REKLAMA

Tam mieszkam: Wenezuela

Malwina Wrotniak2013-01-31 06:00redaktor naczelna Bankier.pl
publikacja
2013-01-31 06:00

Mówią, że jeśli ktoś w Wenezueli znalazł się na granicy ubóstwa, to po prostu tak chce żyć. Za litr benzyny płaci się tu mniej niż za litr wody, a po ulicach chodzą kobiety, które od lat wygrywają międzynarodowe konkursy piękności. Nie ma tu, jak obiecywano, El Dorado, są za to powody, by nie nosić wakacyjnych szortów - opowiada mieszkająca w Caracas dziennikarka, Justyna Zuń-Dalloul.

Tam mieszkam: Wenezuela
Tam mieszkam: Wenezuela
fot. iStockphoto / / Thinkstock

Malwina Wrotniak, Bankier.pl: Jeden z dziennikarzy o Wenezueli napisał: "kraj przesłodzonej kawy, czekolady i Hugo Cháveza". Faktycznie takie powinny być symbole tego kraju?

życie w wenezueli

Justyna Zuń-Dalloul, fot. Piotr Blanco-Zuń

Justyna Zuń-Dalloul: O, to zależy! Ale oczywiście, z tym też można kojarzyć ten kraj. No cóż… Jeśli ten dziennikarz, będąc w Wenezueli, chciał się napić dobrej kawy zgodnie z upodobaniami polskiego podniebienia, to niestety, pijąc ją w Wenezueli, istotnie miał wrażenie, że pije jakiś ciemny syrop. Ta kawa, którą tak szczycą się Wenezuelczycy, nazywa się guayoyo, a jej parzenie polega na tym, że po prostu bardzo mocno się ją słodzi. My powiedzielibyśmy, że to tzw. lura - czy raczej lurka, bo słowo kawa zdrabnia się tu, mówiąc cafecito, czyli kawka. Podpowiem, że jeśli ktoś chce się napić dobrej kawy, powinien szukać jej w hotelach lub miejscach, gdzie mają maszyny do parzenia.

Co do czekolady... Wenezuela jest ceniona jako producent kakao, które jest podstawą do produkcji czekolady. Ostatnio nawet otrzymała jakieś międzynarodowe wyróżnienie producentów czekolady za jakość dostarczanego kakao. Sam kraj jednak dobrą czekoladą poszczycić się nie może. Ja tylko raz wzięłam na prezent wenezuelską czekoladę i więcej tego nie zrobię, bo nie wytrzymuje ona konkurencji z jakąkolwiek dostępną na polskim rynku.

Dla niektórych symbolem Wenezueli będzie prezydent Hugo Chavez, który ze względu na swój kontrowersyjny, ale też charyzmatyczny sposób rządzenia i prowadzenia polityki zagranicznej stał się ikoną tego kraju na świecie, na takiej samej zasadzie, jak z Polską kojarzony jest Lech Wałęsa.

Pokaż Tam mieszkam na większej mapie

Ja dodałabym jeszcze, że jest to kraj bardzo taniej benzyny, za litr której płaci się mniej niż za litr wody - Wenezuela jest jedną z czołowych potęg w posiadaniu i wydobyciu ropy naftowej i gazu - oraz bardzo drogich samochodów, na które nie każdy może sobie pozwolić. Zresztą ostatnio ich brak jest na rynku bardzo odczuwalny.

Ciekawe, jak na te Pani opinie zareagowaliby sami zainteresowani.

Oni z kolei powiedzieliby z dumą, że jest to kraj pięknych kobiet. I rzeczywiście, po sukcesach odnoszonych przez reprezentantki tego kraju w niemal każdym konkursie piękności można myśleć, że tak jest istotnie. Ja radziłabym jednak rozejrzeć się po ulicy i popatrzeć uważnie na przechodzące kobiety. Wenezuela zajmuje jedno z pierwszych miejsc na świecie w liczbie przeprowadzanych operacji plastycznych. A już niejako z urzędu i za pieniądze organizatorów konkursu Miss Wenezuela upiększane są tutejsze miss. Jest to powszechna praktyka, której wcale się nie ukrywa. Zrodziło to niejako modę na operowanie się przez zarówno panie, jak i panów.

