Likwidacja czterech tysięcy etatów została zapowiedziana kilka tygodni temu. Na Dolnym Śląsku pracę stracić ma 1,4 tysiąca, a w samym Wrocławiu ponad sto osób. Teraz procedury powinny być przedyskutowane ze związkami.
- Prawdopodobnie od przyszłego tygodnia rozpoczniemy ze związkowcami negocjacje w sprawie planowanych zwolnień - poinformował Marek Józefiak, prezes Telekomunikacji Polskiej. W ubiegły piątek miano przeprowadzić pierwszy etap rozmów.
- Owszem było spotkanie związkowców, ale z szefową kadr w spółce. Omawialiśmy wyłącznie zwykłe sprawy: system premiowania oraz regulamin pracy - mówi Waldemar Stawski, rzecznik prasowy Solidarności Pracowników Telekomunikacji w Warszawie. - Na żadne inne spotkania nie dostaliśmy zaproszenia. Waldemar Stawski nie ma pojęcia, z kim prezes rozpoczął negocjacje w sprawie zwolnień. - Nie znamy szczegółów. Wiem, że w rozmowach wezmą udział przedstawiciele trzech central związkowych, ale żadnych terminów jeszcze nie ustalono - tłumaczy Stawski.
Nasze pytania o przebieg negocjacji wprawiły biuro prasowe TP SA w konsternację. Potwierdzono nam słowa prezesa o rozpoczęciu rozmów, ale na tym koniec. - Zawsze zależało nam na dobrych stosunkach ze związkowcami - zapewnia jednak Wojciech Jabczyński z biura prasowego TP SA. - Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że chcemy jak najbardziej złagodzić odejście kilku tysięcy osób.
Tymczasem związkowcy z Solidarności nie zrezygnowali z referendum w sprawie form protestu. Działacze już zorganizowali manifestację w obronie zwalnianych pracowników. Aby wywrzeć presję na zarządzie, kilkuset pracowników Telekomunikacji Polskiej przemaszerowało spod ambasady Francji, skąd wywodzi się France Telecom, główny udziałowiec spółki, pod siedzibę spółki. France Telecom jest jednak nieugięty. Zarządził cięcia w polskiej spółce telekomunikacyjnej, w której ma prawie połowę udziałów. W ramach obniżania kosztów działalności spółki w tym roku pracę straci 12 proc. załogi.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
(agat)