REKLAMA

Rosja zaatakowała Ukrainę. 27.02.2022 r.

2022-02-27 21:37
publikacja
2022-02-27 21:37

Z terytorium Białorusi w kierunku Ukrainy wystrzelono rakiety Iskander – napisał w niedzielę po południu doradca szefa ukraińskiego MSW Anton Heraszczenko.

Rosja zaatakowała Ukrainę. 27.02.2022 r.
Rosja zaatakowała Ukrainę. 27.02.2022 r.
fot. MAKSIM LEVIN / / Reuters

Wydarzenia z soboty zapisaliśmy tutaj.

Wydarzenia z piątku zapisaliśmy tutaj.

Wydarzenia z czwartku zapisaliśmy tutaj.


Rosja poinformowała, że są "zabici i ranni" po stronie rosyjskiej w wojnie na Ukrainie

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało w niedzielę w oficjalnym komunikacie, że działaniach zbrojnych przeciwko Ukrainie są "zabici i ranni" po stronie rosyjskiej. Nie podało ich liczby.

"Niestety, są zabici i ranni" - oświadczyło ministerstwo w komunikacie. Nie podało żadnych danych, a zapewniło jedynie, że te straty są "wielokrotnie mniejsze" niż po stronie przeciwnej.

Wcześniej w sobotę władze Dagestanu, położonej na Kaukazie republiki wchodzącej w skład Rosji, poinformowały o śmierci oficera Nurmagomieda Gadżymagomedowa. To pierwsza oficjalnie potwierdzona przez władze w Rosji ofiara inwazji na Ukrainę.

Przywódca Dagestanu Siergiej Mielikow oświadczył, że oficer wojsk desantowych zginął w "operacji specjalnej" - jak Rosja nazywa inwazję na Ukrainę. Okoliczności śmierci nie podano.

Władze Ukrainy ostrzegają mieszkańców przed rzekomą ewakuacją

Szef ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Ołeksij Daniłow ostrzegł w niedzielę, że władze nie prowadzą ewakuacji w Buczy pod Kijowem; według niego strona rosyjska podejmuje próby przedostania się do Kijowa przy pomocy autobusów z cywilami.

Daniłow powiedział, że Rosjanie zbierają autobusy, aby "puścić autobusy przed sobą, by można było przejechać do Kijowa".

Portal Ukraińska Prawda podał, że mieszkańcy Buczy potwierdzili informację na temat autobusów. Ostrzegani są, że za nimi miałby pojechać sprzęt pancerny.

Władimir Kliczko do Rosjan i Białorusinów: nie idźcie do pracy, nie dostarczajcie pocisków

Były mistrz świata w boksie w wadze ciężkiej, brat burmistrza Kijowa Witalija, Władimir Kliczko, nagrał w niedzielę wiadomość wideo do Rosjan i Białorusinów, w której zachęca ich do pozostania w domu i nie chodzenia do pracy, by "nie dostarczać armii amunicji".

"Zwracam się do wszystkich nieobojętnych Rosjan i Białorusinów! Codziennie chodzicie do pracy i pomagacie w ten sposób, że tak powiem, dostarczać pociski dla swojej armii. I strzelacie do nas rakietami. I zabijacie nas, swoich, jak nas nazywacie, +braci i siostry+. Ładny z was +bratni naród+" - powiedział Kliczko w nagraniu zamieszczonym na Telegramie.

"Zostańcie w domu. Spędźcie czas z waszą rodziną, przyjaciółmi, dziećmi, wnukami. My Ukraińcy nie możemy tego robić, bo nas zabijacie, bombardujecie. Nie pozwalacie nam żyć. (...) Po prostu zostańcie w domu. Żeby nas poprzeć i przeciwko wojnie" - zaapelował. 

Cichocki: ewakuacje z Kijowa są od dłuższego czasu niemożliwe

Ewakuacje z Kijowa już od dłuższego czasu są niemożliwe, są też niebezpieczne z powodu działań grup dywersyjnych - przekazał w niedzielę ambasador Polski na Ukrainie Bartosz Cichocki. Zaapelował do Polaków przebywających w tym mieście, by pozostali w bezpiecznych miejscach.

