Po przeliczeniu głosów we wszystkich okręgach wyborczych chadecki blok partii CDU/CSU pozostaje najsilniejszym ugrupowaniem politycznym w Niemczech. Jednak to Zieloni są prawdziwym zwycięzcą eurowyborów.


Według wyników podanych przez przewodniczącego Federalnej Komisji Wyborczej po przeliczeniu głosów we wszystkich okręgach najsilniejszy po niedzielnych wyborach do PE pozostaje chadecki blok CDU/CSU, który zdobył 28,9 proc. głosów. Jest to wynik gorszy od tego sprzed pięciu lat o 6,4 pkt proc. Ugrupowanie Angeli Merkel i bawarska CSU zdobyły w sumie 29 mandatów w Parlamencie Europejskim. O 5 mniej niż poprzednio.
Na drugim miejscu są Zieloni z 20,5-procentowym poparciem. Oznacza to wzrost o 9,8 pkt proc. i przekłada się na 21 miejsc (+10).
Na socjaldemokratów zagłosowało 15,8 proc. Niemców (-11,5). Z ramienia SPD zasiądzie zatem w Strasburgu 16 deputowanych (-11).
Przeczytaj także
Narodowo-konserwatywna Alternatywa dla Niemiec (AfD) zdobyła 11 proc. głosów (+3,9) i będzie miała 11 posłów (+4).
Postkomunistyczna partia Lewica i liberalna FDP uzyskały odpowiednio 5,5 proc. i 5,4 proc. - i zdobyły po 5 mandatów.
Ponieważ w Niemczech w wyborach europejskich nie obowiązuje próg wyborczy, po dwa miejsca w PE zapewniły sobie też drobne partie: Wolni Wyborcy (Freie Waehler) oraz satyryczna Die Partei. Po jednym: Partia Ochrony Zwierząt (Tierschutzpartei), Ekologiczna Partia Demokratyczna (OeDP), Niemiecka Partia Rodzin (Familienpartei), Volt i Piraci.
Szefowa CDU Annegret Kramp-Karrenbauer przyznała, że wynik wyborczy nie odpowiada ambicjom jej ugrupowania. Przyczynę słabego rezultatu dostrzega w "mało przekonującej pracy rządu federalnego". Zdaniem przewodniczącej CDU "brakuje tam dynamiki i przekonania, którego oczekują obywatele". Przyznała również, że zostały popełnione błędy w kampanii - chadecy nie potrafili zaoferować wyborcom odpowiedzi na pytania, które były dla nich ważne, szczególnie w dziedzinie ochrony klimatu.
Przeczytaj także
Z badań wynika, że właśnie ten temat był dla głosujących najważniejszy przy podejmowaniu decyzji wyborczej. Zadeklarowało tak 48 proc. badanych. Na dalszych pozycjach są takie kwestie jak bezpieczeństwo socjalne, pokój na świecie i migracje.
Największym beneficjentem takich nastrojów stali się Zieloni. Według podanych wyników głosowało na nich 21,2 proc. obywateli, o 10,2 pkt. proc. więcej niż w roku 2014. Jeśli wynik się potwierdzi, to partia niemal podwoi liczbę swych mandatów w PE (wzrost z 11 do 21).
"Jest to sygnał dla większej ochrony klimatu" - powiedziała czołowa kandydatka ugrupowania Ska Keller, komentując wynik. "Rozumiemy to jako zadanie, by wreszcie zadbać o działania w tej dziedzinie" - dodała.
Wtórował jej przewodniczący partii Robert Habeck: "To sensacja, która trochę odebrała nam dech w piersi. Ależ będziemy mieć dużo do roboty".
Sondaże dotyczące przepływów elektoratu pokazują, że Zielonym udało się przyciągnąć wyborców wszystkich partii reprezentowanych w Bundestagu - nawet narodowo-konserwatywnej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Najwięcej sympatyków straciły jednak dwie partie masowe - chadecy i socjaldemokraci: odpowiednio 1,1 mln i 1,2 mln.
Największą porażkę ponieśli socjaldemokraci, tracąc w ciągu pięciu lat 11,8 pkt. proc. Rezultat SPD - 16,1 proc. - daje tej partii 16 miejsc w Parlamencie Europejskim.
"Wynik nie może pozostać bez konsekwencji" - skomentował krótko sekretarz generalny ugrupowania Lars Klingbeil. Szefowa SPD Andrea Nahles pogratulowała Zielonym, a zwracając się do członków swojej partii powiedziała: "Głowa do góry". Oznajmiła też, że przyjmuje wyzwanie, jakim jest wynik Zielonych. Czołowa kandydatka socjaldemokratów w wyborach, minister sprawiedliwości Katarina Barley przyznała podobnie jak Kramp-Karrenbauer, że SPD zaniedbała kwestię ochrony klimatu w swojej kampanii.
Przeczytaj także
Poniżej oczekiwań wypadła Alternatywa dla Niemiec, na którą głos oddało 10,1 proc. Niemców. Jest to co prawda wynik o 3,2 pkt. proc. lepszy niż w poprzednich wyborach, ale sondaże dawały antyimigracyjnemu i antyislamskiemu ugrupowaniu od 12 do 14 proc. poparcia. AfD będzie miała w PE 10 posłów.
Przewodniczący partii Alexander Gauland mimo to jest zadowolony. "Cieszy nas dwucyfrowy wynik" - powiedział. Dodał też, że udało się go osiągnąć mimo zmasowanego ataku na AfD ze strony pozostałych ugrupowań i prób wiązania jego partii ze skandalem w Austrii.
Pozostałe dwie partie reprezentowane w Bundestagu - liberalna FDP i postkomunistyczna Lewica - zdobyły odpowiednio po 5,4 proc. i 5 proc. poparcia, co przekłada się w każdym przypadku na 5 mandatów.
W związku z tym, że w RFN w wyborach europejskich nie obowiązuje próg wyborczy, mandaty zdobyły też drobne partie: Wolni Wyborcy (Freie Waehler) - 2; satyryczna Die Partei - 2; Partia Ochrony Zwierząt (Tierschutzpartei) - 2; Ekologiczna Partia Demokratyczna (OeDP) - 1, Niemiecka Partia Rodzin (Familienpartei) - 1; Volt - 1; Piraci - 1.
Frekwencja wyniosła 61,4 proc. i była wyższa o 13,3 pkt. proc. niż w poprzednich eurowyborach oraz najwyższa od 1989 roku.
Z Berlina Artur Ciechanowicz