Echa politycznych komentarzy w sprawie ewentualnego zaostrzenia sankcji handlowych z Iranem wczoraj trochę przycichły. Więcej uwagi poświęcono prognozom dotyczącym globalnego popytu na ropę naftową, które nie napawają optymizmem. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) opublikowała wczoraj raport, w którym obniżone zostały prognozy popytu na ropę w 2011 r. i 2012 r. o 100 tysięcy baryłek dziennie w stosunku do poprzednich wyliczeń agencji. IEA oszacowało, że w tym roku popyt wyniesie średnio 88,13 mln baryłek dziennie, a w przyszłym roku - 89,52 mln baryłek dziennie.
Agencja prognozuje także wzrost podaży "czarnego złota" w przyszłym roku. Ma on wynikać przede wszystkim z większej produkcji ropy ze złóż niekonwencjonalnych w Stanach Zjednoczonych. W rezultacie wydobycie ropy w 2012 r. w krajach nienależących do OPEC ma wzrosnąć o 1,2 mln baryłek dziennie do poziomu 53,3 mln baryłek dziennie. Tym samym IEA prognozuje spadek znaczenia OPEC na światowym rynku ropy. Według szacunków agencji, produkcja tego surowca w krajach należących do kartelu ma w przyszłym roku wynieść 29,81 mln baryłek dziennie. Oznaczałoby to 36-procentowy udział OPEC w całkowitej produkcji ropy naftowej na świecie.
Tymczasem w długim terminie sytuacja na rynku ropy przedstawia się zupełnie inaczej - tak przynajmniej twierdzą prezesi największych koncernów naftowych, którzy na konferencji World Petroleum Congress w Doha w Katarze rozmawiali o perspektywach dla tego rynku. Według szefa firmy BP, Boba Dudley'a, za 20 lat globalny popyt na ropę naftową wzrośnie o 40%, co stawia przed przedsiębiorstwami naftowymi wyzwanie w postaci dostosowania długoterminowej strategii do tych prognoz, zwłaszcza poszukiwania nowych złóż (także pod arktycznym lodem oraz w głębiach oceanicznych). Dudley, a także szefowie koncernów ExxonMobil, Shell i ConocoPhillips, zgodzili się co do faktu, że nadążanie za poziomem popytu wymusi także wprowadzenie efektywnych kosztowo technologii i środków ograniczających utratę energii.
Czy naftowym spółkom uda się dokonać odpowiednich inwestycji i jednocześnie zapobiec znacznemu wzrostowi cen ropy w kolejnych latach? Jak podkreślają uczestnicy kongresu, największą przeszkodą dla firm naftowych jest... polityka. W wielu krajach rozwiniętych na wydobywane surowce nakładane są wysokie podatki. Jak zaznaczył James Mulva, szef ConocoPhillips, zadłużone państwa mogą chętnie nakładać nowe podatki na branżę naftową w przyszłości. Pomimo wszelkich potencjalnych zagrożeń dla podaży ropy w przyszłości, uczestnicy kongresu zgodnie uznali, że w połowie obecnego stulecia dominującymi źródłami energii pozostaną ropa naftowa i gaz ziemny.
Tłem dla komentarzy polityczno-gospodarczych są dane makro. Wczoraj Amerykański Instytut Paliw podał, że zapasy ropy w USA w minionym tygodniu spadły aż o 5 mln baryłek. Jednak reakcja rynku była bardzo zachowawcza.
Ropa: Sytuacja techniczna na wykresie ropy praktycznie się nie zmienia. Wprawdzie kontynuowany jest krótkoterminowy ruch wzrostowy, jednak nadal barierą dla popytu są okolice 103 USD za baryłkę. Dopiero pokonanie tego oporu będzie znakiem siły strony popytowej. MACD nadal nie wygenerował wyraźnego sygnału kupna, mimo że linie MACD i sygnalna przeplatają się od kilku sesji.
Miedź: Dziś strona popytowa na rynku miedzi po raz kolejny przystąpiła do ataku na opór w okolicach 3,60 USD za funt metalu. Jednak poziom ten był naruszany w miniony poniedziałek i piątek - lecz kupujący nie byli wtedy skuteczni. Popytowi nadal sprzyja większość wskaźników (np. MACD), lecz aby mówić o szansie na większe wzrosty, notowania miedzi musiałyby utrzymać się powyżej poziomu 3,60 USD co najmniej do końca tygodnia.
Złoto: Strona podażowa na rynku złota nie jest silna - długi dolny cień wczorajszej świecy świadczy o tym, że popyt jest w stanie odeprzeć siłę niedźwiedzi. W rezultacie notowania kontynuują spokojną konsolidację w rejonie 1700-1750 USD za uncję. Jest to odzwierciedlone w płaskich liniach wskaźników (MACD, RSI, ADX/DMI).
Srebro: Na wykresie srebra sytuacja pozostaje w zasadzie niezmieniona. Wczorajszy wzrost praktycznie zneutralizował poniedziałkowy spadek - to zaś wpisało się w rejon wąskiej konsolidacji (okolice 30-33 USD za uncję). Od góry i dołu notowania srebra są ograniczane przez linie średnich ruchomych.
Kukurydza: Dotarcie notowań kukurydzy do okolic 575 USD za 100 buszli (bardzo ważnego poziomu wsparcia) po raz kolejny przyczyniło się do aktywizacji strony popytowej. Rezultatem jest wczorajsza formacja młota, która na ogół oznacza zmianę trendu na wzrostowy. Jednak bardzo blisko znajduje się opór - już w okolicach 606 USD za 100 buszli.
Pszenica: Na rynku pszenicy było wczoraj spokojnie. Notowania tego zboża poruszały się w okolicach istotnego poziomu wsparcia (ok. 603 USD za 100 buszli). Konsolidacja cen jest odzwierciedlana przez wskaźniki, m.in. płasko poruszające się linie MACD, RSI czy ADX/DMI.
Dorota Sierakowska
Analityk DM BOŚ SA

























