Ambasador Cichocki, który w niedzielę łączył się z Polsat News podkreślił, że ostania noc jak i niedzielny poranek był ciężki w Kijowie, ponieważ miast było ostrzeliwane przez rosyjską ciężką artylerię, a także przez systemy rakietowe Grad. Dodał, że były próby desantu, działają też grupy dywersyjne. "Ale miasto - według zapewnień władz Kijowa - jest pod pełną kontrolę Ukraińców" - podkreślił.

Cichocki dodał, że otrzymuje regularne zapytania i prośby od obywateli polskich, którzy przebywają w ukraińskiej stolicy.

"Korzystając z okazji pragnę ponowić apel, aby Polacy w Kijowie pozostawali w bezpiecznych miejscach, nie wychodzili na ulice. Ewakuacje już od dłuższego czasu są niemożliwe - technicznie chociażby - bo miasto jest podzielone barykadami, ale też niebezpieczne, bo działają grupy dywersyjne. Dzisiaj nad ranem jedna z tych grup rozstrzelała samochód z cywilami, zginęła 7 letnia dziewczynka" - powiedział.

Ambasador przekazał, że od soboty dużo próśb dotyczy też pomocy obywatelom Polski, którzy znajdują się na przejściach granicznych po stronie ukraińskiej. Zapewnił, że ambasada, jak i konsulat, robią wszystko by pomóc, ale jest to też fizyczne bardzo trudne. "Ci funkcjonariusze ukraińscy musieliby z tłumu wychwytywać polskich obywateli (...) Rozumiemy, że jest zimno, że bardzo długo to trwa, ale też proszę zrozumieć, że te osoby na przejściach są już i tak znacznie bardziej bezpieczne" - powiedział.

Cichocki dodał, że osoby, które chcą przekroczyć granicę powinny przemyśleć ewentualne zatrzymanie się we Lwowie, bądź w bliskim granicy mieście - zatrzymać się w hotelu lub w centrach uchodźczych - i tam poczekać aż sytuacja na przejściach się unormuje. 

Heraszczenko: Rosja wystrzeliła z terytorium Białorusi rakiety Iskander w kierunku Ukrainy

Z terytorium Białorusi w kierunku Ukrainy wystrzelono rakiety Iskander – napisał w niedzielę po południu doradca szefa ukraińskiego MSW Anton Heraszczenko.

„Wystrzelenie Iskanderów na Ukrainę z rejonu Mozyrza, na południu Białorusi. Doszło do tego ok. godz. 17 (godz. 16 w Polsce” – napisał Heraszczenko w komunikatorze Telegram.

Później Heraszczenko przekazał, że rakiety były wycelowane w lotnisko w Żytomierzu. Opublikował również nagranie, na którym widać wybuch rakiety w okolicy wsi Bereziwka niedaleko od tego miasta.

Wcześniej kancelaria prezydenta Ukrainy informowała na Telegramie, że delegacja ukraińska zgodziła się na spotkanie i rozmowy ze stroną rosyjską bez warunków wstępnych na granicy ukraińsko-białoruskiej, w pobliżu rzeki Prypeć.

W Hostomlu rosyjskie wojska zniszczyły Mriję – „największy samolot świata”

Rosyjskie wojska zniszczyły samolot An-225 Mrija, który znajdował się na lotnisku w Hostomlu pod Kijowem – poinformowała agencja Interfax-Ukraina. An-225 jest nazywany największym samolotem świata.

Informację potwierdził ukraiński koncern obronny Ukroboronprom – poinformowała Interfax-Ukraina.

Według komunikatu koncernu odbudowa samolotu będzie kosztować ponad 3 mld dol. i będzie bardzo czasochłonna.

„Ukraina zrobi wszystko, żeby te prace opłaciło państwo-agresor” – podano.

Media: nie ma miejsc w pociągach do Polski

Na dworcu kolejowym we Lwowie ludzie czekają na pociąg, którym bezpłatnie mogą pojechać do Polski - poinformowały w niedzielę rano ukraińskie media. Pociągi są przepełnione, brakuje miejsc.

Według portalu Suspilne, niektóre osoby nie mogły wsiąść nawet do trzech kolejnych pociągów z powodu ich przepełnienia. Na peronie zostawiane są rzeczy, które nie udało się umieścić w wagonach.

Do pociągów są wpuszczane wyłącznie kobiety i dzieci. W związku z rosyjską inwazją z Ukrainy nie mogą wyjeżdżać mężczyźni zdolni do noszenia broni. 

Zełenski rozmawiał z Łukaszenką

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski rozmawiał przez telefon z białoruskim przywódcą Alaksandrem Łukaszenką - przekazało w niedzielę biuro ukraińskiego szefa państwa. Fakt rozmowy potwierdził też sam Zełenski. Na razie nie podano więcej szczegółów.

"Rozmawiałem z Alaksandrem Łukaszenką" - napisał Zełenski w mediach społecznościowych.

Wcześniej w niedzielę portal Ukraińska Prawda, powołując się na Centrum Strategii Obronnych, napisał, że jest bardzo prawdopodobne, iż w najbliższych godzinach Łukaszenka podejmie decyzję o udziale białoruskiej armii w wojnie, którą Rosja toczy na Ukrainie.

Łukaszenka przyznał w niedzielę, że z terytorium jego kraju wystrzelono rakiety w kierunku Ukrainy. Wezwał również Kijów do rozmów z Rosją, aby "Ukraina nie utraciła swojej państwowości".

Zełenski zaś w odezwie do Białorusinów powiedział, że w toczącej się obecnie wojnie nie stoją po tej samej stronie, z ich terytorium startują rakiety uderzające w Ukrainę. "Dokonajcie właściwego wyboru, bądźcie Białorusinami, nie Rosjanami" - wezwał.

Szef ukraińskiego państwa odrzucił też możliwość prowadzenia z Rosją rozmów pokojowych na terytorium Białorusi, zaznaczając, że ten kraj pomógł Moskwie w inwazji.

Przedstawiciel biura ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak potwierdził w niedzielę, że rosyjska delegacja przybyła już do białoruskiego Homla, by tam spotkać się z Ukraińcami, chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że do rozmów nie dojdzie. W rozmowie z agencją Reutera określił to zachowanie jako "propagandowe".

Mer Kijowa: miasto jest pod kontrolą sił ukraińskich; od początku inwazji zginęło 31 osób

W stolicy Ukrainy, Kijowie nie ma żadnych oddziałów rosyjskich - ogłosił w niedzielę mer tego miasta Witalij Kliczko. Dodał, że w Kijowie od początku rosyjskiej inwazji cztery dni temu zginęło 31 osób, w tym 9 cywilów.

"Kijów trwa w swojej obronie. W stolicy nie ma jednostek rosyjskich. Ale nasze siły zbrojne, organy ścigania i obrona terytorialna wciąż wykrywają i neutralizują sabotażystów" - napisał Kliczko w komunikacie na Telegramie.

Przekazał również, że od czwartku, gdy siły rosyjskie zaatakowały Ukrainę, w Kijowie zginęło lub zostało uznanych za zaginionych 31 osób. Jak dodał 18 z nich było żołnierzami, 9 - cywilami (w tym jedno dziecko), 4 nie udało się zidentyfikować. Rannych zostało 106 osób, 47 z nich było cywilami, trzy - dziećmi.

Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Kijów jest jednym z głównych celów ataków. Miasto było wielokrotnie bombardowane, informowano również o walkach ulicznych i przenikaniu do Kijowa grup rosyjskich sabotażystów. Ciężkie walki toczyły się też na obrzeżach miasta, w tym o lotniska w Hostomelu i Wasylkowie.

Według najnowszego komunikatu sztabu generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, rosyjska armia próbuje obecnie zablokować Kijów.

Ukraina: odzyskaliśmy pełną kontrolę nad Charkowem

Ukraina odzyskała pełną kontrolę nad położonym na północnym wschodzie kraju Charkowem - przekazał w niedzielę szef obwodowej administracji Ołeh Syniehubow. W niedzielę od wczesnego poranka donoszono o walkach z Rosjanami w tym mieście. Syniehubow informował wcześniej o ich wkroczeniu do centrum Charkowa.

"Sprawujemy całkowitą kontrolę nad Charkowem! Siły zbrojne, policja, obrona terytorialna działają i miasto jest całkowicie oczyszczane z wroga. Rosyjski wróg jest absolutnie zdemoralizowany. Gdy tylko zobaczy żołnierzy ukraińskich, poddaje się" - napisał Syniehubow na Telegramie.

Dodał, że siły ukraińskie kontrolują również pobliskie miasto Czuhujiw, a ukraińskie flagi powiewają nad wszystkimi budynkami administracyjnymi. Przekazał również, że ofensywa rosyjska jest kontynuowana, ale siły ukraińskie aktywnie się jej przeciwstawiają. "Obwód charkowski to Ukraina" - zaznaczył Syniehubow.

Szef charkowskiej administracji obwodowej informował rano, że do centralnej części miasta weszli uzbrojeni w lekki sprzęt żołnierze rosyjscy, a na ulicach miasta dochodzi do walk z siłami ukraińskimi.

Polscy dyplomaci są na Ukrainie, ale jesteśmy przygotowani na różne scenariusze

Na dziś polscy dyplomaci pozostają na Ukrainie, to jest również element naszego wsparcia dla tego państwa - podkreślił w niedzielę wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. Dodał, że rząd jest przygotowany na różne scenariusze, ale nie będą one publicznie komunikowane zawczasu.

Jabłoński na niedzielnej konferencji prasowej był pytany przez dziennikarzy o sytuację polskich dyplomatów na Ukrainie oraz to, czy jeśli sytuacja się pogorszy, to zostaną oni ewakuowani.

Wiceszef MSZ zapewnił, że podstawową zasada, jaką kierują się rząd i ministerstwo, jest bezpieczeństwo. "Ja nie będę w tej chwili teoretyzował, rysował scenariuszy, prognoz wielowariantowych. My oczywiście jesteśmy przygotowani na bardzo różne scenariusze, ale dzisiaj nie będziemy tego typu scenariuszy prezentować publicznie, także dlatego, żeby nie sugerować, że ta sytuacja jest gorsza niż w rzeczywistości" - powiedział.

Jabłoński podkreślił, że polscy dyplomaci na Ukrainie są po to, by pomagać zarówno polskim obywatelom, którzy się tam znajdują, jak również Ukraińcom. Na Ukrainie znajduje się obecnie część zespołu konsularnego w Kijowie; działa również konsulat we Lwowie; pozostałe placówki dyplomatyczne zostały ewakuowane - tłumaczył.

"Nasi dyplomaci są na miejscu razem z Ukrainą (...) to też jest element naszego wsparcia, poza wsparciem, którego udzielamy na niwie dyplomatycznej, na niwie politycznej, także tam na miejscu" - podsumował wiceminister. 

Siły zbrojne poszukują bardzo niebezpiecznej rosyjskiej kolumny z oznakowaniem "V"

Ukraińskie siły poszukują kolumny rosyjskiego sprzętu wojskowego oznakowanego literą "V" - podało w niedzielę ukraińskie MSW. "To szczególnie niebezpieczni terroryści, którzy przybyli na Ukrainę ze specjalnym zadaniem" - napisało ministerstwo.

"To szczególnie niebezpieczni terroryści, którzy przybyli na Ukrainę ze specjalnym zadaniem. Sprzęt przemieszcza się w stronę Kijowa" - napisano w komunikatorze Telegram. Zaapelowano do mieszkańców obwodu kijowskiego o informowaniu o lokalizacji kolumny "V".

Portal Ukraińska Prawda podał, że kolumna "V" podzieliła się i część zmierza z Dmytriwki do miejscowości Zabuczczia w obwodzie kijowskim.

Mieszkanka Buczy powiedziała, że okupanci są zdezorientowani, biegają wokół swojego sprzętu, przykrywają oznaczenie "V". "Bo właśnie dzięki temu identyfikuje ich miejscowa samoobrona i niszczy ich" - pisze Ukraińska Prawda.

Mer miasta Irpień poinformował, że wrogie czołgi wjechały do miasta od strony Buczy, ale atak odparto. Na rosyjskim sprzęcie były oznaczenia "V".

Źródła wywiadowcze: Rosja gotowa jest stracić 50 tys. żołnierzy na Ukrainie

Rosja jest gotowa stracić nawet 50 tys. żołnierzy, aby wygrać wojnę na Ukrainie - twierdzą brytyjskie źródła wywiadowcze, co czym pisze "Daily Mirror". Tymczasem jak ujawnia ITV, rosyjskie służby medyczne postawione zostały w stan nadzwyczajnej gotowości.

Według źródeł wywiadowczych, na które powołuje się "Daily Mirror", rosyjski prezydent Władimir Putin nie jest zaniepokojony liczbą zabitych swoich żołnierzy, która może już wynosić do ponad 4 tys. Przy czym część z zabitych pochodzi z najbardziej doświadczonych jednostek rosyjskich, takich jak Specnaz i jednostki powietrznodesantowe.

Jak pisze gazeta, istnieje obawa, że Putin wyda szefom wojska rozkaz stosowania coraz brutalniejszych metod. "Jeśli Rosja utknie w martwym punkcie, wcale bym się nie zdziwił, gdyby użyła broni chemicznej. Musimy przemówić do Rosji, by stworzyć czerwone linie dotyczące użycia broni chemicznej i atakowania szpitali" - mówi cytowany przez tę gazetę ekspert ds. uzbrojenia Hamish de Bretton-Gordon.

"Daily Mirror" wyjaśnia, że jak się uważa, agenci brytyjskiego wywiadu są na miejscu na Ukrainie i wysyłają stamtąd raporty do NATO.

Twierdzenia wywiadu, że Rosja jest gotowa do poniesienia dużych strat osobowych, wydaje się potwierdzać dokument wydany przez rosyjskie ministerstwo zdrowia, o którym informuje brytyjska stacja ITV. Jak wskazuje dokument, władze przewidują wystąpienie masowego zagrożenia medycznego i nakazuje szefom służby zdrowia natychmiastowe ustalenie personelu medycznego gotowego do przeniesienia się i podjęcia pracy. Dokument został wydany 25 lutego i jest podpisany przez zastępcę ministra zdrowia.

Zwraca się w nim o gotowość do "niezwłocznego zaangażowania się w działania mające na celu ratowanie życia i ochronę zdrowia ludzi w Rosji". Ministerstwo zdrowia nakazało rosyjskim placówkom medycznym, aby najpóźniej do godziny 18:00 przesłały wiceministrowi zdrowia listę "lekarzy specjalistów i pracowników medycznych z podaniem ich imion i nazwisk, miejsca pracy, stanowisk i danych kontaktowych". W dokumencie zaznaczono, że lekarze ci zostaną gdzieś oddelegowani i otrzymają "zwrot kosztów podróży i zakwaterowania, a także wynagrodzenie za pracę.

Jak ujawnia ITV, w liście wymieniono długą listę poszukiwanych lekarzy: chirurgów urazowych, kardiochirurgów, chirurgów szczękowych i dziecięcych, anestezjologów, radiologów, pielęgniarki (w tym do sal operacyjnych) i specjalistów chorób zakaźnych. Z listu wynika, że rosyjskie ministerstwo zdrowia wyraźnie spodziewa się poważnego wydarzenia medycznego, do którego trzeba będzie ściągnąć lekarzy z całego kraju. Po opublikowaniu dokumentu dwóch rosyjskich lekarzy potwierdziło, że go widziało, podaje ITV.

"Wojna na Ukrainie może trwać lata i być bardzo krwawa"

Konflikt na Ukrainie może trwać "wiele lat" i Wielka Brytania musi być "przygotowana na bardzo długi czas" stawiania czoła rosyjskiej agresji - powiedziała w niedzielę w rozmowie ze stacją Sky News brytyjska minister spraw zagranicznych Liz Truss.

Pochwaliła "bardzo, bardzo silny i odważny" ukraiński opór przeciwko rosyjskim siłom przemieszczającym się przez ich kraj.

"To może potrwać kilka lat, ponieważ wiemy, że Rosja ma silne wojska. Wiemy jednak, że Ukraińcy są odważni, są zdeterminowani, by bronić swojej suwerenności i integralności terytorialnej, i są zdeterminowani, by walczyć" - powiedziała.

Truss ostrzegła, że potrzeba będzie czasu, by zachodnie sankcje na Moskwę przyniosły skutek i osłabiły rosyjską gospodarkę. "To nie skończy się, jak się obawiam, szybko. Musimy być przygotowani na bardzo długi okres" - mówiła.

Szefowa brytyjskiej dyplomacji wyraziła obawę, że walki na Ukrainie mogą być "bardzo, bardzo krwawe" i zasugerowała, że im bardziej przebieg walk będzie nie po myśli prezydenta Rosji Władimira Putina, tym bardziej będzie on skłonny sięgać po jeszcze gorsze środki. "Musimy być przygotowani na to, że Rosja będzie chciała użyć jeszcze gorszej broni" - powiedziała.

Zachodnie służby wywiadowcze obawiają się, że Rosja może wkrótce zastosować na Ukrainie broń termobaryczną. Tak zwane "bomby próżniowe" zasysają tlen, tworząc potężne, wysokotemperaturowe eksplozje, które mogą uszkodzić organy wewnętrzne.

"Widzieliśmy już reakcję rosyjskiego rządu, widzieliśmy działania podjęte pomimo wszystkich ostrzeżeń o poważnych kosztach tego konfliktu - w kategoriach kosztów humanitarnych, w kategoriach kosztów dla państwa rosyjskiego. To może być początek końca Putina i obawiam się, że jest on zdeterminowany, by użyć w tej wojnie najbardziej nieprzyjemnych środków" - mówiła Truss.

"Powinien on jednak wiedzieć, że Międzynarodowy Trybunał Karny już przygląda się temu, co dzieje się na Ukrainie, i że będą poważne konsekwencje dla niego osobiście i dla rządu rosyjskiego" - dodała.

Zełenski: złożyliśmy pozew przeciwko Rosji do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości

Ukraina skierowała pozew do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości przeciwko Rosji - poinformował w niedzielę ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski. Żądamy pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności - dodał.

"Ukraina oficjalnie skierowała pozew przeciwko Rosji do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości ONZ w Hadze. Żądamy pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności za zmanipulowanie pojęcia ludobójstwa w celu usprawiedliwienia agresji" - napisał Zełenski na Twitterze.

"Zwracamy się do trybunały o pilne nakazanie Rosji zakończenia działań wojskowych i spodziewamy się, że przesłuchania rozpoczną się już w następnym tygodniu" - dodał.

Wcześniej w niedzielę Zełenski oświadczył, że Rosja dopuszcza się na Ukrainie działań o znamionach ludobójstwa i należy jej odebrać prawo głosu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Aagencja Ukrinform poinformowała, że Ukraina zwróciła się do członków Rady Bezpieczeństwa ONZ o zwołanie nadzwyczajnej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Zełenski: Rosji trzeba odebrać prawo głosu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ

Rosja dopuszcza się na Ukrainie działań mających oznakę ludobójstwa i należy jej odebrać prawo głosu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ – oświadczył w niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w nagraniu zamieszczonym na Facebooku.

"To, co okupanci robią w Charkowie, Ochtyrce, Kijowie, Odessie i innych miastach i wsiach, podpada pod międzynarodowy trybunał" – oznajmił.

Aagencja Ukrinform poinformowała wcześniej, że Ukraina zwróciła się do członków Rady Bezpieczeństwa ONZ o zwołanie nadzwyczajnej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Rosja zawetowała w piątek projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, potępiającej jej agresję na Ukrainę.

Polska ma w oblężonym Kijowie swojego ambasadora i dyplomatów

Polska jest jednym z tych krajów, które w atakowanym z powietrza i oblężonym Kijowie ma ambasadora i dyplomatów. Są to ludzie, którzy pozostali tam na ochotnika - poinformował w nocy w soboty na niedzielę szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP Jakub Kumoch.

"Przypominam, że Polska jest jednym z tych krajów, które w atakowanym z powietrza i oblężonym Kijowie ma Ambasadora i dyplomatów. I są to ludzie, którzy pozostali tam na ochotnika. Wielkie uznanie dla @B_Cichocki (ambasadora Polski na Ukrainie Bartosza Cichockiego - PAP) i @PLinUkraine. Polska nie pozostawiła Ukrainy!" - napisał na Twitterze szef Biura Polityki Międzynarodowej KPRP Jakub Kumoch.

Cichocki napisał w niedzielę na Twitterze, że w Kijowie "pozostaje całkiem sporo ambasad". Wymienił m.in. francuską, japońską, turecką, słowacką, cypryjską, bułgarską i gruzińską.

Siły rosyjskie wdarły się do Charkowa, sytuacja w Kijowie pod kontrolą

Siły rosyjskie z lekkim sprzętem wojskowym wkroczyły do Charkowa - poinformował w niedzielę rano szef charkowskiej administracji obwodowej Ołeh Syniehubow. W Kijowie sytuacja jest pod kontrolą.

Według relacji Oleha Syniehubowa Rosjanie są już w centralnej części Charkowa. Syniehubow zaapelował do mieszkańców, by nie opuszczali miejsc, gdzie się ukrywają.

"Siły Zbrojne Ukrainy likwidują wroga. Prosimy mieszkańców cywilnych, by nie wychodzili na ulice miasta” – oświadczył.

Ukraińska agencja prasowa UNIAN poinformowała w nocy z soboty na niedzielę, że rosyjskie oddziały, szturmujące Charków na północnym wschodzie Ukrainy, wysadziły w powietrze przebiegający w pobliżu tego miasta gazociąg.

W Kijowie było w nocy z soboty na niedzielę kilka starć, ale teraz siły ukraińskie w pełni kontrolują sytuację w mieście – poinformowała agencja Ukrinform, powołując się na wiceszefa kijowskiej rady miejskiej Mykołę Poworoznika.

"Sytuacja w Kijowie jest spokojna, ukraińska stolica jest w pełni pod kontrolą ukraińskiej armii i obrony terytorialnej. W nocy było kilka starć z grupami dywersyjnymi" – oznajmił Poworoznik.

Dodał, że sytuacja w okolicach Kijowa jest mniej więcej spokojna, a główne walki toczą się o najbliższe dojazdy do miasta.

Według niego wielu dywersantów przyjechało do Kijowa jeszcze przed wybuchem wojny, a teraz kolejni przekraczają linię frontu, omijając stanowiska żołnierzy ukraińskich.

Operator gazociągów: tranzyt gazu przebiega normalnie

Rosyjskie oddziały, szturmujące Charków na północnym wschodzie Ukrainy, wysadziły w powietrze przebiegający w pobliżu tego miasta gazociąg - poinformowała w nocy z soboty na niedzielę ukraińska agencja prasowa UNIAN.Dodano, że nie jest jasne, czy chodzi o regionalną instalację gazową czy o gazociąg transferowy.

"GTSOU nie może w tym momencie potwierdzić, czy eksplozja w Charkowie wpłynęła na ukraiński system przesyłu gazu. Parametry techniczne, w tym ciśnienie w systemie, nie wskazują na żadne poważne zakłócenia" - napisano na stronie firmy. Dodano, że z powodu trwających działań wojennych ekipy techniczne mają trudność z dostępem do infrastruktury gazowej.

Prezes GTSOU Serhij Makohon napisał z kolei na Facebooku, że gaz nadal jest dostarczany do Charkowa, chociaż w mieście trwają ciężkie walki.

W zaatakowanym składowisku pojemniki z odpadami radioaktywnymi nie uległy rozhermetyzowaniu

Rosyjskie pociski trafiły w składowisko odpadów radioaktywnych należące do jednego z kijowskich przedsiębiorstw - poinformowała w nocy z soboty na niedzielę służba prasowa Państwowej Inspekcji ds. Regulacji Jądrowych Ukrainy.

"Według stanu na godz. 1.20 (godz. 0.20 w Polsce) w rezultacie zmasowanego bombardowania Kijowa wszystkimi dostępnymi w Federacji Rosyjskiej rodzajami broni artyleryjskiej i rakietowej, pociski trafiły w miejsce przechowywania odpadów radioaktywnych kijowskiej filii +Zjednoczenia Radon+. Powiadomił o tym przez telefon personel przedsiębiorstwa, który przebywa w schronie z powodu trwającego zmasowanego ostrzału. Nie ma możliwości, by ocenić skalę zniszczeń" - napisano w komunikacie służby prasowej.

Państwowa Inspekcja ds. Regulacji Jądrowych Ukrainy przekazała, że ocena sytuacji radiacyjnej zostanie przeprowadzona, kiedy tylko zakończy się ostrzał.

Pod Wasylkowem, około 20 km od Kijowa, płonie baza paliwowa ostrzelana przez siły rosyjskie pociskami rakietowymi - podał w nocy z soboty na niedzielę portal Ukraińska Prawda. Mieszkańcy proszeni byli o zamykanie okien ze względu na szkodliwe substancje.

"Pali się baza paliwowa. Wróg chce wszystko zniszczyć. Dziś w ciągu dnia ostrzelano rakietami balistycznymi nasze lotnisko, ale wytrzymamy" - powiedziała w nagraniu wideo zamieszczonym na Facebooku szefowa władz miejskich Wasylkowa Natalia Bałasynowycz.

Mer: Nowa Kachowka kontrolowana przez Rosjan, zdjęto ukraińskie flagi

Nowa Kachowka w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy jest całkowicie pod kontrolą rosyjskich wojsk - poinformował w niedzielę rano mer miasta Wołodymyr Kowałenko. Z budynków zdjęto ukraińskie flagi.

"Nowa Kachowka w obwodzie chersońskim jest w pełni pod kontrolą rosyjskich wojsk, zajęli wykonawczy komitet rady miejskiej, zdjęli wszystkie ukraińskie flagi z budynków" - poinformował Kowałenko, cytowany przez Suspilne Chersoń.

Miejscowa dziennikarka Wiktorija Rajewska informuje, że noc przebiegła względnie spokojnie, jednak wielu mieszkańców spędziło ją w piwnicach.

Jak dodał Kowałenko, najtrudniejsza sytuacja jest w miejscowościach Kozacke i Wesełe. Tam - według relacji dziennikarki - ludzie są bez dostaw prądu i wody, nie mają jedzenia, nie działa sieć telefoniczna.

Nowa Kachowka znajduje się kilkadziesiąt kilometrów na północ od zaanektowanego przez Rosję Krymu.

Walki w obwodzie chersońskim rozpoczęły się w pierwszym dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę - 24 lutego.

Ukraińskie elektrownie jądrowe działają "normalnie"

Ukraina poinformowała Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (MAEA), że tamtejsze elektrownie jądrowe pozostają stabilne i działają normalnie - poinformował dyrektor generalny MAEA Rafael Grossi. Podkreślił konieczność unikania wszelkich działań, które mogłyby zagrozić ich bezpieczeństwu.

Jak pisze MAEA w wydanym w sobotę komunikacie, Państwowy Inspektorat Dozoru Jądrowego Ukrainy (SNRIU) poinformował również, że jego personel utrzymuje regularne kontakty z elektrowniami.

Ukraina ma cztery elektrownie jądrowe z 15 reaktorami, które pokrywają mniej więcej połowę krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną.

Grossi zaznaczył, że nadal jest poważnie zaniepokojony sytuacją na Ukrainie i wezwał wszystkie strony do powstrzymania się od wszelkich działań, które mogłyby zagrozić bezpieczeństwu materiałów jądrowych i bezpiecznej eksploatacji wszystkich obiektów jądrowych. Podkreślił, że każdy nieodpowiedzialny incydent może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia ludzkiego i środowiska.

"Bezpieczeństwo infrastruktury i materiałów jądrowych na Ukrainie w żadnym wypadku nie może być zagrożone. Na razie elektrownie działają normalnie, a ich materiał jądrowy pozostaje pod kontrolą. Pracownicy zakładów mogą wykonywać swoją pracę bez nadmiernej presji i stresu" – powiedział Grossi.

W czwartek rosyjskie wojsko zajęło niedziałającą elektrownię atomową w Czarnobylu.

aw

Źródło:
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Ukraina

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki