Friedmana” (1986). Jej powstanie poprzedził wyjazd do USA, w trakcie którego ówczesny pracownik naukowy Uniwersytetu Łódzkiego odwiedził państwa Friedmanów w ich domu. Ze spotkania tego pozostały niezwykle intrygujące taśmy (więcej – Litera T).
G – „Giełda to (nie) kasyno”
- Proszę państwa, giełda to jest kasyno. Proszę mi wierzyć, można powiedzieć, że na dłuższą metę, jeżeli giełda zachowuje się dobrze, to jest to oznaką, że zdrowie gospodarcze się poprawia. Tak na ogół można powiedzieć. Jest jednak tyle czynników zakłócających, że ja bym się tym specjalnie nie przejmował. A tym wszystkim, którzy muszą niestety swoje nędzne grosze zarabiać za pomocą doradzania państwu, jak grać na giełdzie, należy współczuć, może nie tyle im, co tym osobom, które od nich, że tak powiem, te rady kupują – powiedział Marek Belka w trakcie posiedzenia sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Tak mocne słowa z ust prezesa banku centralnego na długo zapadły w pamięć społeczeństwa, a szczególnie tej niewielkiej jego części, która inwestuje na giełdzie. Co istotne, po latach Marek Belka zmienił zdanie.
- Absolutnie nie jest prawdą, że giełda to kasyno – powiedział szef NBP w trakcie spotkania ze studentami w siedzibie GPW. Słowa te odbiły się znacznie mniejszym echem niż pierwsza wypowiedź, co zauważył też twórca polskiej giełdy Wiesław Rozłucki.
Czytaj dalej: Alfabet Marka Belki
H – Hobby


Ben Bernanke pasjonuje się baseballem, Janet Yellen zbiera znaczki, a Jens Weidmann po pracy dba o ogródek. Do hobby Marka Belki zaliczają się natomiast koszykówka, podróże oraz… kolekcjonowanie kapeluszy i innych nakryć głowy z całego świata.
I – Inflacja, a właściwie jej brak
Na ostatnie dwa lata kadencji Marka Belki przypadł pierwszy w najnowszej historii okres, w którym w Polsce nie notowano inflacji cenowej. Prezes NBP nie prezentował typowego dla wielu profesorów akademickiego uporu, który najmniejsze oznaki deflacji utożsamia z rychłym kataklizmem ekonomicznym. Przeciwnie, Marek Belka wielokrotnie zauważał, że spadek cen nie szkodzi polskim przedsiębiorstwom i gospodarstwom domowym.
- Ja od niemalże samego początku deflacji, czyli niemal już od 2 lat wyrażałem pogląd, iż wprawdzie deflacja o tym charakterze - czy też ujemny wskaźnik inflacji, jak staraliśmy się eufemistycznie to określać - że ona nie jest powodem do paniki. Oczywiście, że konsumenci kochają spadające ceny. Wtedy pytaliśmy się przedsiębiorców – czy wam to szkodzi? I nie szkodzi. Tak przynajmniej odpowiadali i odpowiadają, że dają sobie radę, a dane statystyczne pokazują, że ich sytuacja finansowa jest dobra i rentowność działalności gospodarczej jest dobra – mówił Belka na styczniowej konferencji prasowej po posiedzeniu RPP.
Przedłużająca się deflacja zmusiła Marka Belkę do publicznego przyznania się do błędu. Warto to odnotować, w końcu „Ekonomista to ktoś, kto potrafi dzisiaj dokładnie wyjaśnić, dlaczego jego wczorajsza prognoza się nie sprawdziła”.
J - Jennifer Lopez


Do czasu afery taśmowej w zbiorowej świadomości Polaków Marek Belka mógł kojarzyć się głównie z podatkiem (patrz litera P) oraz z Jennifer Lopez. Amerykańska piosenkarka jest kojarzona z polskim ekonomistą w związku ze słowami, które padły w trakcie wystąpienia tego drugiego przed sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej.
- Jennifer Lopez też znam, tylko w innym charakterze – odpowiedział Belka pytany o to, czy zna João Talone, byłego prezesa Eureco. Nazwiskiem piosenkarki posłużył się też w dialogu z Romanem Giertychem przed sejmową komisją oraz w radiowym wywiadzie, kiedy odcinał się od znajomości ze skompromitowanym posłem Andrzejem Pęczakiem.
Temat wrócił przy okazji koncertu Lopez w Polsce we wrześniu 2012 r. – Nawet nie wiedziałem, że przyjechała – powiedział w programie „Fakty po Faktach”.
Według samego zainteresowanego, nazwisko piosenkarki już zawsze będzie z nim kojarzone. - Oczywiście chciałbym się kojarzyć z samymi dobrymi rzeczami, ale mam świadomość, że będę się kojarzył z podatkiem Belki i Jennifer Lopez – stwierdził ekonomista w niedawnym wywiadzie dla RMF FM.
K – Konserwatyzm
Chociaż posądzenie wieloletniego członka PZPR, SdRP i SLD (patrz litera L) o konserwatyzm może zakrawać na nieporozumienie, to jednak ograniczając się do konserwatyzmu monetarnego właśnie tak należy stwierdzić. Marek Belka wielokrotnie otwarcie krytykował niekonwencjonalne instrumenty prowadzenia polityki monetarnej, po które chętnie sięgali jego koledzy z innych krajów, głównie z Zachodu.
Owszem, w Polsce skala kryzysowych problemów nie przybrała takich rozmiarów jak za granicą, jednak gdyby na miejscu Belki zasiadł entuzjasta monetarnych innowacji, to dziś NBP nie miałby w arsenale tyle amunicji (słowa samego Belki) co teraz. Zachowanie tej postawy doradza też swojemu następcy.
- Moje rady to spokój, duża doza konserwatyzmu i oczy naokoło głowy(…) Radzę też nie naprawiać tego, co działa – mówił Belka w ostatnim wywiadzie dla Pulsu Biznesu.
L – Legitymacja partyjna
Do PZPR Marek Belka zapisał się w 1973 r. (w wieku 21 lat) i pozostał w niej aż do końca. Jak pisze on sam, a także jego ówcześni koledzy (np. Jerzy Kropiwnicki), legitymacja partyjna nie przeszkadzała mu w kontaktach ze środowiskiem opozycyjnym.
- Wiele nie brakowało. Zanosiło się też na to, że zostanę z partii wyrzucony. Ale nie zostałem i zapewne to przesądziło, że potem związałem się z SLD. Gdybym w 1981 r. wystąpił z partii, dziś pewnie byłbym zbankrutowanym politykiem pozaparlamentarnej Unii Wolności – tak w 2004 r. opowiadał „Gazecie Wyborczej” o tym, dlaczego nie rzucił legitymacją partyjną.
Chwilę później okazało się, że jest w bankrutującym SLD, który porzucił na rzecz projektu demokraci.pl – przez pewien czas szef rządu był jednym z liderów partii pozaparlamentarnej. Inicjatywa okazała się niewypałem, który położył kres stricte politycznej karierze Marka Belki.
Ł – Łódź
Rodzinne miasto Marka Belki, w którym przyszedł na świat w środę 9 stycznia 1952 r. i w którym mieszka do dziś. Dwa lata temu Radio Łódź uhonorowało go tytułem „Łodzianina 20-lecia”. W najważniejszym łódzkim sporze – Widzew czy ŁKS - ekonomista opowiadał się po stronie tego drugiego klubu. Co ciekawe, inny prominentny polityk lewicy związany z Łodzią, Leszek Miller, to kibic Widzewa.
M – Minister


Tekę ministra finansów Marek Belka otrzymywał dwukrotnie. Najpierw, w lutym 1997 r., zmienił Grzegorza Kołodkę, by w październiku przekazać pałeczkę Leszkowi Balcerowiczowi. Cztery lata później ponownie wprowadzał się do resortu finansów – tym razem wytrwał w nim nieco krócej, bowiem w lipcu 2002 r. podał się do dymisji (notabene zastąpił go Kołodko).
- Przyczyny tej decyzji mają charakter osobisty. Mój potencjał energetyczny się wypalił (...) Sądzę, że przy pełnieniu tego rodzaju funkcji trzeba mieć wystarczająco silną motywację, a mnie tej motywacji zabrakło do tego, bym mógł pełnić tę funkcję w sposób, w jaki by mi to odpowiadało - mówił Belka odchodząc z ministerstwa.
Oczywiście Marek Belka był także dwukrotnie prezesem Rady Ministrów (więcej pod literą R), jednak mało kto wie, że w swojej politycznej karierze ma także epizod kierowania ministerstwem sportu (od 1 września 2005 r. do 31 października 2005 r.). Ba, późniejszy prezes NBP był pierwszym w historii szefem „czystego” ministerstwa sportu, które nie było połączone z turystyką, młodzieżą czy edukacją. Do ministerialnej wyliczanki możemy doliczyć też pełnienie obowiązków ministra środowiska przez jeden miesiąc.
Czytaj dalej: Alfabet Marka Belki
N – NBP


Stery w polskim banku centralnym Marek Belka objął niespodziewanie (katastrofa smoleńska i śmierć Sławomira Skrzypka), choć miał na to stanowisko apetyt już 10 lat wcześniej, kiedy przypadło w udziale Leszkowi Balcerowiczowi.
Obejmując rządy w NBP Belka otoczył się zaufanymi współpracownikami, wraz z którymi rozpoczął mozolne zmiany w banku. Historia zapewne oceni je dobrze, bowiem NBP niezmiennie cieszy się najwyższym zaufaniem Polaków spośród wszystkich instytucji finansowych. Chociaż wizerunek banku nadszarpnął sam prezes (litera O), to liczne akcje edukacyjne z pewnością poprawiły odbiór NBP przez społeczeństwo.
Jako prezes, Marek Belka musiał też radzić sobie z dziewiątką niezależnych akademików zgrupowanych w Radzie Polityki Pieniężnej. Słynne nagrania („pieprzona RPP”) pokazują, że współpraca ta nie zawsze była łatwa, jednak w głosowaniach dotyczących stóp procentowych Belkę przegłosowano tylko kilkukrotnie.
O – Ośmiorniczki


Dla szerokiej opinii publicznej ośmiorniczki spożywane w trakcie kolacji z Bartłomiejem Sienkiewiczem od dwóch lat zajmują pierwsze miejsce na liście skojarzeń z Markiem Belką. Danie z owoców morza stało się wręcz synonimem całej afery taśmowej – w pokonanym polu zostawiło inne serwowane tego wieczora potrawy: carpaccio, śledzia, grillowany ser kozi czy policzki i ogony wołowe. Według ustaleń „Faktu”, cała kolacja miała kosztować 1435 zł.
P – Podatek Belki
Tak, jak po Jacku Kuroniu została kuroniówka, po Lechu Falandyszu falandyzacja prawa, a po Jarosławie Baucu dziura Bauca, tak po Marku Belce zostanie podatek Belki. Wprowadzono go w 2002 r. na okres przejściowy, lecz jak wiadomo prowizorki trwają najdłużej i do dziś budżet państwa zasilają środki oszczędzających i inwestujących. Każdy podatek rodzi chęć ominięcia go, więc w celu uniknięcia opodatkowania przez lata wymyślano szereg rozwiązań z polisolokatami i dziennym naliczaniem odsetek na czele.
Zniesienie podatku swojego poprzednika zapowiadali zarówno premierzy z PiS, jak i PO. Żadna z obietnic nie została wcielona w życie i zapewne jeszcze niejeden program wyborczy będzie w sobie mieścił podobną zapowiedź. Ostatecznie papier przyjmie wszystko.
R – Rząd


Sejmowe expose Marek Belka wygłaszał dwukrotnie – 14 maja i 24 czerwca 2004 r. Wotum zaufania uzyskał po 34 minutowym przemówieniu (zobacz stenogram), w trakcie którego złożył 3 obietnice na sto pierwszych dni, z czego 2 zrealizował.
Jego kandydaturę na premiera wysunął Aleksander Kwaśniewski, którego doradcą Belka był w latach 90. Powołanie nowego rządu miało miejsce dzień po przystąpieniu Polski do UE. Na relatywnie krótki okres rządów Marka Belki przypadły wydarzenia takie jak pierwsze wybory do PE, prywatyzacja PKO BP i PGNiG, śmierć Jana Pawła II czy wybory prezydenckie 2005 r.
S – „Selfie”
Autobiografia Marka Belki, która w tym tygodniu trafi do księgarń. Pod względem stylistycznym książka przypomina barwny styl wypowiedzi ekonomisty znany z licznych wywiadów i konferencji prasowych. W kilku momentach aż prosi się o zgłębienie danego wątku, jednak – jak na arcysubiektywną pozycję przystało – autor płynnie zmienia temat na bardziej wygodny. Mimo to, pozycja warta lektury – nawet jeżeli nie dla samego Belki to dla kawałka opisu III RP.
T – „Taśmy prawdy” i „taśmy Friedmana”
Taśmy i Belka to skojarzenie tak znane, że aż nie ma co się nad nim rozwodzić. Mniej znane są taśmy „Belka-Friedman”, o których czytamy w „Selfie”. Pozostaje mieć nadzieję, że kasety magnetofonowe z wywiadem, który polski ekonomista przeprowadził z laureatem Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla, kiedyś również trafią do opinii publicznej.
U – Udział w okupacji Iraku
W czerwcu 2003 Marek Belka został szefem Rady Koordynacji Międzynarodowej, a pięć miesięcy później przesunięto go na stanowisko dyrektora ds. polityki gospodarczej w Tymczasowych Władzach Koalicyjnych. Opis i strasznych i śmiesznych historii z okupowanego kraju zajmuje sporą część autobiografii „Selfie".
W – Wojaże
Po opublikowaniu autobiografii, Marek Belka z powodzeniem mógłby zaistnieć na rynku literatury podróżniczej. Trudno zliczyć wszystkie miasta i kraje, które odwiedził były premier. Na liście znajdziemy zarówno oczywiste pozycje jak europejskie stolice czy amerykańskie metropolie, jak i odległą Syberię, Tadżykistan czy Indonezję.
Mimo to Markowi Belce daleko do miana największego podróżnika wśród ekonomistów i/lub polityków lewicy. Z całą pewnością wyprzedzają go Grzegorz Kołodko (jak sam się chwali, zwiedził 160 krajów) czy Tadeusz Iwiński (w ciągu jednej kadencji „wyjeździł” 400 tys. zł).
Z – Złoto
„Złoto poleci na łeb na szyję” – stwierdza Belka w jednym z ostatnich rozdziałów swojej biografii. Takie stanowisko tłumaczy, dlaczego w trakcie kadencji odchodzącego prezesa polskie rezerwy kruszcu nie zostały zwiększone i wciąż wynoszą 102,9 ton.