życie w wenezueli

"O tym, że ktoś powiększył sobie pupę albo wykorzystał urlop na zrobienie talii osy rozpowiada się publicznie i z przechwałą", fot. ThinkStock

Punktem honoru i powodem do wielkiej dumy dla przeciętnej wenezuelskiej sekretarki, aktorki, nauczycielki, adwokatki, gospodyni domowej, a często nawet nastolatki stało się powiększenie sobie piersi, skorygowanie nosa, odsączenie tłuszczu, wyszczuplenie grubych kolan czy ud! O tym, że ktoś na przykład powiększył sobie pupę albo wykorzystał urlop na zrobienie talii osy rozpowiada się publicznie i z przechwałą w głosie, a efekty są komentowane z wielkim podziwem i zainteresowaniem.

Taki styl życia trudno utożsamiać z krajem, w którym rzekomo 40% społeczeństwa żyje na granicy ubóstwa. Nie jest to chyba bieda, do jakiej przyzwyczajeni są Europejczycy?

Według statystyk rządowych ta liczba jest o wiele niższa. Ale bez wdawania się w szczegóły powtórzę powszechnie panującą opinię: jeśli ktoś w Wenezueli znalazł się na granicy ubóstwa, to po prostu tak chce żyć. W tym kraju każda kobieta, która ukończyła 55 lat, a nigdy nie pracowała zawodowo, ma zagwarantowane prawo do świadczeń socjalnych oraz stałej renty wynoszącej około 500 dolarów. Mężczyźni nabierają takich samych praw po ukończeniu 60 lat.

Wielu wybiera życie na tzw. ranchos, czyli w dzielnicach biedy, żeby zmniejszyć koszty utrzymania. Tam nie płaci się czynszu, elektryczność i woda są za darmo, więc dochody tych osób są często wyższe niż u przeciętnego przedstawiciela klasy średniej, podczas gdy płace są takie same dla wszystkich.

życie w wenezueli

Park Narodowy Canaima, fot. ThinkStock

Niejednego zdziwi widok zamontowanej na każdej z tych bud anteny satelitarnej, a w środku najlepszego sprzętu gospodarstwa domowego czy najnowszych urządzeń elektronicznych. To tylko kwestia mentalności chcieć przebywać w tego typu dzielnicach. Niektórym się to opłaca, mimo że przestępczość w tego typu miejscach jest o wiele wyższa.

A dodajmy, że Caracas, stolica kraju, znajduje się w czołówce najniebezpieczniejszych miast świata. Stosuje Pani w związku z tym jakieś szczególne środki ostrożności?

Czasami od nieszczęścia trudno się ustrzec, bo co można zrobić, jeśli złodzieje postanowią obrabować wszystkich pasażerów danego wagonu metra i wysiąść na następnej stacji, rozpływając się w tłumie? Mnie to jeszcze na szczęście nie spotkało, ale jeśli się zdarzy – trzeba robić to, co wszyscy: oddać co się ma przy sobie, i to szybko, bez gadania.

życie w wenezueli

Caracas, stolica Wenezueli, fot. ThinkStock

A środki ostrożności? W pewne miejsca po prostu się nie chodzi, nie warto wychodzić w nocy, trzeba uważać na swoje rzeczy będąc na ulicy. Turystów przestrzegam, żeby ubierali się normalnie, tzn. nie manifestowali, że są na wakacjach. Żadne tam szorty czy klapki. Należy ubierać się jak tubylcy: dżinsy, bluzki nie rzucające się w oczy i nie sugerujące, że pochodzą z zagranicy. Żadnej złotej biżuterii, pochowane aparaty i inny sprzęt, a plecaki zostawione w miejscu zakwaterowania.

Brak bezpieczeństwa to, obok problemu narkotykowego i bogacenia się na eksporcie złóż, jeden ze stereotypów Ameryki Południowej. Co natomiast odróżnia Wenezuelę od jej sąsiadów?

Wenezuela, tak jak większość państw Ameryki Łacińskiej i krajów zaliczanych do grupy rozwijających się, eksportuje surowce, a nie produkty. W tym wypadku jest to przede wszystkim ropa naftowa. I prawdę mówiąc, na ropie Wenezuela stoi, bo wszystko inne sprowadza. Nawet czarną fasolę, która jest jednym ze składników dania uważanego za narodowe - tzw. pabellon.

