REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Są rządowe zamówienia na statki. Zarobią chińskie stocznie

2009-08-22 08:22
publikacja
2009-08-22 08:22
Rządowy kontrakt na budowę masowców dla Polskiej Żeglugi Morskiej mógłby pomóc polskim stoczniom. Tymczasem największy polski armator woli kupować statki w Chinach, bo tam są tańsze - pisze "Nasz Dziennik".

Największy polski armator Polska Żegluga Morska od kilku lat nie kupuje statków w polskich stoczniach. Według rzecznika PŻM Krzysztofa Gogola, powodem są wysokie koszty produkcji w Polsce oraz asortyment, w którym brak masowców będących na wyposażeniu Polskiej Żeglugi Morskiej.

Wysoka cena w Polsce wynika z faktu, że masowce składają się głównie ze stali, a ta jest kilka razy tańsza na Dalekim Wschodzie. Według Krzysztofa Gogola, średniej wielkości masowiec kosztuje tam około 30 milionów dolarów, a w Polsce cena byłaby o kilka milionów dolarów wyższa.

Wiceprzewodniczący "Solidarności" Stoczni Gdańsk Karol Guzikiewicz uważa, że kupowanie masowców w innych krajach jest skandalem. Stocznie w Gdańsku i w Szczecinie mogłyby budować masowce - dodaje Guzikiewicz.

Podobnego zdania jest kapitan Zbigniew Sulatycki. Według niego, produkcję statków w naszym kraju powinno wesprzeć państwo. Tak dzieje się w Niemczech, gdzie na ten cel przeznaczane są miliardy euro.

Więcej na ten temat w "Naszym Dzienniku".

"Nasz Dziennik:/iar/mf/jp
Źródło:IAR
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (20)

dodaj komentarz
~npol
Ustawia o zamowieniach publicznych zabrania zwierania umow z firmami w stanie upadlosci. Nasze manufaktury stoczniowe to trupy z podrygujacymi zwiazkowcami.
~PIcek
Wszyscy zapominacie o jednej ważnej sprawie (albo nie macie świadomości):

1 miejsce pracy w dużej firmie produkującej produkt finalny (statek taki jest) to 7 (słownie siedem) miejsc pracy u kooperantów, poddostawców (mniejsze firmy). Dlatego Niemcy dopłacają do swoich stoczni (kto umie liczyć niech liczy).
Reszta firm
Wszyscy zapominacie o jednej ważnej sprawie (albo nie macie świadomości):

1 miejsce pracy w dużej firmie produkującej produkt finalny (statek taki jest) to 7 (słownie siedem) miejsc pracy u kooperantów, poddostawców (mniejsze firmy). Dlatego Niemcy dopłacają do swoich stoczni (kto umie liczyć niech liczy).
Reszta firm funkcjonuje i nie wysyła ludzi na bezrobocie.

I TAK JEST Z INNYMI PRODUCENTAMI.

U nas o dziwo nie mówi się o tym oficjalnie.
Zgadnij rodaku dlaczego?
~in medium armorum
rząd który działaq na szkode społeczeństwa,ewenement na skale światową
~arti
"PRAWDA O STOCZNI: Stoczni nie rozwalilo SLD ani zadna inna partia,
stocznia rozwalila sie sama - przez brak modernizacji i inwestycji.
Byla to manufaktura pracujaca jak za czasow krola cwieczka, a kazdy jej
produkt by recznie klepanym arcydzielem. Produkcja statkow wszedzie
na swiecie to teraz tasma, kadluby
"PRAWDA O STOCZNI: Stoczni nie rozwalilo SLD ani zadna inna partia,
stocznia rozwalila sie sama - przez brak modernizacji i inwestycji.
Byla to manufaktura pracujaca jak za czasow krola cwieczka, a kazdy jej
produkt by recznie klepanym arcydzielem. Produkcja statkow wszedzie
na swiecie to teraz tasma, kadluby skladane po kilka naraz w suchych dokach
lub na halach (tak, statki buduje sie dzisiaj pod dachem!), laserowe
pozycjonowanie sekcji, transport elementow jak na linii produkcyjnej
samochodow - zautomatyzowany. A tu bylo wozenie blach z miejsca na miejsce,
geodeci z teodolitami na pochylniach i reczne dopasowywanie wszystkiego
do siebie, tlum robotnikow zmarznietych albo ledwie zywych z upalu
- jak mrowek ich na kazdym statku, a wokol walace sie hale.
Po kazdym wodowaniu szukanie na dnie potopionych kotwic itp.
Gdzie w nowoczesnej stoczni potrzebne bylyby dwa kroki technologiczne,
by cos poskladac, u nas trzeba ich bylo zrobic szesc.
Jedna plazma do ciecia blach byla w calym tym balaganie cos warta.
Konkurowac z Korea czy Niemcami ta stocznia mogla tak samo,
jak firma skladajaca samochody w garazu moze konkurowac z Volkswagenem.
Jezeli panstwo moglo tu cos zrobic, to nie ladowac pieniedzy w najdrozsza
na swiecie, reczna produkcje statkow, tylko zatrzymac te manufakture,
cala forse wsadzic w modernizacje stoczni i ruszyc od nowa.
Ale na to panowie zwiazkowcy na pewno by sie nie zgodzili i poszliby
z mutrami do rzucania - na Warszawe! My chcemy BUDOWAC STATKI!
To reanimowano poltrupa kroplowkami, az zdechl ostatecznie.
Pisze to z niejakim zalem, bo tez pozywilem sie troche dzieki stoczni
przez lat kilka. Czy stoczniowcy zechca przeczytac???"
~glint
A oni zamawiają w Chinach?!?! Przecież przez brak zamówień codziennie padają u nas firmy. Dla zwalnianych ludzi potrzebne są zasiłki. Same jednorazowe odprawy dla stoczniowców to kilkaset milionów złotych. Ci ludzie przejdą na zasiłki, emerytury, renty i potrzeba będzie na to miliardy w kolejnych latach. W Niemczech rząd wspiera A oni zamawiają w Chinach?!?! Przecież przez brak zamówień codziennie padają u nas firmy. Dla zwalnianych ludzi potrzebne są zasiłki. Same jednorazowe odprawy dla stoczniowców to kilkaset milionów złotych. Ci ludzie przejdą na zasiłki, emerytury, renty i potrzeba będzie na to miliardy w kolejnych latach. W Niemczech rząd wspiera firmy na wszelkie sposoby, a gospodarka znakomicie prosperuje! A pamiętajmy, że każde miejsce pracy w przemyśle samochodowym, stoczniowym, hutniczym to kilka miejsc pracy w firmach powiązanych. Rachunek ekonomiczny jest oczywisty, najdelikatniej mówiąc potrzeba skrajnego braku wyobraźni, by zamawiać za granicą tworząc przez to ogromne problemy w kraju.
~kilof
Te statki w Chinach są kupowane za kasę, którą Tusk zdobył emitują obligacje, albo jeszcze cos gorszego zrobił - tak czy tak, obciążą przyszłe pokolenia - i to jest dobre.
~ksjfglkfjdlk
Polska nie ma gospodarza tylko służących. W Polsce likwiduje się wszystko żeby przemysł starej unii mógł funkcjonować. Oddaje sie nasz majątek zachodnim firmom za grosze a potem jesteśmy niewolnikami we własnym kraju. Czy lepiej dopłacić parę zł do statku który później będzie zarabiał czy może wypłacać zapomogi, zasiłki i tworzyć Polska nie ma gospodarza tylko służących. W Polsce likwiduje się wszystko żeby przemysł starej unii mógł funkcjonować. Oddaje sie nasz majątek zachodnim firmom za grosze a potem jesteśmy niewolnikami we własnym kraju. Czy lepiej dopłacić parę zł do statku który później będzie zarabiał czy może wypłacać zapomogi, zasiłki i tworzyć niepewność bytu w tym kraju
infinum
Dopłacić do statku żeby potem zarabiał?

Dopłacasz do statku TY - podatnik. Zarabia na nim właściciel statku, a nie stocznia. Stocznia zarabia na jego sprzedaży i to tylko pod warunkiem, że najpierw jej dopłacisz do produkcji z własnej kieszeni.

Ja nie chce dopłacać z własnej kieszeni do stoczni, na której ja nie zarobie.
Dopłacić do statku żeby potem zarabiał?

Dopłacasz do statku TY - podatnik. Zarabia na nim właściciel statku, a nie stocznia. Stocznia zarabia na jego sprzedaży i to tylko pod warunkiem, że najpierw jej dopłacisz do produkcji z własnej kieszeni.

Ja nie chce dopłacać z własnej kieszeni do stoczni, na której ja nie zarobie.

Zachodnie stocznie mają dokładnie takie same problemy jak polskie. Niemiecki podatnik dopłaca do stoczni i NIC z tego nie ma, bo ich stocznie też nie są konkurencyjne z 1% udziałem w światowym przemyśle stoczniowym.

Jak Niemcy wyrzucają kase w błoto, to my też musimy? Myśl troche.
~arti odpowiada infinum
"PRAWDA O STOCZNI: Stoczni nie rozwaliło SLD ani żadna inna partia, stocznia rozwaliła się sama - przez brak modernizacji i inwestycji. Była to manufaktura pracująca jak za czasów króla Ćwieczka, a każdy jej produkt był ręcznie klepanym arcydziełem. Produkcja statków wszędzie na świecie to teraz taśma, kadłuby "PRAWDA O STOCZNI: Stoczni nie rozwaliło SLD ani żadna inna partia, stocznia rozwaliła się sama - przez brak modernizacji i inwestycji. Była to manufaktura pracująca jak za czasów króla Ćwieczka, a każdy jej produkt był ręcznie klepanym arcydziełem. Produkcja statków wszędzie na świecie to teraz taśma, kadłuby składane po kilka naraz w suchych dokach lub na halach (tak, statki buduje się dzisiaj pod dachem!), laserowe pozycjonowanie sekcji, transport elementów jak na linii produkcyjnej samochodów - zautomatyzowany. A tu było wożenie blach z miejsca na miejsce, geodeci z teodolitami na pochylniach i ręczne dopasowywanie wszystkiego do siebie, tłum robotników zmarzniętych albo ledwie żywych z upału - jak mrówek ich na każdym statku, a wokół walące się hale. Po każdym wodowaniu szukanie na dnie potopionych kotwic itp. Gdzie w nowoczesnej stoczni potrzebne byłyby dwa kroki technologiczne, by coś poskładać, u nas trzeba ich było zrobić sześć. Jedna plazma do cięcia blach była w całym tym bałaganie coś warta. Konkurować z Koreą czy Niemcami ta stocznia mogła tak samo, jak firma składająca samochody w garażu może konkurować z Volkswagenem. Jeżeli państwo mogło tu coś zrobić, to nie ładować pieniędzy w najdroższą na świecie, ręczną produkcję statków, tylko zatrzymać tę manufakturę, całą forsę wsadzić w modernizację stoczni i ruszyć od nowa. Ale na to panowie związkowcy na pewno by się nie zgodzili i poszliby z mutrami do rzucania - na Warszawę! My chcemy BUDOWAĆ STATKI! To reanimowano półtrupa kroplówkami, aż zdechł ostatecznie. Piszę to z niejakim żalem, bo też pożywiłem się trochę dzięki stoczni przez lat kilka.’ Czy stoczniowcy zechcą przeczytać???"

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki