Według związkowców duży wpływ na obecne problemy Jastrzębskiej Spółki Węglowej ma jakość zarządzania. Strajkujący wysuwają szereg zarzutów, które mają demaskować nieudolność prezesa spółki Jarosława Zagórowskiego. Zapytaliśmy w JSW, co sądzą o tych zarzutach.


Grzech 1. Prezes JSW otrzymał w ostatnich latach gigantyczną podwyżkę. Obecna obniżka jego pensji o 10% stanowi jedynie ułamek tej podwyżki.
Według raportów okresowych spółki wynagrodzenie prezesa Zagórowskiego wynosiło w 2010 roku 248 tys. zł (384 tys. zł po doliczeniu premii). Cały zarząd otrzymał wówczas 1,2 mln zł pensji (1,9 mln zł wraz z premiami). Dwa lata później prezes Zagórowski zainkasował 960 tys zł (1,44 mln zł po doliczeniu premii), podczas gdy wydatki na wynagrodzenia zarządu wyniosły wtedy 4,15 mln zł (6,2 mln zł wraz z premiami). Kwoty wykazane w raporcie za rok 2013 są podobne do tych zaprezentowanych w 2012 roku.

Powyższe liczby potwierdzają ten zarzut. Wynagrodzenia w zarządzie w ciągu ledwie dwóch lat wzrosły czterokrotnie. Proponowana przez prezesa obniżka o 10% rzeczywiście wygląda na tym tle jak kropla w morzu.
- Wynagrodzenia zarządu JSW należą do najniższych wśród spółek wchodzących w skład indeksu WIG20 – tłumaczy Jabłońska-Bajer - Gdy sytuacja rynkowa się pogorszyła zarząd postanowił zacząć oszczędności od siebie, obniżając wynagrodzenie zarządu i kadry dyrektorskiej o 10 procent.
- W kontekście wynagrodzeń warto wyjaśnić – kontynuuje rzecznik - że ewentualna zgoda związków zawodowych na rezygnację z 14. pensji, która w przeszłości była nagrodą zależną od wyników spółki, a dopiero z czasem została w efekcie działań związkowych włączona jako stała forma wynagradzania, oznaczałaby obniżkę wynagrodzenia o około 8 procent. To nie jest wielkie wyrzeczenie w kontekście przetrwania przez spółkę trudnego okresu oraz utrzymania dobrze płatnej i gwarantowanej.
- Proszę też zwrócić uwagę, o czym często się zapomina, że wynagrodzenia członków zarządu nie są wliczane do średniej pensji w JSW. A średnia pensja JSW (razem ze wszystkimi świadczeniami) wynosi 8 249 złotych brutto, prawie dwa razy więcej niż średnia krajowa – dodaje Jabłońska-Bajer.
Grzech 2. Zarząd przepłacił za nową siedzibę. Początkowo jej koszt miał wynieść 30 mln zł, a skończyło się na 80 mln zł. To zdecydowanie za dużo jak na renowację.
- Budynek niszczejącego od 20 lat niedoszłego szpitala ginekologiczno–położniczego kupiliśmy w 2005 roku za niewielkie pieniądze od urzędu marszałkowskiego. Koszt jego remontu mieścił się w standardowo przyjętych kosztach remontów dla tego typu obiektów, mówimy o cenie jednego metra, więc na pewno nie przepłaciliśmy – komentuje Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik prasowy JSW.

Rzecznik odnosi się również do zarzutu o różnicę w kosztach - Od momentu kupienia budynku do rozpoczęcia jego remontu minęły 4 lata, stąd różnica w całkowitych kosztach remontu w stosunku do planów sprzed lat. Zresztą po drodze trzeba było wyburzyć jeden z segmentów, gdyż miasto miało zastrzeżenia co do ilości miejsc parkingowych, czego nie uwzględniano w planie. To oczywiście podwyższyło koszty – zaznacza Jabłońska-Bajer.
- Budynek został oddany do użytku w 2011 roku, kiedy firma osiągnęła najwyższy w swojej historii zysk w wysokości ponad 2 mld złotych i wchodziła na giełdę – dodaje rzecznik.
CZYTAJ DALEJ: Przerośnięta kadra administracyjna >>
Grzech 3. W spółce mamy do czynienia z przerostem kadry kierowniczej, która drenuje budżet JSW.
Pod koniec 2013 roku w spółce było zatrudnionych 29 167 osób. Aż 6 712 pracowników stanowili pracownicy na stanowiskach nierobotniczych. Dodatkowo trend w przypadku pracowników na stanowiskach nierobotniczych jest wzrostowy, odwrotnie niż przy pracownikach na stanowiskach robotniczych. Na przerost zatrudnienia w administracji JSW wskazano również w styczniowym audycie trzech śląskich spółek górniczych.

Jabłońska-Bajer nie odniosła się bezpośrednio do problemu przerostu zatrudnienia w administracji. Zwróciła jednak uwagę, że pracownicy ci wcale nie są najlepiej opłacaną grupą zawodową w JSW - Średnia płaca w administracji to 6 195 zł brutto, robotników na powierzchni 5 469 zł, a robotników pod ziemią 8 433 zl brutto - zaznacza.
Grzech 4. Koszty jednostkowe wzrosły, bo spółka ograniczyła wydobycie. Więcej wydobytych ton przy stałym zatrudnieniu skutkuje niższymi kosztami.
- Zarząd podziela pogląd, że trzeba wydobywać więcej węgla koksującego, na który jest zapewniony zbyt. W tym celu została zakupiona min. kopalnia Knurów-Szczygłowice, mająca pokłady tego poszukiwanego węgla, w perspektywie do eksploatacji na dziesiątki lat – uważa rzecznik JSW.
- Kluczowy wpływ na obecną sytuację JSW miał spadek cen węgla koksującego z ponad 300 USD w 2011 roku do poniżej 120 USD na początku tego roku – dodaje Jabłońska-Bajer - Tak silny spadek Spółka musiała odczuć, bo odczuły ją wszystkie firmy z branży na całym świecie. Część firm, zwłaszcza w Australii, niemal natychmiast dostosowywała się do nowej sytuacji, zwiększając wydobycie i wydajność na jednego pracownika.
- W JSW to dostosowanie nie nastąpiło – kontynuuje rzecznik - zabrakło tej elastyczności po stronie kosztów i wydajności. Zarząd od lat przedstawia związkom zawodowym propozycje wzrostu wydajności i efektywności (min. wprowadzenie szóstego dnia pracy kopalń, przy zachowaniu pracy górnika przez 5 dni w tygodniu). Jednak do tej pory tego typu rozwiązania spotkały się z brakiem akceptacji ze strony związków.

- Teraz stajemy przed dodatkowym problemem: przedłużający się strajk i brak wydobycia to wymierna straty dla JSW – zaznacza Jabłońska-Bajer - Ten strajk już godzi w interesy naszych głównych kontrahentów w branży hutniczej i koksowej, którzy w obliczu zagrożonych dostaw węgla koksowego z JSW będą importować go z Rosji czy Czech i na stałe odwrócą się od JSW.
Grzech 5. Kiedyś węgiel też był tani, a spółka mimo to
zarabiała.
Od 2011 roku ceny węgla koksowego stale spadały. Oczywiście w latach 90. były one niższe, ale koszty pracodawcy też były niższe: materiałów, energii i przede wszystkim płac, które z poziomu 3 331 zł w 2000 roku wzrosły do 8 414 w 2014 roku – komentuje Jabłońska-Bajer.
Grzech 6. Pieniądze pozyskane dzięki debiutowi JSW na giełdzie nie zostały zainwestowane w spółkę
Nie zostały, bo takich pieniędzy JSW nie pozyskało. Podczas debiutu sprzedawane były akcje należące do Skarbu Państwa, a więc pieniądze zasiliły budżet państwowy. Spółka nie przeprowadzała wówczas dodatkowej emisji. Warto jednak pamiętać, że z obietnic prezesa Zagórowskiego składanych przed debiutem, wynikało, iż Skarb Państwa część pieniędzy zainwestuje na Śląsku. Ta kwestia jednak jest niemożliwa do obiektywnego sprawdzenia.
Grzech 7. Zarząd, na wniosek strajkujących, przystąpił do negocjacji ze związkami bez prezesa. Ruch ten pokazuje nieudolność i słabą pozycję prezesa.
- Liczy się efekt końcowy – twierdzi rzecznik JSW - a więc to, czy dojdzie do zakończenia szkodzącego firmie strajku i wprowadzenia pakietu oszczędnościowego, czy nie. Żadne animozje i uprzedzenia nie powinny tu mieć miejsca. We wspólnym interesie zarządu i związków zawodowych powinno być jak najszybsze osiągnięcie porozumienia.
Adam Torchała