Były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro spiskował w celu zorganizowania puczu po przegranych przez siebie wyborach w 2022 r. i wiedział o planach zamordowania ich zwycięzcy Luiza Inacio Luli da Silvy – wynika z odtajnionego we wtorek policyjnego raportu.


Brazylijska policja federalna formalnie oskarżyła w ubiegłym tygodniu Bolsonaro oraz 36 jego domniemanych współpracowników o spisek mający na celu obalenie demokratycznie wybranego rządu. Raport końcowy ze śledztwa, liczący 884 strony, został przekazany Sądowi Najwyższemu, który odtajnił dokument we wtorek.
"Zebrany w toku śledztwa materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje, że ówczesny prezydent Jair Messias Bolsonaro planował, działał oraz był bezpośrednio i faktycznie świadomy działań organizacji przestępczej, mającej na celu przeprowadzenie zamachu stanu i eliminację demokratycznej praworządności, do czego nie doszło z powodów niezwiązanych z jego wolą" – napisano w raporcie, cytowanym przez agencję AP.
W innym fragmencie byłego prezydenta oskarżono o "pełną świadomość i aktywne uczestnictwo” w tych działaniach.
W dokumencie opisano między spotkanie Bolsonaro z dowódcami sił zbrojnych, którym przedstawiono plan zamachu stanu i poproszono o przyłączenie się do niego. Dowódcy sił lądowych i powietrznych odmówili, natomiast dowódca marynarki wojennej admirał Almir Garnier oświadczył, że jest gotów poprzeć plan – przekazała agencja Reutera, cytując ustalenia śledczych.
Według raportu Bolsonaro był też odpowiedzialny za przygotowanie projektu dekretu, który miał powstrzymać Lulę przed objęciem władzy.
Na podstawie rozmów telefonicznych pomiędzy spiskowcami, śledczy ustalili również, że były prezydent zdawał sobie sprawę z planu zamordowania Luli i ówczesnego wiceprezydenta elekta Geraldo Alckmina przed ich zaprzysiężeniem. W związku z tymi podejrzeniami w ubiegłym tygodniu aresztowano pięć osób, w tym czterech wysokiej rangi oficerów.
Bolsonaro nie przyznaje się do winy. Decyzję o postawieniu byłego prezydenta i jego domniemanych wspólników w stan oskarżenia i wszczęciu procesu sądowego przeciwko nim podejmie prokurator generalny Paulo Gonet.
Bolsonaro wielokrotnie kwestionował wyniki wyborów i nigdy nie uznał swojej porażki, choć nie przedstawił dowodów na rzekome oszustwo. Po wyborach, jeszcze przed zaprzysiężeniem Luli, wyjechał do USA, gdzie przebywał przez kilka miesięcy. W Brazylii sąd zakazał mu ubiegania się o reelekcję do 2030 roku za próby podważenia wyniku głosowania.
Po wyborach tysiące zwolenników Bolsonaro koczowały przed jednostkami wojskowymi, starając się wywrzeć presję na dowódców, aby opowiedzieli się po stronie ówczesnego prezydenta. 8 stycznia 2023 r., tydzień po zaprzysiężeniu Luli, wielotysięczny tłum sympatyków Bolsonaro wdarł się do Pałacu Prezydenckiego oraz siedzib Kongresu i Sądu Najwyższego w Brasilii, wybijając szyby i demolując wnętrze budynków. (PAP)
wia/ bst/