Jest to kraj kontrastów, gdzie obok pięknych rezydencji widać wspomniane rancho, czyli slumsy. I choć Wenezuelczycy chwalą się warunkami naturalnymi kraju, to rzuca się w oczy, że oprócz niektórych dobrze zagospodarowanych plaż, jest mnóstwo takich, które stały się wysypiskami śmieci, a ich infrastruktura psuje krajobraz tak, że woła to o pomstę do nieba.

życie w wenezueli

"To kraj bardzo taniej benzyny, za litr której płaci się mniej niż za litr wody", fot. ThinkStock

Z faktu, że Wenezuela jest krajem tranzytu dla kolumbijskich narkotyków do odbiorców w Europie i Stanach Zjednoczonych, wynikają dla niektórych ogromne fortuny. Niejednokrotnie biznes ten znajduje się w rękach służb, które – o ironio – powołane zostały do walki z przemytem. Tajemnicą poliszynela jest, że jeśli na lotnisku w Caracas została złapana jakaś osoba przemycająca narkotyki, to prawie pewne, że jest to płotka, którą poświęcono, żeby móc przesłać w tym samym czasie i tą samą drogą o wiele większe ilości tego produktu.

Wenezuela to naprawdę niebezpieczny kraj. Zawsze mówię i piszę o tym turystom, a nie wszyscy te ostrzeżenia biorą sobie do serca. Według danych Wenezuelskiego Obserwatorium Przemocy (OVV), których zresztą nie neguje wenezuelski rząd, w roku 2012 aż 21692 osoby straciły życie jako ofiary przestępstw.

Śledzi Pani te statystyki?

Wystarczy przejrzeć informacje w gazetach. W każdy poniedziałek podawana jest liczba ciał, które zostały przywiezione do stołecznego Zakładu Medycyny Sądowej. Zawsze, ale to naprawdę zawsze pod koniec tygodnia kilkadziesiąt osób traci życie na skutek przemocy. Bardzo częste są również porwania. W ubiegłym roku do organów ścigania i prewencji zgłoszono ich 583. Wiadomo jednak, że tysięcy takich zdarzeń nikt nie zgłasza, ponieważ ofiary i ich rodziny nie wierzą w skuteczność działań policji, prokuratury i sądów.

Po dawce powyższych informacji możemy chyba uznać, że Wenezuela istotnie ma wiele cech wyróżniających ją spośród innych krajów. Oczywiście są też i bardziej pozytywne, ale lepiej skupić się na przestrogach i danych, które dadzą do myślenia i pomogą wyciągnąć wnioski wybierającym się do Wenezueli, bo ostrożności oraz wiedzy pomagającej odpowiednio się zachować nigdy za dużo.

życie w wenezueli

Auyan Tepui, fot. ThinkStock

Dodam jeszcze, że to dobry moment dla turystów na odwiedzenie tego kraju. W związku z istnieniem kontroli dewizowej powstał drugi, czarnorynkowy obieg zagranicznej waluty. To powoduje, że pobyt w Wenezueli nie nadwyręża kieszeni przeciętnego podróżnika.

Mówimy o podróżach do kraju, w którym mieścić się miało mityczne El Dorado. Nadal zarabia się tu na tej legendzie?

Wykorzystywana i pamiętana jest ona do dziś, ale w sąsiedniej Kolumbii. W Bogocie istnieje nawet muzeum złota El Dorado. Wenezuelczycy zupełnie o niej zapomnieli. Choć lokalna tradycja umiejscawia El Dorado w tutejszych Andach, to nie eksploatuje się tej legendy ani turystycznie, ani kulturowo. Może dlatego, że już od ponad 100 lat kraj ten ma inne, czarne złoto, czyli ropę naftową. Choć podobno kiedy na początku XX wieku odkryto jej złoża i z ziemi trysnął pierwszy strumień cieczy, przestraszeni mieszkańcy biegali krzycząc, że czarny diabeł wyszedł z ziemi.

Bo ludzie mówią tu, co myślą.

Dziś w Wenezueli każdy mówi to, co chce.

Również na temat Hugo Chaveza, swojego wieloletniego [od 1999 r. – red.] prezydenta?

Na ulicach słychać zarówno narzekania, jak i zachwyty. W przeciwieństwie do okresu sprzed Chaveza, gdy jakakolwiek krytyka rzeczywistości, nawet nie mająca związku z ówczesnym rządem ani polityką, uważana była za występowanie przeciwko systemowi i władzy. Chavez pod tym względem niejako odkrył pokrywkę i zdemokratyzował ludzi. Teraz nikt nie boi się mówić tego, co mu tylko ślina na język przyniesie, włączając w to - co mi się wydaje okropne - życzenie mu rychłej śmierci.

Życzą mu śmierci, ale chcą go nadal?

7 października ubiegłego roku w Wenezueli odbyły się wybory prezydenckie, których wyniki mówią same za siebie. Po 14 latach rządzenia krajem Hugo Chavez wygrał po raz trzeci, otrzymując prawie 55 proc. głosów, zwyciężając swojego najodważniejszego rywala, Enrique Caprilesa Radonskiego. To jest chyba najbardziej wiążąca odpowiedz społeczeństwa wenezuelskiego na temat tego, kogo chce mieć za prezydenta. Choć oczywiście 45 proc. wyborców chciałoby już widzieć w pałacu prezydenckim Miraflores w Caracas inną osobę, i też głośno o tym mówi. Jeśli więc Hugo Chavez wygra batalię z rakiem, będzie rządził Wenezuelą do roku 2019, czyli w sumie przez 20 lat.

Krajowe media próbują wytykać władzy błędy?

Pewnie, że tak. I robią to z wielkim zapałem. Zwłaszcza media opozycyjne, bo władza też ma swoje media, całkowicie lub prawie całkowicie jej przychylne. Ciekawe jest to, że mimo naprawdę poważnego krytykowania, czasami przekraczającego wszelkie dozwolone normy, najczęściej skierowanego przeciwko samemu prezydentowi, szydzące nawet z jego choroby – nikt właściwie nie został pociągnięty do odpowiedzialności.

"Wenezuela to w sumie europejski kraj, choć może tylko mentalność inna...", fot. ThinkStock

A już to, co się dzieje na wszelkiego rodzaju forach internetowych, trudno opisać. W Polsce wytoczono by za to kilkadziesiąt procesów. Tutaj przed sądem za obrazę majestatu nie stanął jak na razie nikt.

Rozbieżności pomiędzy Wenezuelą a Europą nie ma chyba aż tak wiele? To przecież dawna kolonia hiszpańska.

W Wenezueli można czuć się jak w Europie, bo większość ludności to potomkowie Hiszpanów, Włochów, Portugalczyków. Po II wojnie światowej Wenezuela otworzyła drzwi emigrantom z krajów słowiańskich. Tu każdy ma po dwa paszporty, a emigracja zarobkowa wynikająca z posiadania paszportu jakiegoś kraju UE jest wykorzystywana w jeszcze większym stopniu niż przez Polaków szukających pracy w Anglii czy innych krajach.

Dziś Wenezuelczyka z paszportem UE można spotkać wszędzie, nawet w Polsce. Tak więc można powiedzieć, że Wenezuela to w sumie europejski kraj, choć może tylko mentalność inna…

Trudno było się do niej przyzwyczaić?

Z tutejszego sposobu myślenia i mentalności wynika niski poziom usług i cały łańcuszek spraw, których załatwić "się nie da”. Ja w pewnej chwili zrozumiałam, że albo pogodzę się z zastaną w tym kraju sytuacją, albo muszę z niego wyjechać. Po prostu przystosowałam się. Nie znaczy to, że zaakceptowałam. A może jest w tym coś z rezygnacji, z pozostałościami buntu… Nie wiem...

Poświęciła się tu Pani dziennikarstwu.

Po przyjeździe do Wenezueli byłam korespondentką mediów w Polsce, potem przeszłam do uprawiania dziennikarstwa nazywanego tu instytucjonalnym. Byłam doradcą ds. mediów i informacji w kilku wenezuelskich ministerstwach oraz w parlamencie, a obecnie pracuję w jednym z instytutów wchodzących w skład Ministerstwa Rolnictwa. Wprawdzie teraz jestem na długotrwałym zwolnieniu zdrowotnym, ale to na szczęście w żadnym stopniu nie wpłynęło na pogorszenie się mojej sytuacji socjalnej. W tak zwanym międzyczasie wykonuję tłumaczenia z języka polskiego i hiszpańskiego jako jeden z tłumaczy autoryzowanych przez polską ambasadę w Caracas.

Nie dorobiłam się wielkiej fortuny, ale żyję spokojnie i czerpię satysfakcję z możliwości wykonywania zawodu, który uwielbiam. Dodam, że to, kim jestem, zawdzięczam mojej rodzinie, własnemu uporowi i w wielkiej mierze mojemu mistrzowi, Romualdowi Karasiowi, wielkiemu reportażyście i człowiekowi. To pod jego kierunkiem stawiałam pierwsze kroki w zawodzie. Dziękuję mu - gdziekolwiek jest.

Przy okazji – podróżowanie na linii Wenezuela-Polska dużo Panią kosztuje?

Na przelot w obie strony muszę wydać dwie moje pensje. Tych, którzy chcieliby kupić bilet w Polsce i przylecieć do Wenezueli informuję, że w tej chwili opłacalne są wyprawy indywidualne, a nie z biurem podróży, bo relacja dolara czy euro do tutejszej waluty (oczywiście jeżeli sprzedaje się po czarnorynkowej cenie) jest tak korzystna, że mimo wysokiej inflacji i powszechnie panującej drożyzny, pobyt w Wenezueli dla globtrotera z Polski może się okazać zupełnie tani. Przypominam, że mowa o globtroterze, który umie poruszać się po świecie, zachowując wszelkie środki ostrożności.

Dziękuję za rozmowę.

* Justyna Zuń-Dalloul jest prezesem i współorganizatorką Stowarzyszenia Polaków w Wenezueli /Hermandad Polaca en Venezuela, które powstało przed trzema laty. Organizacji zależy na zebraniu Polaków i kontakcie z nimi lub ich potomkami, szerzeniu polskiej tradycji, kultury, języka - zarówno wśród Polaków, jak i Wenezuelczyków. Niektóre wiadomości o Stowarzyszeniu można znaleźć na Facebooku.

Ceny w Wenezueli*

Waluta: boliwar wenezuelski (1 VEF = 0,7235 PLN)

1l mleka to koszt: ok. 3,60 PLN (5 VEF)

1l benzyny: niecałe 2,00 PLN (niecałe 3 VEF)

Zdecydowanie tańsze niż w Polsce są: benzyna

* Na pytania odpowiada Justyna Zuń-Dalloul, bohaterka Tam mieszkam: Wenezuela

Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (25)

dodaj komentarz
~Zbyszek
Bieda i nędza, pracuje w Anglii z dziewczyną z Wenezueli, realne zarobki to około 50£ za miesiąc pracy, na stronach można znalesc informacje o pensjach min ale to tam tego nikt nieprzestrzega, ludzie wyjeżdżają bo niemaja co jeść i bardzo niebezpiecznie
~Waslee
Witam serdecznie posiadam wiekszą sume biliwera cz ktoś podpowie jak i gdzie ih wymienić???
~Justyna
do Adama: Nie wiem do kogo ma pan wysylac te orchidee,ale tutaj w Caracas ich nie ma . Zreszta dawania kwiatow to spoleczenstwo sie jeszcze nie nauczylo.Dlatego tez kwiaciarni jest malo
~Warszawiak
Ale porównanie,Hugo Chavez,patriota wenezuelski,do bolka sprzedawczyka.
~Adam
drodzy Państwo, obecni tu na forum mieszkańcy Caracas,serdecznie dziekuję za cenne informacje o tym mieście, do którego czuje sympatie, choć znam tylko z prasy i opowiadań, jest niebezpieczne to potwierdzają statystyki, niemniej zauroczony mieszkanka tego miasta usiluję do Niej wysłać kwiaty i tu mam problem, proszę o polecenie drodzy Państwo, obecni tu na forum mieszkańcy Caracas,serdecznie dziekuję za cenne informacje o tym mieście, do którego czuje sympatie, choć znam tylko z prasy i opowiadań, jest niebezpieczne to potwierdzają statystyki, niemniej zauroczony mieszkanka tego miasta usiluję do Niej wysłać kwiaty i tu mam problem, proszę o polecenie kwiaciarni, w której mogłbym kupić (zamówić) little lady orchideę o łacińskiej nazwie "Phalenopsis" - dostępna w Europiewszelkie portale "flowers service" oferują róże bądż inne kwiaty a ja właśnie szukam "litte Lady" będę bardzo wdzięczny za cenną wskazówkę (muchos gracias)serdeczne pozdrawowienia przesyłaAdam MFinformacje proszę kierować na adres fredro2008@wp.pl
~Czytelnik z Caracas
Ten wywiad byl robiony w 2012 roku.Jest to bardzo obiektywne spojrzenie na Wenezuele, to trzeba przyznac-choc pewnie ograniczenia redakcyjne nie pozwolily napisac wiecej. Warto wiedziec,ze po dwoch latach sytuacja polityczno -ekonomiczna sie zmienila ,tak wiec wszekie wyliczenia i ceny calkiem sie zmienily(czytaj wzrosly).Na przyklad:Ten wywiad byl robiony w 2012 roku.Jest to bardzo obiektywne spojrzenie na Wenezuele, to trzeba przyznac-choc pewnie ograniczenia redakcyjne nie pozwolily napisac wiecej. Warto wiedziec,ze po dwoch latach sytuacja polityczno -ekonomiczna sie zmienila ,tak wiec wszekie wyliczenia i ceny calkiem sie zmienily(czytaj wzrosly).Na przyklad: teraz zeby poleciec do Polski nalezy wydac nie dwie pensje ,ale dwanascie!Po prostu ciezko jest!
~foxi
Proszę o nowy reportaż z Wenezueli !
Ciekawi mnie też jak się żyje w Kostaryce czy w Paragwaju i Ekwadorze.
Byłem tam przed laty , było pięknie, ciepło i wesoło !
~cF
Bardzo dobry cykl, ale przydałoby się publikować z danego kraju więcej wywiadów z różnymi osobami, znajdującymi się w różnych sytuacjach, a przy okazji byłyby wtedy dostępne nowsze informacje.
~Ewa
Ktos tu pisal na forum .ze w Wenezueli beznyzna jest tansza od benzyny to pewnie sa trudnosci z myciem sie. Nie, tu za wode w kranach sie nie placi,za jej zuzycie.pewnie mowilo sie w wywiadze o wodzie do picia,Natomiast czesto jest wylaczana i nie dochodzi do mieszkan.To znowu inny problem.Dlatego prawie kazdym mieszkaniu stoja 500 Ktos tu pisal na forum .ze w Wenezueli beznyzna jest tansza od benzyny to pewnie sa trudnosci z myciem sie. Nie, tu za wode w kranach sie nie placi,za jej zuzycie.pewnie mowilo sie w wywiadze o wodzie do picia,Natomiast czesto jest wylaczana i nie dochodzi do mieszkan.To znowu inny problem.Dlatego prawie kazdym mieszkaniu stoja 500 litrowe zbiorniki, ktore maja nawet elektryczne motorki, uruchamiane w tedy gdy brak wody,aby z tego baniaka dotarla ona do rur w mieszkaniu.Makabra jest tez i to, ze rura sedesowa jest tak waska,ze Wenezuelczycy papieru toaletowego nie moga wrzucic do sedesu,bo zapcha rure. tak wiec zbieraja go w koszu-Maja wiec lazienke,ale tak jakby byla to slawojka.To sa wlasnie ich paradoksy.
~Mieszkanaka Caracas
Ktos sie zastanawia jak oni sie myaja jesli woda jest drozsza od benzyny, Zdaje sie,ze mowa jest o wodzie butelkowanej, takiej kupowanej w sklepie do picia.Ona jest o wiele drozxsza od beznzyny.natomiast za uzywanie wody w Wenezueli wlasciwie sie nie placi.Kazde mieszkanie lub dom, uiszcza symboliczna oplate za uzywanie wody.Fakt,Ktos sie zastanawia jak oni sie myaja jesli woda jest drozsza od benzyny, Zdaje sie,ze mowa jest o wodzie butelkowanej, takiej kupowanej w sklepie do picia.Ona jest o wiele drozxsza od beznzyny.natomiast za uzywanie wody w Wenezueli wlasciwie sie nie placi.Kazde mieszkanie lub dom, uiszcza symboliczna oplate za uzywanie wody.Fakt,ze czesto tej wody brat, ze wzgledu na stan rur i zla prace wodociagow to inna rzecz.
Od chwili przeprowadzenia tego wywiadu z p.Justyna Zun-Dalloul, nie uplynelo wiele czasu,a le wiele sie zmienilo w tym kraju. niemniej jednak gratuluje obiektywnosci.

Powiązane: Wenezuela

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki