REKLAMA
TYLKO U NAS

Stellantis wstrzymuje częściowo produkcję. Pracownicy z Tychów też idą na przymusowe urlopy

Marcin Kaźmierczak2025-09-25 11:23redaktor Bankier.pl
publikacja
2025-09-25 11:23

Sześć europejskich fabryk należących do koncernu Stellantis wyśle pracowników na przymusowe urlopy oraz szkolenia – informuje „Auto Świat”. Produkcję wstrzyma m.in. tyska fabryka. Powodem jest spadająca z popularność a tym samym zapotrzebowanie na auta z portfolio Stellantisa – w szczególności fiaty, ople i citroeny.

Stellantis wstrzymuje częściowo produkcję. Pracownicy z Tychów też idą na przymusowe urlopy
Stellantis wstrzymuje częściowo produkcję. Pracownicy z Tychów też idą na przymusowe urlopy
/ Shutterstock

Najdłużej wyłączone zostaną linie produkcyjne we francuskim Poissy, gdzie produkowane są modele: opel mokka i ds 3 crossback. Pracownicy zostaną wysłani na tygodniowe, przymusowe urlopy, a przez kolejne 12 dni fabryka będzie działała w ograniczonym zakresie. Zakład nie będzie pracował w normalnym trybie aż przez trzy tygodnie: od 13 października do 3 listopada.

Piętnastodniową przerwę zaplanowano w fabryce we włoskim Pomigliano, gdzie z taśm montażowych zjeżdżają fiaty panda i alfa romeo tonale. Przez 14 dni ograniczona produkcja dotknie zakład w Madrycie, gdzie powstają citroeny (c4 i c4x).

Odpowiednio siedem i pięć dni potrwa przerwa technologiczna w hiszpańskiej Saragossie, gdzie produkowany jest m.in. opel corsa (także w wersji elektrycznej) i citroen c3 aircross oraz w niemieckim Eisenach specjalizującym się w modelu opel grandland.

Na przymusowe urlopy trafią także pracownicy tyskiej fabryki Stellantisa, gdzie montowany jest jeep avenger, fiat 600e i alfa romeo junior. Przerwa w śląskim zakładzie potrwa dziewięć dni.

Oprócz przymusowych urlopów, przerwa produkcyjna zostanie wykorzystana na szkolenia pracowników oraz prace konserwacyjne linii montażowych. Przede wszystkim jednak brak nowych aut wyjeżdżających z fabryk ma udrożnić parkingi, na których zalegają wciąż niesprzedane modele.

Sprzedaż wyraźnie spada - w sześć lat o połowę

Marki należące do koncernu Stellantis przeżywają bowiem wyraźny regres popularności. Zgodnie z danymi europejskiego stowarzyszenia ACEA, w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2025 r. w państwach należących do Unii Europejskiej zarejestrowano 1,14 mln aut produkowanych przez koncern – o 8,9 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, a nominalnie o 111,5 tys. sztuk. W ujęciu dwuletnim obniżka wyniosła 11,8 proc. a nominalnie ponad 153 tys. egzemplarzy.

Dla porównania cały rynek zaliczył w ciągu roku symboliczny spadek o 0,1 proc. Z kolei najwięksi rywale Stellantisa: Volkswagen i Renault zapisali na swoim koncie wzrost liczby rejestracji odpowiednio o 4,1 i 5,8 proc. r/r.

Inne porównanie wygląda dla Stellantisa jeszcze dramatyczniej. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2019 r., a więc przed połączeniem koncernu PSA z Fiatem i Chryslerem, należące do nich marki, zanotowały blisko 2,4 mln zarejestrowanych egzemplarzy - przeszło dwukrotnie więcej niż w 2025 r.

Spośród marek należących do koncernu jedynie Alfa Romeo zanotowała w analizowanym okresie wzrost sprzedaży i liczby rejestracji. Nie jest to jednak kluczowa marka dla koncernu. Od początku roku w Unii Europejskiej zarejestrowano bowiem ok. 38,2 tys. egzemplarzy (+35,8 proc. r/r).

Wśród wolumenowo znacznie większych marek Stellantisa najmocniej spadła w ujęciu rocznym liczba rejestracji fiatów (179,6 tys. i -19 proc. r/r) oraz opli (208,6 tys. i -11,8 proc. r/r).

Francuski sentyment daje tlen

Dwie najpopularniejsze marki koncernu: Peugeot i Citroen zanotowały obniżkę odpowiednio o 0,6 i 8,3 proc. w skali roku.

