Zamieniając portfel na smartfona, zdecydowałem się dokładnie przetestować rozwiązanie, które zadebiutowało na polskim rynku niecałe dwa tygodnie temu. Wygląda na to, że Android Pay działa inaczej, niż informuje Google. Zdarzają się także problemy z dokonaniem płatności.


W ramach eksperymentu #TylkoMobile sprawdzam, czy smartfon może być jedynym towarzyszem w codziennym życiu, zastępując portfel, komputer, notatnik i inne niezbędne narzędzia. Do płatności w sklepach używam przede wszystkim aplikacji Android Pay. Mobilny portfel Google pojawił się na polskim rynku 16 listopada, a na razie swoje karty mogą w nim umieszczać klienci Alior Banku, T-Mobile Usługi Bankowe i Banku Zachodniego WBK.


Na stronach współpracujących banków oraz w plikach pomocy aplikacji proces płatności opisany jest bardzo skrótowo. Transakcja powinna przebiegać tak samo, jak w przypadku użycia karty zbliżeniowej. Wybudzony telefon należy zbliżyć do czytnika i ewentualnie podać numer PIN powiązany ze „zdematerializowaną” kartą. W niektórych przypadkach, jak informują wskazówki dla klientów, konieczne może być odblokowanie telefonu.
Po raz pierwszy, gdy telefonem wyposażonym w Android Pay regulowałem należność przekraczającą 50 zł, zostałem zmuszony do odblokowania urządzenia i przyłożenia go ponownie do terminala. Wydawało mi się wówczas, że przez przypadek zablokowałem telefon podczas pierwszego zbliżenia. Po kilku podobnych transakcjach jestem już jednak pewien, że nie był to przypadek – Android Pay wymaga dwukrotnej komunikacji z terminalem.
Na filmie powyżej zarejestrowałem, jak wyglądała wykonana przeze mnie w weekend płatność na stacji benzynowej. Telefon był odblokowany, a mimo to zostałem poproszony o ponowne użycie odcisku palca. W tym czasie terminal informował, że należy kontynuować płatność na telefonie. Aplikacja po odblokowaniu żądała ponownego zbliżenia do terminala, a proces kończył się wpisaniem PIN na urządzeniu sprzedawcy.
Ten „double tap” sprawia, że proces, wbrew zapewnieniom Google, nie przypomina płatności plastikową kartą. Jest także mniej wygodny i przebiega inaczej niż transakcje aplikacjami HCE, z którymi miałem do tej pory styczność (BZ WBK i PeoPay). Dziwne zachowanie terminala budzi również nerwowość sprzedawców – zdarzyło mi się, że wskazywali, iż „płatność nie przeszła” i musiałem wyprowadzać ich z błędu, tłumacząc, że telefon należy zbliżyć ponownie. Klienci testujący nowość mogą nie być przygotowani na taką niespodziankę i przeoczyć instrukcję pojawiającą się na telefonie i terminalu.


Spotkałem się również z przypadkiem, że terminal zażądał włożenia karty do czytnika. Google mówi w pomocy do Android Pay, że zdarza się tak, gdy urządzenie nie jest skonfigurowane do płatności zbliżeniowych. Nie jest to prawda – w tym sklepie bez przeszkód używałem wcześniej plastikowej karty bezstykowej. Postaram się wyjaśnić sprawę z agentem rozliczeniowym obsługującym placówkę i nie omieszkam poinformować o wynikach.
Jestem ciekaw, czy napotkaliście podobne problemy w używaniu Android Pay. Czy ponowne odblokowanie już odblokowanego telefonu zdarzyło się (i to nie raz) tylko mnie?
AKTUALIZACJA
Otrzymałem oświadczenie dotyczące tej kwestii od Piotra Zalewskiego z Google - "Wiemy o problemie wspomnianym w artykule - występuje on na bardzo małej liczbie terminali płatniczych i zostanie naprawiony w najbliższym czasie".