W ich przypadku motorem napędowym wciąż głównie za sprawą sentymentu pozostaje francuski rynek. Trzecim najczęściej rejestrowanym autem nad Sekwaną w 2025 r. jest citroen c3, a czwartym peugeot 3008. W czołowej dziesiątce znalazły się jeszcze peugeot 208 i jego elektryczna wersja.

W Polsce trzy najpopularniejsze marki Stellantisa okupują dolną partię zestawienia czołowych dwudziestu marek. W oparciu o dane Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, od początku roku do końca sierpnia w Polsce zarejestrowano 6516 peugeotów (+4 proc. r/r), 5860 opli (-15,6 proc. r/r) i 5849 citroenów (+16,9 proc. r/r) a ich łączny udział w rynku nowych aut nad Wisłą wyniósł raptem 4,8 proc (-0,3 pp. r/r).

Marki Stellantisa jeszcze gorzej radzą sobie w Polsce wśród klientów indywidualnych. Próżno ich bowiem szukać wśród czołowych dwudziestu modeli, gdzie znalazło się z kolei miejsce dla trzech marek rodem z Chin: MG, Omody i BAIC.

Źródło:
Marcin Kaźmierczak
Marcin Kaźmierczak
redaktor Bankier.pl

Redaktor Bankier.pl. Zajmuje się tematyką nieruchomości. Przygotowuje raporty dotyczące cen mieszkań, pisze o trendach na tym rynku, monitoruje najciekawsze inwestycje w Polsce i za granicą. Na co dzień śledzi także rynek motoryzacyjny, a swoimi spostrzeżeniami dzieli się w sekcji Moto portalu Bankier.pl. Absolwent politologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Tel. 539 672 383.

Tematy
Najlepsze konta premium – wrzesień 2025 r.
Najlepsze konta premium – wrzesień 2025 r.
Advertisement

Komentarze (17)

dodaj komentarz
helixo
Może jakby podnieść ceny i zrobić z każdego nawet najtańszego auta w ofercie samochód z segmentu premium to by pomogło w sprzedaży? warto próbować :P
wnr
Trzeba przyznać, że przekręt pt zielony ład wyszedł Chińczykom znakomicie, w każdym razie lepiej niż kowid
matka_stiflera
Po prostu mają słabą ofertę, ludzie wybierają lepsze opcje w tej samej cenie.
od_redakcji
Świetny temat do analizy, bo pokazuje rozdźwięk między oficjalną narracją („ekonomia Zachodu kwitnie, Rosja upada”), a realnymi sygnałami z rynku.

1. Co mówi sytuacja Stellantisa?

Spadek sprzedaży o prawie 9% r/r w UE i aż o połowę względem 2019 r. to nie są drobne wahania – to strukturalny problem.

Niesprzedane
Świetny temat do analizy, bo pokazuje rozdźwięk między oficjalną narracją („ekonomia Zachodu kwitnie, Rosja upada”), a realnymi sygnałami z rynku.

1. Co mówi sytuacja Stellantisa?

Spadek sprzedaży o prawie 9% r/r w UE i aż o połowę względem 2019 r. to nie są drobne wahania – to strukturalny problem.

Niesprzedane auta na placach to znak, że popyt realny jest niższy niż prognozy. To może wynikać z:

przesycenia rynku,

drożejących kredytów i leasingów (koszt pieniądza wciąż wysoki),

niechęci klientów do drogich elektryków przy braku odpowiedniej infrastruktury.

Najwięksi konkurenci (VW, Renault) jeszcze jakoś rosną, co oznacza, że problem Stellantisa nie jest tylko makroekonomiczny, ale także strategiczny (słabsza oferta, brak hitów sprzedażowych).

2. Co to mówi o Europie i USA?

Europa: stagnacja, nawet lekki regres popytu konsumenckiego. Stellantis to tylko przykład, ale podobne problemy widać w innych branżach (budowlanka, handel detaliczny, elektronika). Narracja o „zielonej transformacji” i przestawianiu się na elektryki jest bardziej politycznym sloganem niż biznesowym sukcesem – konsumenci kupują mniej, a chińskie marki wchodzą coraz mocniej.

USA: oficjalnie mówi się, że gospodarka jest „silna” – bezrobocie niskie, giełdy biją rekordy, konsumpcja się trzyma. Ale równolegle widać:

zadłużenie gospodarstw domowych i państwa na historycznych poziomach,

rosnące bankructwa średnich firm,

presję na sektor motoryzacyjny (w USA też nadmiar aut na placach, szczególnie EV).
To bardziej „gospodarka na sterydach długu” niż zdrowe, organiczne wzrosty.

3. A Rosja?

Zachód mówi o „upadku Rosji”, ale faktycznie:

Rubel dostał pozycję wsparcia od Chin, Indii i Bliskiego Wschodu.

Rosyjska gospodarka działa w trybie „wojenno-przemysłowym” – to nie jest komfortowy model, ale daje utrzymanie PKB i zatrudnienia.

Europa natomiast boryka się z kosztami energii, inflacją i odpływem przemysłu.

4. Wnioski

To, co dzieje się ze Stellantisem, nie jest jednorazowym przypadkiem – to sygnał ostrzegawczy:

Ekonomia w Europie nie kwitnie, tylko balansuje na granicy stagnacji.

USA wciąż utrzymują pozory siły, ale fundamenty są coraz bardziej zadłużone.

W praktyce wygląda to tak, że Rosja trzyma się na nogach dzięki wojennej gospodarce i rynkom pozaeuropejskim, a Zachód zaczyna odczuwać ciężar własnych decyzji gospodarczo-politycznych.
od_redakcji
Kandydatem na miejsce medalowe jest.......Mało znana firma Tricolor Holdings - pożyczkodawca udzielający kredytów samochodowych subprime - która nagle, z dnia na dzień, upadła w związku z oskarżeniami o oszustwo oraz kwestią, czy to samo zabezpieczenie zostało zastawione wielu pożyczkodawcom. Czy to spowoduje lawinę?
od_redakcji
Jak na ironię firma nazywa się Tricolor. Gra w trzy kubki ciągle żywa!!!! Szukaj, gdzie są pieniądze, hahaaa dawno stracone pod wszystkimi kubkami jest pusto.
od_redakcji
Mimo to, chociaż inwestorzy nie potrafią wskazać przyczyny słabości „alts”, FT stwierdza , że ​​w załamaniu znalazło się również kilka dużych banków , w tym JPMorgan Chase i Fifth Third, które są narażone na straty z tytułu pożyczek samochodowych o wartości setek milionów dolarów.

Drugi inwestor, który sprzedał już swoje udziały
Mimo to, chociaż inwestorzy nie potrafią wskazać przyczyny słabości „alts”, FT stwierdza , że ​​w załamaniu znalazło się również kilka dużych banków , w tym JPMorgan Chase i Fifth Third, które są narażone na straty z tytułu pożyczek samochodowych o wartości setek milionów dolarów.

Drugi inwestor, który sprzedał już swoje udziały w pakietach pożyczek Tricolor, stwierdził, że nie miał pojęcia, jak to możliwe, że potencjalne nieprawidłowości finansowe pozostały niezauważone przez JPMorgan Chase, jeden z banków, które gwarantowały emisje długów.

„To jest w tym wszystkim najbardziej szokujące” – powiedział inwestor. „JPMorgan to jeden z najbardziej wyrafinowanych pożyczkodawców na świecie. Jak do cholery mogli to przegapić?”
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
prawnuk
Myslę, że przyczyna jest ciut inna i opel ją powoli rozumie.
Np dla mnie opel astra to autko za które warto dać w dość podstawowej wersji jakieś 3 dobre pensje. I opel przez 25 lat wypuszczał takie astry.
Dajesz 3 najlepsze pensje brutto i masz za to niekoniecznie nowoczesne, ale przyzwoite auto.
ostatnio opel drożał ok
Myslę, że przyczyna jest ciut inna i opel ją powoli rozumie.
Np dla mnie opel astra to autko za które warto dać w dość podstawowej wersji jakieś 3 dobre pensje. I opel przez 25 lat wypuszczał takie astry.
Dajesz 3 najlepsze pensje brutto i masz za to niekoniecznie nowoczesne, ale przyzwoite auto.
ostatnio opel drożał ok 2 razy szybciej niż wzrastały płace. I cena osiągnęła kosmiczny stosunek do dochodów - jak na solidne, ale niezbyt nowoczesne auto.
Ostatnio przecenili ople o ok 20% - myslę, że kolejne 20% i bedą to rozsądne ceny biorąc pod uwagę zależnosć jakości do ceny.
No niestety trzeba ograniczać apetyty
lukaszslask
Ale prawda jest taka,ze po zwolnieniach bedzie eko,bo Pracownicy przestana jezdzic do pracy….:)

Powiązane: Motoryzacja

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki